Rząd odgrywa się na Polakach za fiasko 500+. Chce wprowadzić emerytury zależne od zarobków dziecka
Jest nas coraz mniej, a polityka demograficzna rządu nie odnosi efektów. Ale pojawił się nowy pomysł. Gabinet premiera Morawieckiego zastanawia się nad powiązaniem wysokości emerytury seniora z wynagrodzeniem jego dziecka. W skrócie: im więcej zarobi potomek, tym lepszą jesień życia zapewni swojemu opiekunowi.
Rząd rozważa podobno wprowadzenie systemu emerytalnego zwanego alimentacyjnym. Szczegółów na razie brak, ale prawdopodobnie będzie się to wiązało z powiązaniem wysokości emerytury rodzica z wysokością składek, które jego dziecko odprowadza do ZUS.
Takie rozwiązanie byłoby o tyle proste, że Zakład miałby wszystkie potrzebne dane u siebie.
Enigmatyczna zapowiedź nowych emerytur
Dyskusja zaczęła się od wpisu pełnomocniczki rządu ds. polityki demograficznej. Barbara Socha wrzuciła do sieci długi komentarz zaczynający się od słów: Czy polski system emerytalny powinien uwzględniać wkład dzieci emeryta? Temat podchwyciła i opisała „Rzeczpospolita”.
Barbara Socha proponuje rozpoczęcie debaty nad wypracowaniem koncepcji komponentu rodzinnego. Moment jest ku temu sprzyjający, bo rząd zmierza do finalizacji prac nad projektem Strategia Demograficzna 2040. Pełnomocniczka wskazuje, że podobne rozwiązanie zostało zaimplementowane do francuskiego modelu emerytalnego, a głośno zastanawiają się nad nim Czesi i Słowacy.
Pełnomocniczka rządu ds. polityki demograficznej przytacza też kilka obserwacji naukowych, które mają przemawiać za uwzględnieniem zarobków dzieci przy kalkulowaniu emerytur:
- w przeszłości dzieci były traktowane jako inwestycja, zabezpieczenie finansowe na stare lata. Obecnie mamy do czynienia ze wzostem kosztów wychowania, a jednocześnie dzieci przestały być źródłem późniejszych dochodów
- coraz więcej kobiet jest czynna zawodowo, co zwiększa koszty posiadania dzieci, bo ich urodzenie wiąże się ze spadkiem dochodów z pracy
- przeniesienie odpowiedzialności indywidualnej na państwo skutkuje tym, że mamy do czynienia z efektem tzw. „pasażera na gapę”. Systemy emerytalne pełnią funkcje zasadniczego, a najczęściej jedynego źródła dochodów osób starszych. Ich wprowadzenie zastąpiło w tym dzieci i wnuki – pisze Socha
Koncepcja reformy systemy emerytalnego zbiegła się z ogłoszeniem wstępnych wyników Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań 2021, który przeprowadził GUS. Okazało się, że liczba ludności Polski spadła w ciągu ostatnich dziesięciu lat o 332 tys.
Prowadzona od 2015 r. polityka prorodzinna nie przynosi, zgodnie z zresztą z naukowymi dowodami, oczekiwanych efektów w postaci wzrostu liczby urodzonych dzieci
– dowodzi Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan.
Rząd wydaje się szukać nowych pomysłów na zachęcenie Polaków do posiadania potomstwa. Trudno się dziwić, że odwołuje się akurat do kwestii emerytur, bo poziom życia po zakończeniu aktywności zawodowej jest jedną z tych rzeczy, która większości naszych rodaków spędza dzisiaj sen z powiek.
Czytaj także: Pomoc społeczna – dla kogo i kiedy, w jakiej wysokości