Pasażer linii Ryanair, który po spożyciu alkoholu, palił, wyzywał współpodróżnych i zmusił samolot do powrotu, doigrał się. Sąd skazał go na 225 godzin prac społecznych.

Pijani i agresywni pasażerowie mocno dają się we znaki współpodróżnikom. Irlandzkie linie Ryanair powiedziały „dość” i już kilka miesięcy temu zapowiedziały zero tolerancji dla nieodpowiedniego zachowania pasażerów. I podejmują zdecydowane kroki. Linie apelowały też o wprowadzenie limitu drinków na lotniskach, o czym pisaliśmy w Bizblog. Zdaniem irlandzkiego przewoźnika podróżni powinni mieć możliwość zakupu maksymalnie dwóch napojów alkoholowych. Natomiast agresywnych pasażerów przewoźnik doprowadza przed sąd, domagając się odszkodowań.
Jeden z feralnych lotów miał miejsce w lipcu ubiegłego roku na trasie z Edynburga na Lanzarote. Pewien pasażer zaraz po starcie palił papierosy, spożywał własny alkohol i znieważał innych pasażerów. Ryanair zaznacza, że karygodne zachowanie zmusiło załogę do powrotu samolotu do Edynburga, powodując "niepotrzebne zakłócenia w podróży dla sześciu członków załogi i 178 pasażerów – w tym wielu lecących na wakacje z małymi dziećmi".
Pasażer się doigrał. Przewoźnik pozwał awanturnika, a sąd w Edynburgu nałożył na niego nakaz prac społecznych i skazał na wykonanie 225 godzin prac na rzecz społeczności.
Z zadowoleniem przyjmujemy decyzję sądu w Edynburgu o nałożeniu na pasażera nakazu wykonania 225 godzin prac społecznych, co pokazuje jedną z wielu konsekwencji, jakie spotkają osoby zakłócające loty w ramach polityki zero tolerancji Ryanaira. Mamy nadzieję, że ten krok jeszcze bardziej zniechęci do niewłaściwego zachowania na pokładzie, tak aby pasażerowie i załoga mogli podróżować w komfortowych i pełnych szacunku warunkach – skomentował przewoźnik.
Więcej wiadomości na temat podróży można przeczytać poniżej: