REKLAMA

Mam płacić za oddychanie smogiem? Niedoczekanie! Turysta wkurzył się, podał Szczyrk do sądu i… wygrał

Patryk Białas, radny z Katowic, musiał ostatnio znaleźć się na celowniku większości samorządowców. To on bowiem włożył kij w mrowisku i stwierdził, że opłata klimatyczna w gminach gdzie hula smog to hipokryzja i zwyczajne robienie ludzi w konia. Co gorsza: sąd mu przyznał racje.

Mam płacić za oddychanie smogiem? Niedoczekanie! Wkurzył się, podał Szczyrk do sądu i… wygrał
REKLAMA
REKLAMA

Patryk Białas zdenerwował się, kiedy w Szczyrku przyszło mu uiścić opłatę klimatyczną. Z jednego strony sięgał do portfela, a z drugiej dusił się zanieczyszczonym powietrzem i w głowie powtarzał tylko pytania: o co chodzi? Postanowił swoimi wątpliwościami podzielić się z Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Gliwicach, który koniec końców przyznał mu rację i taksę klimatyczną Szczyrku wycofał. Na liczących zwłaszcza w pandemii każdy grosz samorządowców padł blady strach. 

Opłata klimatyczna to fikcja

Dla Patryka Białasa sprawa jest oczywista. Przekonuje, że nie ma żadnych merytorycznych argumentów do tego, by płacić pieniądze za coś czego nie ma. A takim właśnie przykładem jest opłata klimatyczna w Szczyrku. Mieście, które zgodnie ze wskazaniem Głównego Inspektora Ochrony Środowiska należy do strefy C jeżeli chodzi o jakość powietrza. Czyli jest na terenie, na którym miało miejsce przekroczenie określonych wartości krytycznych dla jednego lub kilku zanieczyszczeń. Po prostu powietrze w Szczyrku jest zanieczyszczone, ale mimo to urzędnicy wyciągają do turystów ręce po pieniądze. Za klimat. 

Tytuł kurortu jednak zobowiązuje

– wskazuje Patryk Białas, który odmówił zapłacenia w Szczyrku 2,3 zł za dobę.

Jednocześnie wzywa samorządowców do zakasania rękawów i do roboty. Zwraca uwagę, że jeżeli chodzi o jakość powietrza to sporo działań ciągle jest jedynie pozorowanych. 

Łatwo dzisiaj chwalić się niskoemisyjną komunikacją i w światłach fleszy odbierać kolejne elektryczne autobusy. Ale tylko tak do końca kondycji naszego powietrza nie poprawimy. Niezbędny jest dobrze opracowany plan na walkę z niską emisją oraz środki budżetowe przeznaczone na wymianę kopciuchów. Nie wolno zapominać też o dopłatach dla najgorszej uposażonych

– przekonuje Białas. 

Nie tylko Szczyrk. Idzie klimatyczne domino?

Jak reagują samorządowcy na wskazania, że ich opłata klimatyczna ani z klimatem ani z odpowiednią jakością powietrza wiele nie mają niczego wspólnego? Np. w Szczyrku cały czas myślą, czy orzeczenia WSA w Gliwicach jednak nie zaskarżać i od tej decyzji się nie odwoływać. Ale np. w Sandomierzu dali sobie już spokój. Tam też konieczność opłacania klimatycznej taksy zaskarżył do sądu jeden z turystów. Ale zanim sądowe rozstrzygnięcie nadeszło do sprawy wtrącili się sandomierscy radny, którzy postanowili z owej opłaty zrezygnować. 

Dr hab. Zbigniew Karaczun ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego przekonuje, że miasta, gdzie ciągle uiszczana jest opłata klimatyczna, a jednak jakość powietrza u nich pozostawia wiele do złudzenia - powinny postąpić tak samo jak Sandomierz. 

To jest trochę oszukiwanie turystów, pobieranie opłaty turystycznej tam, gdzie to powietrze nie jest dobrej jakości

– przekonuje.

Samorządy z inną podstawą prawną

Nie zawsze samorządowcy przejmują się sądowymi wskazaniami dotyczącymi opłaty klimatycznej. Chociaż w 2018 r. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził jednoznacznie, że tam, gdzie nie jest spełnione kryterium dotyczące czystości powietrza - tam nie powinna być pobierana żadna opłata miejscowa. Wszak turysta przyjeżdża też pooddychać świeżym powietrzem i za to płaci. Tylko, że coraz częściej niczego nie dostaje w zamian. Tak też stwierdził sąd w przypadku Torunia. I co dalej? Nic. Miasto na razie niczego nie mówi o rezygnacji z opłaty, która rok temu przyniosła do budżetu miasta ok. 300 tys. zł. 

Innym takim przykładem jest Zakopane. Tam w 2018 r. NSA stwierdził, że w mieście nie są dopełnione wymagania klimatyczne, więc nie ma mowy o ich opłacaniu przez turystów. Dla 27-tysięcznego miasta z ruchem turystycznym na poziomie 100 tys. to była gorzka pigułka do przełknięcia. Zdecydowanie za gorzka. Dlatego od początku tamtejsi samorządowcy twierdzili, że i tak z tej opłaty nie zrezygnują i wskazywali na rozporządzenie wojewody małopolskiego. I chyba do dzisiaj nic się w tym względzie nie zmieniło. No może poza samą nazwą.

Opłaty klimatycznej już nie ma od paru lat, ale opłatę miejscową jak najbardziej dalej pobieramy

– przyznaje Agata Pacelt-Mikler z Biuro Komunikacji Społecznej i Promocji w Zakopanem.

Polskie gminy: każda sobie rzepkę skrobie

Dla radnego Katowic Patryka Białasa wyrok dotyczący Szczyrku jest dobrym pretekstem do podjęcia stosownych działań względem jakości powietrza przez pozostałych samorządowców. Wśród nich wcale nie brakuje takich, dla których całe to gadanie o klimacie i kondycji powierza, którym oddychamy to nic więcej jak tylko sezonowa moda. Ludzie pogadają i im się w końcu zbudzi. 

Biurokracja i tutaj odciska swoje piętno. Gminy w województwie śląskim raz do roku raportują swoje działania, na rzecz Programu Ochrony Powietrza. I staje się to dla nich coraz bardziej urzędową formalnością. Parę dokumentów, trzy pieczątki i dwa podpisy. Tyle.

REKLAMA

Tymczasem nie chodzi tylko o beznamiętne wypełnianie formularzy, ale przede wszystkim o jakąś głębszą refleksję

– uważa Patryk Białas

I przypomina, że przynajmniej an. Górnym Śląsku za chwilę samorządowcy staną pod ścianą: nowe przepisy dotyczące jakości powietrze w województwie śląskim zakładają wyrzucenie wszystkich kopciuchów już z końcem 2021 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA