Zamykanie kopalń. NABE jeszcze nie powstała, a związkowcy już kłócą się o jej główną siedzibę
Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE) i posprzątanie przez nią aktywów węglowych po państwowych spółkach ma być symbolicznym początkiem transformacji energetycznej w kraju nad Wisłą. Ale nie takim na papierze, tylko naprawdę, w realnej rzeczywistości. Na razie jednak idzie jak po gruzie. Utworzenie NABE już jest spóźnione, a na domiar złego coraz bardziej do gardeł skaczą sobie związkowcy. Kłótnia toczy się o główną siedzibę nowej Agencji.
Najpierw NABE miała powstać do końca 2022 r. Potem ustalono jednak późniejszy termin i teraz obowiązuje koniec marca 2023 r. Agencja ma przejąć elektrownie węglowe od takich spółek jak PGE, Tauron, Enea i Energia. To im z kolei pozwoli pozbyć się balastu i zdecydowanie odważniej inwestować w OZE.
Przypomnijmy: Agencja ma powstać na bazie spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. Najprawdopodobniej będzie spółką prawa handlowego, w formie holdingu. Sama PGE GiEK ma być spółką-matką, a firmy wytwórcze z sektora energetycznego (np. Enea Wytwarzanie) będą jej spółkami-córkami z Grupy Kapitałowej NABE skupiającej aktywa węglowe. Przyszłych pracowników NABE już chroni podpisana z rządem umowa społeczna.
NABE jeszcze nie powstała a już jest gorąco
Tymczasem okazuje się, że chociaż na powołanie do życia NABE możemy jeszcze przy najgorszych wiatrach czekać nawet dwa miesiące, to już teraz atmosfera wokół Agencji zaczyna coraz częściej wrzeć. Co ciekawe: tym razem spór między sobą toczą sami związkowcy. Rząd może jedynie się temu przyglądać i niekiedy podpalać emocje jednych i drugich. A o co ta przybierająca na sile kłótnia? O główną siedzibę NABE.
Związkowcy z MZZ Odkrywka liczą przy tym na zdecydowaną reakcję tutejszych samorządowców, a także od marszałka województw łódzkiego i wojewody łódzkiego. Wypominają również obietnice wyborcze byłej premier a obecnie eurodeputowanej Beaty Szydło.
A może będą dwie główne siedziby?
Związkowcy z Katowic z kolei o pominięciu stolicy województwa śląskiego w tej układance w ogóle nie chcą słyszeć. Już i tak od wielu lat bardzo mocno zaciskają pięści na to, że w Ministerstwie Aktywów Państwowych fotel pełnomocnika ds. górnictwa traktowany jest po macoszemu, a powoływani na to stanowisko nie spełniają związkowych oczekiwań. I raczej nie są fachowcami, a bardziej pasują do politycznych puzzli.
Ale związkowcy z Katowic całkiem nie odrzucają jeszcze innego pomysłu: żeby były dwie główne siedziby dla NABE. Jedna w Bełchatowie i jedna w Katowicach. W ten sposób i wilk byłby syty i owca cała.
NABE na razie trochę jak czeski film, czyli nikt za wiele nie wie
Ale w rozmowach ze związkowcami, tymi z Bełchatowa i z Katowic też, przebija się jeszcze jedno. Niezbyt wiele wiedzą o tym, jak w przyszłości NABE ma funkcjonować. Już pal licho, przynajmniej na chwilę, samą lokalizację głównej siedziby Agencji.
Nieco jaśniej robi się po lekturze umowy społecznej. Przyszli pracownicy NABE mogą liczyć na zachowanie gwarancji pracowniczych i uprawnień oraz na stabilizację zatrudnienia. Jest też o warunkach pracy i wynagrodzeniu. Na tej zasadzie podwyżka pensji ma być tutaj organizowana co rok. Dochodzi jeszcze system osłon socjalnych.