Matryca VAT opóźniona o trzy miesiące. Przedsiębiorcy mają o jeden powód do bólu głowy mniej
Ministerstwo Finansów tłumaczy, że w tym wyjątkowo trudnym okresie pandemii koronawirusa nie chce dokładać przedsiębiorcom kolejnych obciążeń. Dlatego nowa matryca VAT nie zacznie obowiązywać, jak to zakładano pierwotnie 1 kwietnia, a najwcześniej 1 lipca 2020 r.
Fot. Krystian Maj/KPRM
Nowa matryca VAT ma dwa podstawowe cele: dalsze uszczelnienie całego systemu podatkowego oraz uporządkowanie panującego w nim bałaganu. W przypadku podatku VAT od lat wszak mamy do czynienia z trzema stawkami: 5, 8 i 23. Zdarza się tak, że jeden produkt obarczony jest różnymi wartościami VAT.
Dobrymi przykładami są pączek, woda źródlana, czy chipsy ziemniaczane. Ze względu na szczegółowy skład, czy datę spożycia do ich ceny doliczana jest różna stawka VAT. Przygotowywana miesiącami nowa matryca VAT ma to zmienić i np. dla wszystkich owoców ustanowić jeden poziom podatku obrotowego: 5 proc.
Nowa matryca VAT poczeka dłużej?
Resort finansów wejście nowych przepisów podatkowych w życie przesuwa o trzy miesiące, ale nikt nie może w obecnej sytuacji zagwarantować, że już dalszych poślizgów w tym zakresie nie będzie. Na razie jest jasne, że co najmniej do 30 czerwca stosowane będą dotychczasowe przepisy ustawy o VAT, a także przepisy wykonawcze do tej regulacji.
Tym samym po 1 kwietnia nadal do celów opodatkowania VAT stosowana będzie Polska Klasyfikacja Wyrobów i Usług (PKWiU 2008). Wydane do ostatniego czerwca zaś wiążące informacje stawkowe będą ochroną dla czynności podatkowych wykonywanych od 1 lipca 2020 r.
Zdaniem resortu Tadeusza Kościńskiego (na zdjęciu) upieranie się przy terminie 1 kwietnia dla nowej matrycy VAT byłoby dzisiaj tylko dodatkową, niepotrzebną w czasie pandemii koronawirusa presją na przedsiębiorców.
Zaktualizowanie danych księgowych oraz magazynowych związanych z weryfikacją nowych symboli klasyfikacyjnych i nowych stawek podatku VAT, czy też wprowadzenie odpowiednich zmian w zakresie ewidencjonowania sprzedaży przy użyciu kas rejestrujących, mogą powodować dodatkowe trudności dla dużej liczby podatników
- przekonuje wiceminister finansów Jan Sarnowski.