REKLAMA

Cieszycie się, że paliwa tanieją? No to mam złą wiadomość: to tylko złudzenie

Litr diesla powinien kosztować na stacjach paliw 7,10 zł, dlaczego zatem kosztuje 7,70-7,80? Bo od pewnego czasu ceny hurtowe rozjeżdżają się z detalicznymi. Dlaczego tak się dzieje – wyjaśnia w najnowszej analizie dla Bizblog.pl Rafał Hirsch.

ceny paliw
REKLAMA

Martwicie się o to, jak będą wyglądać ceny paliw po tym, jak zniknie tarcza antykryzysowa i VAT na paliwa powędruje z poziomu 8 do 23 proc.? Obawiacie się przykrej dla portfela podwyżki cen o kilkanaście procent i fatalnego wpływu, jaki ta podwyżka będzie mieć na inflację w Polsce? Zupełnie niepotrzebnie.

REKLAMA

Gdy VAT na paliwa urośnie 1 stycznia, będzie już po wszystkim. To, czego się obawiacie, dzieje się dokładnie teraz. Najlepiej widać to na wykresie, na którym znajduje się zapis zmian cen hurtowych, które PKN Orlen publikuje je codziennie, i zmian średnich cen detalicznych na stacjach, które Biuro Maklerskie Reflex publikuje co tydzień

 class="wp-image-1975702"

Warto wiedzieć, że dane o cenach hurtowych nie zawierają w sobie podatku VAT. Możemy więc na ich podstawie samodzielnie policzyć sobie teoretyczną cenę detaliczną na dwa sposoby: raz doliczając 8 proc., a raz doliczając 23 proc. Ten pierwszy sposób to linia niebieska, a ten drugi to pomarańczowa. Linia szara to nie teoria, tylko faktyczny poziom cen detalicznych na stacjach.

VAT wzrośnie od nowego roku, ceny paliw idą w górę już teraz

Na wykresie widać wyraźnie, że na początku roku ceny te pokrywały się mniej więcej z poziomem ceny hurtowej plus 23 proc. VAT. Od lutego poziom opodatkowania spadł w ramach tarczy do 8 proc. i od razu znalazło to odzwierciedlenie w cenach na stacjach. Od tamtej pory ceny te mniej więcej są równe cenom hurtowym plus 8 proc. VAT. Jednak na początku listopada coś się zaczęło zmieniać.

Mamy do czynienia z sytuacją, której wcześniej nigdy nie było. Cena detaliczna coraz bardziej oddala się od hurtowej z 8 proc. VAT i coraz bardziej zbliża się do linii wyznaczanej przez cenę hurtową plus 23 proc. VAT. Tak właściwie w tej chwili ceny na stacjach są już nawet bliżej tych z wyższym VAT-em, który ma wejść w życie dopiero od nowego roku.

Jednocześnie jest to praktycznie niezauważalne dla klientów na stacjach, ponieważ cena detaliczna w ostatnich dniach spada. Jest to możliwe, ponieważ generalnie na świecie i ropa i produkty z rafinerii, takie jak benzyny i olej napędowy, tanieją i to w szybkim tempie.

Gdyby nadal wszystko było po staremu, litr oleju napędowego kosztowałby dziś zapewne około 7,10 zł. Tona diesla w hurcie kosztuje 6510 zł, co mniej więcej przekłada się na 6,51 zł za litr. Jeśli dodamy do tego 8 proc. VAT wyjdzie nam 7,04 zł. Do tego trzeba jeszcze dołożyć parę groszy marży detalicznej (chociaż według danych z Polskiej Izby Przemysłu i Handlu Naftowego stacje w tym roku sprzedają akurat diesla z marżą zerową, zarabiając więcej na benzynach i parówkach).

Gdybyśmy do ceny hurtowej dodali 23 proc. VAT wyszłoby nam 8,01 zł. Obecna cena rynkowa to 7,74 zł za litr, a według prognoz BM Reflex w tym tygodniu będzie to 7,68 zł za litr. Od tej ceny znacznie bliżej jest do 8 niż do 7 zł. Sytuację można pokazać jeszcze inaczej. Oto procentowa różnica pomiędzy średnią ceną detaliczną diesla a jego ceną hurtową

 class="wp-image-1975726"

Na wykresie widać też poziom opodatkowania VAT-em. Widać, że w codziennych wahaniach trochę tą różnicą trzęsie, ale generalnie do tej pory zawsze kręciła się ona wokół poziomu równego stawce VAT. Ostatnio jednak oderwała się i wygląda to na coś bardziej trwałego niż poprzednie odchyły.

Tak podnoszą ceny paliw, żeby nikt nie zauważył

Widać więc wyraźnie, że sprzedawcy paliw już teraz samodzielnie likwidują tarczę antyinflacyjną, nie czekając na jej oficjalne odwołanie. Wykorzystują okazję, jaką jest spadek cen na rynkach, ponieważ większość ludzi nie ma pojęcia o tym, że dziś te ceny powinny spadać bardziej. Dzięki temu, kiedy przyjdzie czas podwyżki podatku, będzie można uniknąć gwałtownej podwyżki cen na stacjach, która z pewnością wywołałaby naszą frustrację.

REKLAMA

Albo ewentualnie wtedy będzie można podnieść te ceny jeszcze raz, poprawiając sobie marże detaliczne. Albo będzie je można podnieść i zaraz potem „bohatersko” je obniżyć, tłumacząc to troską o klientów i jednocześnie pomijając ten drobiazg o tym, że w listopadzie zignorowało się spadek cen wynikający z realiów rynkowych. Taki scenariusz zupełnie mnie nie zdziwi. Tak czy inaczej, pomijając kwestie związane z różnymi narracjami, faktycznie podwyżka VAT wywoła zmianę cen paliw. Tylko nie wtedy, kiedy wszyscy się jej spodziewają.

Rafał Hirsch – dziennikarz ekonomiczny, nagradzany między innymi przez NBP (Najlepszy dziennikarz ekonomiczny 2008) i Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych (Heros Rynku Kapitałowego 2012). Współtwórca m.in. TVN CNBC i next.gazeta.pl. Obecnie współpracownik Business Insidera i Tok FM. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA