REKLAMA

Waloryzacja 500+? Ten program już nie działa, rząd pozwoli mu zaniknąć wraz z inflacją

Wprowadzony w 2016 roku program 500+ był przełomowym w naszych warunkach świadczeniem socjalnym, nadzieją na odwrócenie katastrofalnych tendencji demograficznych i głównym paliwem politycznym Prawa i Sprawiedliwości. Efekt demograficzny okazał się żaden, a ludzie przyzwyczaili się do comiesięcznych wypłat jak do pór roku. Nic więc dziwnego, że rządowi nie opłaca się waloryzować kwoty tego świadczenia, które realnie wynosi dziś około 350 zł. Były sygnały z partii rządzącej, że jeszcze przed wyborami dostaniemy 700+, ale to już raczej się nie wydarzy.

Waloryzacja 500+? Ten program już nie działa, rząd pozwoli mu zaniknąć wraz z inflacją
REKLAMA

O tym, że rząd nie planuje waloryzacji świadczenia 500+ nie tylko przed jesiennymi wyborami, ale także przez kolejne lata, wiemy z aktualizacji Planu Konwergencji przygotowanego przez Ministerstwo Finansów, która została już przyjęta przez rząd Mateusza Morawieckiego.

REKLAMA

Przypomnijmy, że Program konwergencji i jego coroczna aktualizacja to elementy procesu nadzoru budżetowego w Unii Europejskiej. Rządy wszystkich krajów członkowskich spoza strefy euro mają obowiązek przygotowywania co rok prognoz gospodarczych, w tym podstawowych zmiennych makroekonomicznych i fiskalnych na kolejne trzy lata.

Coraz mniej dzieci, program 500+ kosztuje coraz mniej

Z najnowszej aktualizacji wynika, że w 2023 roku rząd szacuje, że na Program 500+ przeznaczy nieco ponad 40 mld zł, ale w 2026 roku na ten cel ma pójść już tylko 38,5 mld zł. Niższa kwota ma wynikać z przykrego faktu, że w ciągu najbliższych trzech lat więcej Polaków ukończy 18. rok życia i wypadnie z programu, niż urodzi się dzieci. Tak w praktyce wygląda zapaść demograficzna w Polsce, a to dopiero wstępna faza tego procesu.

Dane te wskazują też oczywiście na to, że rząd nie przeznaczy na dziecko ani złotówki więcej i nadal będzie to 500 zł. Problem polega na tym, że kwota ta robiła olbrzymie wrażenie w 2016 roku, gdy program startował wśród ogłuszających fanfar i nadal była nie do pogardzenia, gdy w 2019 roku PiS przedwyborczo rozszerzał program także na pierwsze dziecko. W ostatnich dwóch latach Polkę dopadła inflacja, która sprawiła, że dziś świadczenie ma realną wartość niewiele ponad 350 zł.

500+ miało zamienić się w 700+

Trzeba przyznać, że całkiem niedawno szanse na waloryzację 500+ w sam raz przed wyborami parlamentarnymi są bardzo duże. Bardziej lub mniej czytelne sygnały o planowanym podniesieniu kwoty tego świadczenia wypuszczali przedstawiciele rządu i partii rządzącej. Poseł PiS Paweł Lisiecki już w połowie zeszłego roku powiedział, że 500+ należałoby zrewaloryzować o 40 proc. O potrzebie waloryzacji 500+ mówiła też Elżbieta Rafalska, była minister rodziny i twarz tego programu rządowego. Stwierdziła, że waloryzacja 500+ powinna być co trzy lata i oceniła, że jest na to dobry moment.

Potem jednak wokół tematu waloryzacji 500+ zapadła cisza i jeśli pojawiały się jakieś sygnały, to o tym, że raczej jej nie będzie. Pod koniec kwietnia o tym, że rząd „nie pracuje obecnie nad zwiększeniem świadczenia z programu 500 plus” powiedział wiceminister finansów Artur Soboń, jeden z najbardziej obecnie wpływowych ludzi w rządzie. W podobnym tonie wypowiada się teraz także następczyni Rafalskiej – Marlena Maląg.

Przypomnijmy, że program 500+ miał być początkowo sposobem na zwiększenie dzietności.

Po pierwsze, pięćset złotych na dziecko […]. Chodzi tu o naprawdę bardzo ważne sprawy. Po pierwsze o politykę prorodzinną i pronatalistyczną. Musimy bowiem przełamać zapaść demograficzną – mówiła w exposé w 2015 roku premier Beata Szydło.

Bogate rodziny z 500+

Tak, program 500+ miał być przede wszystkim lekiem na zapaść demograficzną, a poprawa jakości życia rodzin była na dalszym planie.

Program Rodzina 500 plus to odpowiedź na niskie wskaźniki demograficzne w Polsce. Program ma być przede wszystkim zachętą do posiadania dzieci – zapowiadał w 2016 roku resort rodziny.

REKLAMA

Jeszcze w marcu 2018 roku Rafalska powiedziała, podsumowując dwa lata tego programu, że ponad 403 tys. urodzeń w 2017 roku to „mierzalny efekt” wprowadzenia 500+. Gdy jednak słupki nowych urodzeń zaczęły spadać, program został przemianowany na „finansowy fundament wsparcia rodzin”. Problem w tym, że takiego wsparcia potrzebują tylko niektóre polskie rodziny, a od czasu wprowadzenia świadczenia na pierwsze dziecko rządowe wsparcie trafia do olbrzymiej liczby bogatych rodzin.

Sytuacja demograficzna Polski od 2017 roku zmieniła się tak radykalnie, że dziś rocznie rodzi się o niemal 100 tys. dzieci mniej. Z danych GUS-u wynika, że w ostatnich 12 miesiącach w naszym kraju urodziło się zaledwie około 302 tys. dzieci. To nie tylko najmniej od drugiej wojny światowej, bo dane GUS obejmują lata powojenne, ale także mniej niż... w czasie wojny.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA