Podobno szef PiS Jarosław Kaczyński doszedł do programowego porozumienia z Pawłem Kukizem. Efektem ma być zbiór ustaw, wśród których znajdzie się też regulacja, na którą od lat czekają hodowcy konopi siewnych w Polsce i pacjenci korzystający z medycznej marihuany.
Dzisiaj hodowcy konopi siewnych szacują, że z jednego hektara mogą mieć ok. 15 tys. zł przychodu. Może to i dużo, ale i tak z zazdrością patrzą na kolegów z Europy Zachodniej. Ci mogą o wiele bardziej rozpościerać biznesowe skrzydła. Bo pomaga im w tym prawo, a w Polsce przeszkadza. Jak słyszymy, niebawem mamy poznać szczegóły porozumienia programowego między Kukizem a Kaczyńskim. Wiadomo, że obaj liderzy umówili się na popieranie kilku ustaw. W tym konopnej, m.in. na nowo regulującej limit THC w konopiach siewnych.
Jest wstępna zgoda polskiego rządu na przepisy dotyczące polskich upraw marihuany medycznej oraz limitu THC w konopiach siewnych
– informował w kwietniu poseł Kukiz'15 Jarosław Sachajko.
To ten poseł rok temu złożył interpelację w sprawie wprowadzenia limitów zwartości THC w krwi prowadzących pojazdy na drodze. To on również prowadził negocjacje z PiS w sprawie umowy programowej.
Konopie siewne z większym limitem THC?
Polska ustawa konopna ma podnieść dopuszczalny obecnie poziom stężenia THC w konopiach siewnych z 0,2 do co najmniej 0,3 proc. To dla polskich hodowców znacząca zmiana, o którą apelowali od lat. Większy limit THC to po prostu możliwość skorzystania z większej liczby odmian konopi. Tym samym można być bardziej konkurencyjnym na europejskim rynku. I koniec też z niepotrzebną presją prawną. Zdarzały się historie z tymczasowym aresztowaniem polskiego rolnika, który nieznacznie w roślinach przekroczył limit 0,2 proc. THC. Dzięki tym zmianom będziemy świadkami jeszcze większego boomu w Polsce na konopie niż do tej pory. Tylko w latach 2012-2019 areał konopi siewnych w Polsce wzrósł pięciokrotnie do ok. 3000 ha –wynika z danych Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa,
Zdają sobie doskonale z tego sprawę rząd.
Polskie rolnictwo i gospodarka mają szansę wykorzystać koniunkturę. Szansą dla tej sytuacji jest uruchomienie krajowych programów wsparcia sektora konopi przemysłowych we współpracy z Ministerstwem Rozwoju oraz Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego
– tak na interpelację Sachajko odpowiedziało rok temu Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
W Polsce nie brakuje też tych, którzy uważają, że limit THC w konopiach siewnych powinien wzrosnąć znacznie więcej niż do 0,3 proc. I wskazują przykłady Szwajcarii (do 1 proc. THC), czy Włoch (0,6 proc. THC).
U nas nie powinniśmy być w ogóle karani za poziom do 6 proc. THC. Powinien pójść głośny i właściwy sygnał do wszystkich ze strony Ministerstwa Zdrowia. Tymczasem w Polsce, jak się okaże, że plantacja rolnika ma stężenie na poziomie 0,23 proc. to wszystko trzeba zniszczyć
– zauważa Piotr Liroy-Marzec, którego spółka LiRoyal.pl S.A. za chwilę rusza z crowdfundingową emisją akcji.
Medyczna marihuana made in Poland
Ale to nie wszystkie zmiany, jakie ma zakładać wynegocjowana między PiS a Kukiz'15 ustawa. Nowe przepisy mają też umożliwić hodowlę polskim rolnikom medycznej odmiany marihuany. Tę w Polsce zalegalizowano już 1 listopada 2017 r., ale przepisy nie zezwalały na uprawę. Za to półki w aptekach uginają się pod ciężarek preparatów zagranicznych. Najlepiej bodaj na medycznej marihuanie w Polsce nauczyli się zarabiać Kanadyjczycy. Do polskich aptek medyczny susz sprowadzają m.in. takie kanadyjskie spółki jak The Green Organic Dutchman Holdings Ltd. czy Spectrum Cannabis (należąca do kanadyjskiej grupy kapitałowej Canopy Growth Corp.).
Medyczna marihuana dla Polaków jest tym samym hodowana za granicą: najczęściej w Danii i Niemczech. I przez ten cały czas polscy rolnicy nie potrafili zrozumieć, dlaczego władza przy tej okazji nie da im też zarobić. I dlaczego medyczna marihuana nie może być produkowana w Polsce? Okazuje się, że to też ma zmienić wynegocjowana ustawa konopna. Poseł Jarosław Sachajko już wcześniej zwracał uwagę, że dzięki temu końcowy produkt będzie znacznie tańszy, tym samym dostępny dla większej liczny pacjentów.
Medyczna marihuana jest bardzo rzadko przepisywana przez lekarzy ze względów ekonomicznych. Pacjenci są po prostu biedni i nie stać ich na tak drogie zakupy
– uważa Jarosław Sachajko.
A co z marihuaną rekreacyjną? Tutaj raczej nic się nie zmieni
Układ między PiS a Kukiz'15 w postaci ustawy konopnej pojawia się w wyjątkowych okolicznościach. Mamy bowiem teraz do czynienia też z innymi inicjatywami legislacyjnymi, wycelowanymi w rekreacyjne palenie marihuany. W kwietniu br. Parlamentarny Zespołu ds. Legalizacji Marihuany złożył w Sejmie projekt ustawy, która też ma ułatwić hodowle konopi siewnych w Polsce, ale dodatkowo również znosi karę więzienia za posiadanie marihuany rekreacyjnej. Na własny użytek całkowicie legalne miałoby być trzymanie w kieszeni do 5 gramów marihuany. Od 5 do 10 gramów traktowane byłoby jako wykroczenie i tym samym jedyną sankcją mógłby być mandat. Z kolei posiadający przy sobie więcej niż 10 gramów musieliby się liczyć z konsekwencjami karnymi.
Ta ustawowa propozycja zakłada też dopuszczenie hodowli marihuany rekreacyjnej w domu. Początkowo mówiło się o czterech krzakach liczonych na jedną, dorosłą osobę. Ale koniec końców stanęło na tym, że będzie ten zapis dotyczył gospodarstwa domowego. W podobnym kierunku podąża propozycja ustawowa Stowarzyszenia Wolne Konopie. Za chwilę zaczną zbiórkę 100 tys. podpisów pod obywatelskim projektem dekryminalizującym marihuanę. Teraz przy porozumieniu PiS i Kukiz'15 szanse na przyjęcie tych postulatów są coraz mniejsze. Partia Jarosława Kaczyńskiego nad konopiami właśnie się pochyliła i raczej tego drugi raz nie zrobi.