REKLAMA

Zamiast likwidacji OFE – wielka reaktywacja. Chcą dać Polakom władzę nad Orlenem i PKO BP

PiS już od kilku lat próbuje zlikwidować OFE. Tymczasem liberalni ekonomiści właśnie pracują nad scenariuszem odwrotnym, wielkim wskrzeszeniem funduszy emerytalnych i przekazaniem do nich dużych spółek Skarbu Państwa. W efekcie Orlen czy PKO BP przeszłyby we władanie polskich emerytów.

Zamiast likwidacji OFE wielka reaktywacja. Chcą dać Polakom władzę nad Orlenem i PKO BP
REKLAMA

Radykalne zmiany w systemie emerytalnym są konieczne - uważa prof. SGH Andrzej Rzońca, były członek Rady Polityki Pieniężnej i były główny ekonomista Platformy Obywatelskiej. Ma już nawet pomysł, jakie miałyby być to zmiany: odebranie największych spółek Skarbu Państwa Państwu i przekazanie ich emerytom, czyli otwartym funduszom emerytalnym.

REKLAMA

Nad takim rozwiązaniem nawet już pracuje w niewielkim zespole wraz z Aleksandrem Gradem, byłym ministrem skarbu państwa w rządzie Donalda Tuska oraz dr Jakubem Karnowskim z SGH. 

Na dodatek ich pomysł promuje prof. Leszek Balcerowicz, który podkreśla, że kluczowe w tym pomyśle jest to, żeby sprywatyzować spółki Skarbu Państwa, przekazując je OFE, bo to odbierze politykom władzę nad gospodarką.

Autorzy pomysłu podkreślają, że takie rozwiązanie postawiłoby kres nepotyzmowi, żerowaniu polityków na państwowym majątku, karuzelom politycznych nominacji w kluczowych spółkach polskiej gospodarki czy nawet wyprowadzaniu pieniędzy do zaprzyjaźnionych mediów czy podejrzanych fundacji. A zarządzający OFE za to byliby profesjonalnymi gospodarzami w spółkach, którym zależałoby jedynie na pomnażaniu ich majątku, a to korzyść dla wszystkich.

Prof. Rzońca podkreśla jednak co innego. Porównał aktywa polskiego filara kapitałowego z tymi zagranicznymi i wyszło mu, że polski zarządza aktywami wielkości 9 proc PKB, a zagraniczne mają do dyspozycji środki powyżej 200 proc. PKB. I najwyraźniej powinniśmy równać do zagranicy.

Na dodatek uratowałoby to Polaków przed głodowymi emeryturami, a finanse publiczne przed zrujnowaniem.

Rezygnuję z subkonta w ZUS, wolę akcje Orlenu

Wygląda na to, że mowa nie o wszystkich spółkach Skarbu Państwa, a jedynie o tych najwiekszych, zapewne notowanych na GPW. Jest ich 17, to: Alior, Enea, Energa, GPW, Grupa Azoty, JSW, KGHM, Lotos, Orlen, Pekao, PGE, PGNiG, PHN, PKO BP, PKP Cargo, PZU, Tauron. W samym WIG20 znajduje się osiem: Orlen, Pekao, PKO BP, PGNiG, KGHM, PGE, JSW, PZU.

Aktualna kapitalizacja samego tylko Orlenu to 32 mld zł, a PKO BP - 33 mld zł, przy czym wartość udziałów Skarbu Państwa w tych spółkach to odpowiednio i 8,8 mld zł 9,8 mld zł.

W ubiegłym roku „Parkiet” podliczał, że giełdowe spółki, w których udziały ma Skarb Państwa, warte były łącznie około 270 mld zł, z czego około 100 mld zł warte były pakiety należące do Skarbu Państwa, a to je chcieliby zabrać ekonomiści w ramach nowej reformy OFE.

Sami wspominają o kwocie 153 mld zł, o tyle dokapitalizowane akcjami spółek miałyby zostać fundusze emerytalne. Skąd ta kwota? Taka właśnie była wartość obligacji, które w 2014 r. rząd Donalda Tuska umorzył w OFE. Dodajmy, że te pieniądze nie zostały zabrane Polakom, ale przeniesione w formie zapisów księgowych na ich subkonta w ZUS.

Zgodnie ze zrębami pomysłu na nową rewolucję emerytalną w przyszłości Polacy mogliby zażądać albo zwrotu obligacji na konto w OFE (w zamian za umorzenie zapisów księgowych na subkoncie w ZUS), albo akcji spółek Skarbu Państwa.

Powtórka z wielkiej prywatyzacji

Prof. Balcerowicz pięknie ubiera ten pomysł w słowa: „akcje spółek Skarbu Państwa trzeba zwrócić Polakom”. Brzmi dobrze, prawda?

Problem polega na tym, że należy zadać sobie pytanie, którym Polakom? A odpowiedź brzmi: wybranym. Na tej prywatyzacji skorzystaliby tylko emeryci. I to nie wszyscy, bo ustawa z 2013 r. zniosła obowiązkowe uczestnictwo w OFE. A gdzie równość? Gdzie sprawiedliwość? Gdzie Konstytucja? Dlaczego na państwowym majątku skorzystać miałaby tylko część z nas? Czy naprawdę chcemy powtórki z rozrywki? Przypomnę, że dziś prywatyzacja, jaką przeprowadzono po transformacji ustrojowej, ma jeszcze mniej przychylnych opinii niż wówczas. Historia nie ocenia jej wcale dobrze.

REKLAMA

I jeszcze jedno: prof. Paweł Wojciechowski, były minister finansów i były główny ekonomista ZUS, podkreśla, że na tej „kradzieży” obligacji z OFE Polacy bardzo zyskali. Stopa zwrotu zapisów księgowych subkoncie ZUS okazała się bowiem dwukrotnie wyższa, niż ta, którą Polacy mogli uzyskać z obligacjach skarbowych, gdyby zostały na kontach w OFE. 

Operacja „oddawania Polakom” spółek Skarbu Państwa przypomina zatem bardziej ratowanie OFE niż ratowanie Polaków przed głodowymi emeryturami.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA