Od jutra w życie wchodzi unijny ban na plastik. Polska słono zapłaci za opieszałość
Od jutra zaczyna obowiązywać unijna dyrektywa plastikowa w sprawie całkowitego zakazu sprzedaży produktów jednorazowego użytku wykonanych z tworzywa sztucznego. W Polsce, która wydaje się do tego całkowicie nieprzygotowana, niektórym przedsiębiorcom grożą drakońskie kary.
Plastikowe sztućce, naczynia, słomki, plastikowe patyczki do uszu, patyczki do balonów i styropianowe kubki – takich rzeczy na terenie Unii Europejskiej nie powinniśmy kupić. Obowiązywać zaczyna bowiem dyrektywa plastikowa Parlamentu Europejskiego.
Te regulacje już od stycznia 2021 r. wprowadziły zakaz wprowadzania do obrotu produktów plastikowych zawierających polistyren, który wydziela toksyny i nie powinien być podgrzewany, chociaż od lat używany jest do produkcji różnych mieszadeł, kubków na kawę czy talerzy. Termin na opróżnienie z tych produktów magazynów mija 3 lipca 2021 r.
Dyrektywa ma za zadanie w ogóle wyeliminować śmieci, dlatego nie chodzi o zastąpienie jednego produktu drugim
– zaznacza Katarzyna Karpa-Świderek z WWF Polska.
Dyrektywa plastikowa rozpisana na wiele lat
Kolejnym etapem będzie zakaz wprowadzania do obrotu od 2025 r. plastikowych nakrętek i wieczek, chyba że będą na stałe przymocowane do butelek czy innych pojemników. To nie wszystko. W tym samym czasie, czyli za niecałe cztery lata, zacznie obowiązywać zasada, wedle której wszystkie butelki plastikowe będą musiały być wykonane w minimum 25 proc. z materiałów pochodzących z recyklingu. Od 2030 r. ma to być 30 proc.
Sam recykling też ma przyspieszyć. Unijna dyrektywa wprowadza nowe rygory czasowe. Kraje członkowskie powinny u siebie osiągnąć recykling na poziomie 55 proc. do 2025 r., 60 proc. do 2030 r. i 65 proc. do 2035 r. Dodatkowo do 2025 r. poziom zbiórki i recyklingu plastikowych butelek na napoje jednorazowego użytku ma wynieść 77 proc. Do 2029 r. ma osiągnąć poziom 90 proc. Dyrektywa plastikowa wprowadza też w życie od 1 lipca tzw. opłatę produktową, która pozwala sprzedawcom doliczyć maksymalnie 1 zł do opakowania na wynoś z tworzywa sztucznego. Zaczyna też obowiązywać specjalne oznakowanie, która ma dotyczyć także chusteczek nawilżanych, tamponów, podpasek higienicznych oraz balonów dystrybuowanych konsumentom.
Organem, który oznakowanie będzie kontrolował, będzie Inspekcja Ochrony Środowiska. I lepiej się unijnych regulacji trzymać, bo za ich złamanie trzeba będzie słono zapłacić. Za nieodpowiednie oznakowanie - co może dotyczyć nie tylko braku oznakowania czy umieszczenia go w złym miejscu, ale też użycia w tym celu niedobrej czcionki – kara wyniesie od 10 tys. do nawet pół miliona złotych. Jeszcze gorsze konsekwencje mogą być za łamanie innych zaleceń dyrektywy plastikowej.
A taki scenariusz jest niestety w Polsce coraz bardziej realny. Jak donosi „Dziennik Gazeta Prawna” Ministerstwo Klimatu i Środowiska przyznaje, że prace nad polskimi przepisami dotyczącymi obowiązków przedsiębiorców i gospodarowania odpadami – nie są jeszcze skończone i swoje muszą potrwać. Jest szansa, że legislacyjny projekt znajdzie się w Sejmie na jesień dopiero. Jak dobrze pójdzie.
Trudno jednak na tym etapie prac legislacyjnych stwierdzić, jak długo potrwają prace nad projektem ustawy w Sejmie oraz Senacie, a tym samym, kiedy dokładnie ustawa wejdzie w życie
– informuje resort.
Zdaniem Antoniny Konarzewskiej z WWF Polska to opóźnienie jest wyrazem braku przede wszystkim woli politycznej po stronie polskiego rządu, co będzie miało swoje konsekwencje.
Nasze przygotowanie jest faktycznie na bardzo marnym poziomie. Według rządowego centrum legislacji projekt obecnie jest w opiniowaniu. Najpierw więc czeka nas ponaglenie ze strony Unii, a potem konkretne kary finansowe
– ostrzega Antonina Konarzewska w rozmowie z Bizblog.pl.
System kaucyjny też wejdzie z poślizgiem?
Dyrektywę plastikową Parlament Europejski przyjął już w marcu 2019 r., czyli ponad dwa lata temu. A mimo to polski rząd nie potrafi konkretnie określić terminu dostosowania do tych regulacji polskiego prawa. Podobnie zresztą jest z systemem kaucyjnym. Jeszcze parę miesięcy temu Michał Kurtyka, szef Ministerstwa Klimatu i Środowiska, zapewniał że jeszcze w tym roku można przyjąć przepisy. Tak, żeby wszystko zaczęło działać od początku 2022 r., czyli pół roku po obowiązywaniu dyrektywy plastikowej.
Wtedy zresztą już nie będziemy mieli wyjścia. W przyszłym roku ma zacząć obowiązywać inna dyrektywa – dotycząca Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta. Tymczasem u nas piętrzą się kolejne znaki zapytania. Czy system obejmie wszystkie butelki, czy tylko te do trzech litrów? Kto zapłaci za automaty kaucyjne i gdzie one będą stawiane? Czy pieniądze z tego tytułu będą trafiać do jednostek samorządu terytorialnego (samorządowcy mają na to wielką chrapkę), czy gdzie indziej?