REKLAMA

Koniec węgla w naszym kraju. Wściekli Polacy w końcu sami zrobią porządek z energetyką

Ekolodzy twierdzą, że Polska mogłaby odejść od węgla już w 2030 r. Pod warunkiem, że przyjęłaby taką strategię. Każdy rok zwłoki mocno uderzy w finanse Polaków. Do tego stopnia, że w końcu się wkurzą i powiedzą dość.

pożegnanie-z-węglem-w-Polsce
REKLAMA

W najnowszym opracowaniu polski oddział Greenpeace nie zostawia na rządzących suchej nikt. Tym razem ekipie Mateusza Morawieckiego dostaje się za politykę dotyczącą górnictwa i energetyki. Z analiz ekologów wynika, że Polska mogłaby wyeliminować węgiel już w 2035 r. Miałoby to nastąpić w ramach scenariusza BAU (business as usual) – scenariusza wyjściowego, utrzymującego dotychczasowe praktyki, przy obecnym uwarunkowaniu technicznymi oraz w obecnym otoczeniem ekonomicznym. Gdyby rząd zdecydował się na podjęcie minimalnego wysiłku moglibyśmy pożegnać węgiel w 2030 r.

REKLAMA

Zdaniem Greenpeace wystarczy „nieudzielanie pomocy publicznej na zamykanie elektrowni węglowych, które nie nastąpi wcześniej niż w scenariuszu BAU dla danej instalacji i nie będzie zgodne z datą odejścia od węgla do 2030 roku, wymaganą do wypełnienia postanowień porozumienia paryskiego”.

Polska bez strategii energetycznej

Greenpeace wskazuje, że obecnie Polska nie ma żadnej strategii energetycznej. Ostatnią przyjęto w 2009 r. i w żaden sposób nie przystaje ona do rzeczywistości. Robocza wersja „Polityki energetycznej Polski do 2040 roku” autorstwa Ministerstwa Klimatu jest aktualizowana i poddawana konsultacjom społecznym, przy czym ostatecznej wersji jak nie było, tak dalej nie ma. Co gorsza, zgodnie z wymogami UE nasz kraj przedstawił „Krajowy plan na rzecz energii i klimatu”, który w ogóle nie ma nic wspólnego z dokumentem, nad którym pracuje resort klimatu. 

Greenpeace zwraca uwagę, że „produkcja energii z węgla w Polsce była mocno dotowana, a elektrownie korzystały z wielu derogacji od unijnych przepisów środowiskowych”. 

Wraz z zaostrzeniem przepisów UE dotyczących klimatu, energii i środowiska wspomniane dotacje i derogacje w najbliższej przyszłości przestaną obowiązywać

– wskazują ekolodzy w raporcie.

Przez węgiel dostajemy po kieszeni

Greenpeace podkreśla konsekwencje finansowe dalszego czerpania energii z węgla, w czym Polska wyraźnie przoduje. W pierwszym półroczu 2020 r. nasz kraj wyprodukował tyle energii z węgla, ile wytwarza łącznie 25 krajów UE (oprócz Niemiec). W tym czasie po raz pierwszy w historii nasi zachodni sąsiedzi wyprodukowali mniej energii z węgla niż Polska. Teraz ekolodzy wskazują, że to wyjątkowo kosztowna polityka. Cena hurtowa energii elektrycznej była w pierwszym półroczu o 73 proc. wyższa niż w Niemczech. Więcej płacili tylko w Grecji, gdzie od lat prąd jest najdroższy na Starym Kontynencie.

Zdaniem Greenpeace będzie jeszcze gorzej. Między innymi przez europejski system handlu uprawnieniami do emisji (EU ETS). To właśnie wzrost z 6 euro za tonę CO2 do ponad 25 euro wywołał zawirowania w Polsce wokół cen energii. Z raportu Climate CAKE „Zmiana celów redukcyjnych oraz cen uprawnień do emisji wynikająca z komunikatu Europejskie Zielony Ład” jednoznacznie wynika, że przyjęcie przez UE redukcji emisji na poziomie 50 proc. „ spowoduje wzrost cen uprawnień na poziomie 34 euro w 2025 r. i 52 euro w 2030 r.” Jeżeli Bruksela zdecyduje się na 55-proc. redukcję, to emisja tony dwutlenku węgla będzie w 2025 r. kosztować 41 euro, a pięć lat później – 76 euro. 

Ratunek dla węgla sfinansowany z kieszeni Polaków

Greenpeace odnosi się do podejmowanych ostatnio inicjatyw zmierzających do wydzielenia aktywów węglowych z wszystkich państwowych przedsiębiorstw: PGE, Enea i Tauron. Te miałyby trafić do Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego. Ale większość przeniesionych tam elektrowni węglowych ma być zamknięta do 2040 r. Wyjątkiem miałyby być bloki wybudowane w ostatnich latach. 

Chodzi najprawdopodobniej o Kozienice (oddany w 2017 r.), Opole (2019 r.), Jaworzno (w budowie, inwestycja opóźniona, obecny termin ukończenia: listopad 2020 r.) oraz Turów (w budowie, inwestycja opóźniona, obecny termin ukończenia: kwiecień 2021 r.).

Koncepcja ta jest kolejną próbą rzucenia energetyce węglowej koła ratunkowego, za które po raz kolejny politycy zapłacą z pieniędzy obywateli

– przekonuje Greenpeace.

Rekomendacja: pożegnanie z węglem w 2030 r.

Wszystkie analizy wskazują, że po 2030 r. wydobywanie węgla w Polsce stanie się nieopłacalne.

Szacunki organizacji Carbon Tracker wskazują ponadto, że wcześniejsze wycofanie się z energetyki węglowej, zgodnie z ustaleniami porozumienia paryskiego, pozwoliłoby Polsce zaoszczędzić ponad 10 miliardów złotych

– wskazują ekolodzy.

Już teraz 80 proc. europejskich elektrowni węglowych jest nierentownych. 

REKLAMA

Greenpeace akcentuje w raporcie, że zdecydowana większość polskich systemowych elektrowni węglowych ma już harmonogram zamknięcia i przypada on najpóźniej w 2035 r. Taką datę też rekomendują dla naszego kraju w Carbon Tracker i Climate Analytics. Wygaszenie czterech pierwszych bloków węglowych w Rybniku nastąpić by miało do 2022 r. i czterech kolejnych do 2030 r. W Łaziskach dwa bloki wyłączone zostałyby do końca 2021 r. i cztery bloki w latach 2025-2030. Kozienice, należące do spółki Enea, powinna zakończyć działalność najpóźniej w 2028 r., podobnie jak należąca do Tauronu elektrownia Jaworzno. 

Dlatego zdaniem ekologów transformację energetyczną w Polsce trzeba wyraźnie przyspieszyć. 2035 r. to plan, który da się wykonać przy obecnych uwarunkowaniach, ale najlepiej jakby kraj nad Wisłą odszedł od spalania węgla w energetyce najpóźniej do 2030 r. Zdaniem ekologów to scenariusz realny, dzięki któremu stracilibyśmy mniej pieniędzy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA