Jeden lot rocznie wam wystarczy! UE szykuje takie przepisy, że szef Ryanaira zejdzie na zawał
Unia Europejska zastanawia się, w jaki sposób ograniczyć liczbę lotów i sprawić, by były one bardziej ekologiczne. Kontrowersyjny holenderski polityk jest jednym z jej donośniejszych głosów. Krytykuje ideę wsiadania w samolot tylko po to, by pokonać nim 600-800 kilometrów.
Zdaniem wiceprzewodniczącego Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa nikt nie musi latać dziesięć albo i dwanaście razy w roku. Co nie znaczy, że obywatele UE powinni trzymać się ścisłego postu.
Jeśli zafundujesz sobie lot raz w roku, nie ma żadnego problemu – ani z klimatem, ani z portfelem
– tłumaczył.
Można jednak w ciemno zakładać, że pasażerowie łatwo z podróży samolotem nie zrezygnują. Tak samo jak z podróżnych nie będą chciały rezygnować linie lotnicze. Wiceprzewodniczący Komisji nie ma zresztą zamiaru niczego zakazywać. Woli po prostu, by Unia sprawiła, że latanie stanie się nieopłacalne.
Przede wszystkim – dowodzi Timmermans – trzeba rozwijać połączenia kolejowe. Jeżeli w dzień będziemy mogli korzystać z ekspresowych połączeń, a w nocy wygodnie przespać się w wagonie sypialnym, latanie od razu stanie się mniej pociągające.
Unia ma też kij. Holender wspomniał też o przyjęciu bardziej rygorystycznych przepisów klimatycznych. Jednym z nich mogłoby być rozszerzenie europejskiego handlu emisjami w lotnictwie.
UE zaostrza przepisy klimatyczne
Dzisiaj już wiemy, że nie było to czcze gadanie. Bloomberg ustalił, że UE zamierza stopniowo wycofywać się z darmowego limitu uprawnień na emisję CO2. Komisja chce też zaostrzyć wymagania dotyczące stosowania ekologicznego paliwa. Do tej pory zakładano, że linie lotnicze stracą darmowe uprawienia dopiero w latach 60. XXI w,
Po co to wszystko?Nowe europejskie ustawodawstwo ma pomóc w realizacji celu jakim jest redukcja gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 r. w porównaniu z poziomem z 1990 r. Szczegóły zostaną ogłoszone 14 lipca.
Ryanaira czekają ogromne wydatki
U szefa Ryanaira Michaela O'Leary przepisy wywołają potężną migrenę. Irlandzki lowcost narzekał na rosnące koszty (sam odpowiada za 16 proc. emisji linii w UE) już wcześniej, gdy cena emisji wystrzeliła w kosmos.
Na łamach „Irish Timesa” analityk Deutsche Banku wyliczył na szybko, że Ryanair, Wizzair i EasyJet będą musiały wysupłać w 2023 r. około 600 mln euro. Dla porównania, przed wybuchem kryzysu, za emisje płaciły łącznie niemal o połowę mniej – 330 mln euro.
Tak jak pisałem, lotnictwo w swojej dotychczasowej formie czeka powolna agonia. Koszty po stronie linii pójdą w górę, a co za tym idzie, więcej za bilety zapłacą też ich klienci. Unia chce w ten sposób wyhamować rosnącą w błyskawicznym tempie emisję CO2 branży lotniczej.
Choć przed koronawirusem samoloty odpowiadały tylko za 3,5 proc. całkowitej emisji gazów cieplarnianych w UE, w ciągu kilkunastu lat poziome tej emisji wzrósł o prawie 130 proc. W tym samym czasie transport krajowy urósł o niespełna 20 proc. Przewoźnicy wpadli więc pod celownik eurokratów nie dlatego, że wyjątkowo trują środowisko, ale ze względu na swój niepohamowany apetyt. Teraz czeka ich gwałtowna terapia odchudzająca.