Jesteśmy świadkami kolejnej odsłony napięć na linii USA-Chiny, z TikTokiem w roli głównej. Z fotela prezesa tej chińskiej firmy odchodzi Kevin Mayer, który przyszedł do niej raptem trzy miesiące temu i miał być związany z TikTokiem na wiele lat.
„W ostatnich tygodniach, kiedy środowisko polityczne gwałtownie się zmieniło, dokonałem znaczącej refleksji nad tym, czego będą wymagały zmiany strukturalne w firmie i co to oznacza dla globalnej roli, do której się zapisałem” - tymi słowami Kevin Mayer, dotychczasowy CEO TikToka, zwrócił się do współpracowników w liście, w którym tłumaczy swoją rezygnację.
Mayer zaznacza, że rola, na którą się pisał – w tym prowadzenie TikToka na całym świecie – „będzie wyglądać zupełnie inaczej w wyniku działań administracji amerykańskiej, która dąży do wyprzedaży amerykańskiego biznesu”.
Ta wiadomość zelektryzowała świat biznesu. Przecież Kevin Mayer zawitał w TikToku ledwo trzy miesiące temu. Przyszedł tutaj po aż 27 latach przepracowanych w Disneyu, gdzie ostatnio kierował działem streamingu video, w tym debiutem Disney+ (platforma w kwietniu 2020 r. mogła pochwalić się 50 mln klientów).
Jestem pod wrażeniem, oglądając, jak firma buduje coś niezwykle rzadkiego w TikTok - kreatywną, pozytywną, globalną społeczność online
- mówił już jako dyrektor generalny TikToka.
Nic więc dziwnego, że otoczenie oczekiwało, że Mayer zwiąże się z TikTok na naprawdę długie lata, przez które stanie się twarzą tej aplikacji. Stało się jednak zupełnie inaczej.
TikTok będzie jednak wykupiony?
O tym, że dynamika polityczna ostatnich kilku miesięcy znacząco zmieniła zakres obowiązków CEO TikToka przyznaje też rzecznik firmy, który dziękuje Kevinowi Mayerowi „za czas spędzony w firmie i życzymy mu powodzenia”. Zresztą były już szef TikToka w swoim liście do współpracowników sam wspomina o nadchodzącej transakcji i zmianach strukturalnych, które jednak nie powinny wpływać na społeczność TikToka. Ta, jak zapewnia, „będzie bardziej kreatywna i zróżnicowana niż kiedykolwiek”.
Platforma będzie nadal zapewniać naszej globalnej społeczności niesamowite i zintegrowane doświadczenie, tak jak ma to miejsce obecnie. Podobnie, z punktu widzenia pracowników, wierzę, że większość będzie miała pracę
- przekonuje Kevin Mayer.
America first! Trump nie odpuszcza
Kevin Mayer miał w TikToku zadanie deptać po piętach takim społecznościowym gigantom jak Facebook, czy Snapchat. Najwyraźniej jednak przeszkodą nie do pokonania okazała się polityka. Przypomnijmy: na przełomie lipca i sierpnia prezydent USA Donald Trump stwierdził, że ma władzę do tego, żeby TikToka wygonić ze Stanów Zjednoczonych. Albo zmusić jego właścicieli do odsprzedania aplikacji amerykańskim podmiotom. Te deklaracje nie zrobiły żadnego wrażenia na Zhang Yiming, CEO ByteDance, spółki-matki TikToka, który jednoznacznie stwierdził, że na jakąkolwiek sprzedaż nie wyrazi zgody.
Donald Trump, walczący o reelekcję, znowu wraca do swojej polityki, w której Stany Zjednoczone są najważniejsze i nie powinny nigdzie oglądać się na innych. Na TikToka też rzecz jasna nie. Skoro jego hasło „America first!” cztery kata temu dało mu wygraną nad kandydatem Demokratów, to niby dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Reuters swego czasu donosił, że administracja Trump w tej sprawie wcale nie rzuca słów na wiatr. Komitet ds. Inwestycji Zagranicznych dał Microsoftowi 45 dni na sfinalizowanie transakcji. Termin mija 15 września. Jeżeli tak się nie stanie, to zgodnie z zapowiedziami Trump: TikTok będzie w USA zakazany. W kontekście ewentualnego zakupu TikToka mówi się także o takich firmach jak Oracle, czy Netflix.