Rząd mrozi cenę ciepła. Oburzeni Polacy pytają, co z węglem i gazem?
Rada Ministrów przyjęła projekt zmian w przepisach, który wprowadza w życie mechanizm ograniczający wzrost cen dla odbiorców ciepła. Nowe regulacje zakładają, że jeżeli podwyżki w tym względzie będą powyżej ustalonego poziomu, to przedsiębiorstwa energetyczne otrzymają stosowne wyrównanie. Wszystko po to, żeby nie musiały bilansować swoich wydatków z kieszeni swoich klientów.
W zeszłym roku byliśmy świadkami rekordowego i bezprecedensowego skoku cenowego węgla sprzedawanego polskim ciepłowniom. W lutym 2022 r., jeszcze zanim Putin napadł na Ukrainę, za tonę czarnego złota ciepłownie płaciły ok. 346 zł. Potem było z miesiąca na miesiąc coraz drożej, w końcu cena węgla dobiła w lipcu do poziomu ok. 455 zł. Ale prawdziwe trzęsienie ziemi wydarzyło się miesiąc później. Już w sierpniu ub.r. tona opału dla ciepłowni kosztowała aż 1338 zł. We wrześniu było to nawet prawie 1509 zł, czyli ponad trzy razy więcej. I chociaż, jak wskazuje indeks PSCMI 2, w listopadzie ta cena spadła do ok. 1043 zł, to dalej jest bardzo drogo. Nie trzeba też posiadać doktoratu z ekonomii, żeby zrozumieć, że tak przyparte do muru ciepłownie zaczną większe wydatki odbijać na swoich odbiorcach. I właśnie widzimy interwencję rządu w tym względzie.
Cena ciepła z rządowym hamulcem ręcznym
Zasada jest prosta: jeżeli cena ciepła wzrośnie o ponad 40 proc. w stosunku do cen obowiązujących 30 września 2022 r., to przedsiębiorstwo energetyczne otrzyma stosowne wyrównanie. Ma to uchronić odbiorców przed podwyżkami. Chodzi o gospodarstwa domowe i takie podmioty jak szpitale, przedszkola, czy szkoły.
Co dalej? Po przyjęciu tych przepisów prezes URE opublikuje wyliczoną, maksymalną cenę netto dla dostaw ciepła, określoną odrębnie dla każdego przedsiębiorstwa energetycznego z koncesją, które wykonuje działalność związaną ze sprzedażą ciepła.
A co z ceną gazu i węgla?
O nowych regulacjach na Twitterze poinformowała minister klimatu i środowiska Anna Moskwa. I pod tym wpisem rozpętała się burza.
Bo też jest tak, jak Agata pisze. Na giełdzie Dutch TTF Natural Gas Futures cena gazu spadła do poziomu 58-59 euro. Tak tanio ostatni raz było w grudniu 2021 r. Tymczasem PGNiG sprzedaje go za 649,92 zł/MWh, a odbiorcom biznesowym nawet za 800 zł/MWh. Podobne wygibasy zaczynają się dziać też na rynku węgla.
Obecnie w portach ARA za tonę węgla trzeba zapłacić ok. 170 dol., czyli jakieś ok. 738 zł. To wartości ostatni raz obserwowane w połowie lutego 2022 r., jeszcze zanim Putin napadł na Ukrainę. Tymczasem w listopadzie 2022 r. cena węgla dla energetyki wynosiła ok. 551 zł a dla ciepłowni - ok. 1043 zł. Z kolei w sklepie PGG - jednym z najtańszych miejsc na zakup opału - za tonę ekogroszku zapłacimy 1770 zł, a za miał węglowy 1125 zł.