REKLAMA

To już prawdziwa plaga! Nad morzem się nie schronimy. Smog dotarł właśnie na wybrzeże

Zaczynamy coraz bardziej zderzać się z konsekwencjami braku nowych norm jakości powietrza i paliw stałych. W uszach cały czas również dzwonią słowa prezesa Kaczyńskiego, który radził Polakom palić wszystkim, czym się da, byle się ogrzać. W efekcie brudnym powietrzem nie jest już zasnute tylko południe kraju. Smog zaczyna też czuć się wyśmienicie nad Bałtykiem.

normy-jakosci-smog-jakosc-powietrza
REKLAMA

Smog będzie w tym roku wyjątkowo uciążliwy – to już było pewne parę miesięcy temu. Wprowadzone bez wcześniej zabezpieczonych alternatywnych kontraktów embargo na węgiel z Rosji przyparło rząd Mateusza Morawieckiego do muru. Dla rządzących już wcześniej było jasne, że opału tej zimy Polakom zabraknie. Stąd eksport węgla z Kolumbii, Indonezji, Australii, RPA i innych kierunków. I stąd kapitulacja Ministerstwa Klimatu i Środowiska, które normy jakości powietrza i węgla, odłożyło w czasie na czas nieokreślony. A to wszystko w dobie najnowszych odkryć naukowców, którzy toksyczne cząsteczki powietrza odnaleźli nawet w płucach, wątrobach i mózgach nienarodzonych dzieci. 

REKLAMA

Smog już nad polskim morzem

W tym sezonie grzewczym rekord zanieczyszczenia powietrza padł w Smolcu (dolnośląskie), gdzie na początku października normy dotyczące pyłu zawieszonego PM2,5 przekroczone zostały o ponad 4000 proc. Październik był chłodniejszy od września i normy przekroczone o co najmniej 1000 proc. były odnotowywane prawie w całej Polsce. W drugiej połowie listopada, zgodnie z prognozą, temperatura spadła poniżej zera i smog rozwinął skrzydła.

Zanieczyszczone powietrza zaczęło coraz bardziej drażnić nad morzem. Stężenie pyłów PM2,5 w Gdańsku potrafiło dobić do 500 proc. Ale nie zabrakło innych nadmorskich miejscowości, gdzie było znacznie gorzej. Np. w Sztumie (pomorskie) normy dla pyłów PM2,5 przekroczono o 1207 proc. a te dla pyłów PM10 - o 572 proc. 

Smog rozlał się na resztą kraju

- komentuje na Twitterze SMOG N.E.W.S.

Kolejne przykłady brudnego powietrza tylko to potwierdzają. I tak w Kuźnicy Czarnkowskiej (wielkopolskie) w drugiej połowie listopada stężenie dla pyłów PM2,5 osiągnęło 1198 proc. normy a dla pyłów PM10 - 445 proc. W Waganowicach (małopolskie) normy przekroczono z kolei o 1166 proc. (PM2,5) i 489 proc. (PM10). Podobnie było jeszcze m.in. w Tychach (śląskie), gdzie normy dla PM2,5 przekroczono o 1305 proc., a te dla PM10 - o 559 proc. Smog nie odpuścił nawet Warszawie, gdzie 22 listopada odnotowano 910 proc. norm dla PM2,5 i 375 proc. dla PM10. 

Czyste powietrze, czyli waga lokalnych inicjatyw

Tak po prawdzie w Polsce wojnę smogowi wypowiedzieli wyłącznie samorządowcy. Rząd nie dość, że na bok odsunął nowe normy jakości powietrza, to dodatkowo koncentruje się wyłącznie na swoim flagowym programie Czyste Powietrze. A to niestety nie do końca udana inicjatywa, o czym świadczy fakt, że od 2018 r. udało się na wymianę kopciuchów wydatkować nawet mniej niż 10 proc. budżetu całego programu liczonego na 103 mld zł. Tymczasem podpisywanie umów w ramach programu Czyste Powietrza ma trwać jeszcze raptem 5 lat - do 31 grudnia 2027 r.

Znacznie lepiej walka z brudnym powietrzem idzie samorządowcom. Krakowscy radni w ostatnim czasie, po miesiącach dyskusji i ustaleń, zdecydowali o utworzeniu na terenie całego miasta Strefy Czystego Transportu, która ma zacząć działać od 1 lipca 2024 r.

REKLAMA

Smogowy zwrot czeka też warszawiaków. W stolicy ma wejść w życie od nowego roku mazowiecka uchwała antysmogowa. Ta od 1 stycznia 2023 r. zabrania używać kotłów na węgiel lub drewno nie spełniających wymogów dla klas 3,4 lub 5. Z kolei od 1 października 2023 r. w granicach administracyjnych Warszawy nie będzie wolno stosować węgla kamiennego i innych produktów powstałych z wykorzystaniem tego opału. Jak podaje Urząd Miasta Warszawa, cały czas na wymianę czeka ponad 5800 kopciuchów. 

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA