REKLAMA

Kopalnie ostro wzięły się do roboty. Na całe szczęście, bo nigdy w historii nie mieliśmy tak mało węgla

Październik był drugim miesiącem po wrześniu, w którym wydobycie węgla przewyższyło jego sprzedaż. To wygląda na zaplanowaną akcję. Bo skoro, wbrew zapowiedziom premiera, nie można na pstryknięcie palcami zwiększyć krajowej produkcji, to w takim razie trzeba zadbać o węglowe zapasy. Zwłaszcza że tam też zaczęło dziać się coś bardzo złego. W sierpniu 2022 r. przy kopalniach było raptem 1,02 mln t węgla, najmniej w historii.

wegiel-cena-wegla-podwyzki-cen
REKLAMA

Górnicy przecierali uszy ze zdumienia, kiedy usłyszeli w czerwcu szefa rządu Mateusza Morawieckiego, który pewnym tonem zapowiadał zwiększenie krajowej produkcji węgla, co w opinii premiera powinno raz na zawsze dać nam ochronę przed kryzysem energetycznym. Na Śląsku dobrze wiedzieli, że to nic więcej jak propaganda. Uruchomienie nowej ściany wydobywczej to kwestia od 18 do nawet 24 miesięcy plus konkretne koszty.

REKLAMA

Co gorsza niedługo po zapowiedziach premiera w zastraszającym tempie zaczęły topnieć zapasy węgla przy kopalniach. Jeszcze między lipcem a wrześniem 2020 r. było tam od 7,81 do 7,92 mln t węgla. To był najlepszy wynik od ponad pięciu lat. Ale od tego czasu zjeżdżamy po równi pochyłej. W lutym 2021 r. przy kopalniach było jeszcze więcej niż 6 mln t. Ale rok później, kiedy Putin napadł na Ukrainę, to było raptem 1,39 mln t. Potem rząd zdecydował się na wprowadzenie embarga na węgiel z Rosji i te zapasy zaczęły znikać w jeszcze szybszym tempie.

Zapasy węgla przy kopalniach już nie są najmniejsze w historii

W czerwcu byliśmy świadkami niewielkiego odbicia i zapasy węgla przy kopalniach urosły do 1,47 mln t. Ostatni raz tak mało było w styczniu 2018 r. - 1,49 mln t. Tymczasem w lipcu i sierpniu sprzedaż węgla nieznacznie przewyższyła jego produkcję. W efekcie zapasy zaczęły ponownie się kurczyć. W lipcu to było raptem 1,18 mln t. Ostatni raz tak kiepsko (1,17 mln t) było we wrześniu 2008 r. Ale w sierpniu przebiliśmy dno. Przy kopalniach było raptem 1.02 mln t. Tak małych zapasów Polska nie miała jeszcze nigdy w historii.

Na szczęście zaczynamy powoli wychodzić z tego dołka, co potwierdzają najnowsze dane z października. Już we wrześniu było nieznacznie lepiej, bo przy kopalniach było jakieś 1,08 mln t węgla. Teraz obserwujemy jeszcze wyraźniejszą poprawę i zapasy węgla są na poziomie 1,44 mln t. To między innymi efekt tego, że od dwóch miesięcy wydobycie jest większe niż sprzedaż, co potwierdzają ostatnie dane Agencji Rozwoju Przemysłu. We wrześniu było to 3,83 do 3,72 mln t węgla, a w październiku - 4,34 do 3,96 mln t. Jednak do wartości rekordowych jeszcze bardzo daleka droga. W sierpniu 2014 r. przy kopalniach było ponad 9,5 mln t węgla.

Coraz mniej polskiego węgla. Cena idzie w górę

REKLAMA

Warto przy tej okazji przeanalizować wydobycie węgla w polskich kopalniach. W tym roku, podobnie jak w poprzednim, było ono na poziomie ponad 5 mln t tylko raz w miesiącu: w marcu 2022 r. wzrosło do 5,48 mln t. W 2021 r. z tą produkcją najlepiej było też trzeciego miesiąca roku, kiedy wyniosła 5,24 t. Ale różnica jest tak, że w 2021 r. ani razu nie spadliśmy pod tym względem poniżej 4 mln ton. A w 2022 r. i owszem. Tak jest już od lipca (3,99 mln t), przez sierpień (3,83 mln t) i wrzesień (3,83 mln t). Odbicie widzimy dopiero w październiku, w którym w polskich kopalniach wydobyto w sumie 4,34 mln t węgla. 

Wychodzi wiec na to, że krajowego węgla w ostatnich miesiącach było coraz mniej, ale za to był ten opał też coraz droższy. Jeszcze w lipcu tona czarnego złota dla energetyki zawodowej kosztowała ok. 344 zł. Ale miesiąc później cena wynosiła już ponad 641 zł. Tak samo jest z opałem dla ciepłowni. W lipcu płaciły one za 1000 kg ok. 455 zł, a we wrześniu już więcej niż 1508 zł.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA