KGHM jeszcze nigdy nie było tyle warte. Polska spółka wygrywa dzięki boomowi na auta elektryczne
Kto dzisiaj może otwierać z hukiem szampana? Ten kto rok temu w marcu może wbrew logice i rachunkom ekonomicznym zdecydował się jednak na zakup akcji miedziowego potentata KGHM. Wtedy za jeden udział musiał zapłacić mniej niż 50 zł, a dzisiaj cieszy się wzrostem o ponad 400 proc.
Pamiętacie jak niecały rok temu, w marcu 2020 r. ceny na polskich stacjach benzynowych spadły poniżej 4 zł? Taki był efekt lecącej na łeb i szyję z kolei ceny ropy. Lockdown zablokował podróże, uziemił samoloty - nie mogło być inaczej. Coraz tańsze (bo mniej używane) paliwo wpływało też na inne dziedziny gospodarki. Jedną z ofiar była miedź, która na wiosnę 2020 r. była wyceniana najmniej od maja 2017 r. Mocno odbiło się to na sytuacji finansowej KGHM. 12 marca za jedną akcję miedziowego potentata nad Wisłą trzeba było zapłacić ledwo 49,40 zł.
I chociaż pewnie wtedy trudno byłoby w to komukolwiek uwierzyć, to dzisiaj, niespełna rok po tych rekordowych spadkach, mamy do czynienia ze zgoła odmienną sytuacją. Akcje KGHM zdrożały od tego czasu o grubo ponad 400 proc. Jedna kosztuje teraz 215,9 zł. W efekcie KGHM jeszcze nigdy nie była tak wysoko wyceniana. Wartość spółki to obecnie 43,18 mld zł.
E-samochody zadbają o miedź
Singapurska międzynarodowa korporacja bankowo-finansowa DBS wylicza, że w 2020 r. popyt na miedź wzrósł – patrząc rok do roku – o 3,6 proc. Najwięcej, bo aż 11 proc. na rynku chińskim. Jednak 2021 r. ma być pod tym względem jeszcze lepszy.
Analitycy przewidują wzrost popytu na miedź o 3,4 proc. Tłumaczą to popandemicznym ożywieniem gospodarczym oraz agresywną polityką monetarną i fiskalną poszczególnych państw. Nie bez znaczenia jest także (a może przede wszystkim) rosnący stale popyt na samochody elektryczne. Dlatego, jak przewidują eksperci DBS, w 2021 r. cena miedzi ma wzrosnąć względem tej z 2020 r. o kolejne 5 proc.
Jednocześnie mamy być świadkami tendencji malejącej, jeżeli chodzi o miedziowy deficyt. Ten z 2020 r. jeszcze przewyższa dziurę z 2019 r.: 413 tys. ton w porównaniu z 383 tys. ton. Z roku na rok ma być lepiej. Analitycy spodziewają się tym samym, że w kolejnych latach: 2021 i 2022 deficyt miedzi zmniejszy się odpowiednio do 243 i 213 tys. ton. Bo też do bardziej wytężonej pracy po pandemii koronawirusa mają wziąć się kopalnie i huty na całym świecie. Dodatkowym czynnikiem, dzięki któremu nadchodzą dobre czasy dla miedzi, ma być rozwój fotowoltaiki.
KGHM: trzy kwartały wzrostów
Nic więc dziwnego, że w KGHM nikt już o zeszłorocznym marcu, kiedy za jeden udział przyszło płacić mniej niż 50 zł, po prostu nie pamięta. Już w maju 2020 r. właśnie ta spółka miedziowa była autorem największego wzrostu sesyjnego od marca 2009 r. KGHM urosła wtedy o 11,5 proc, a kurs - licząc tylko od marca - zyskał aż 64 proc. A potem było już tylko lepiej. Trzeci kwartał był rekordowy z EBITDA na poziomie 4,418 mld zł. A czwarty będzie prawdopodnie jeszcze lepszy.
Na ostatniej, czwartkowej sesji akcje KGHM pobiły historyczny rekord. Za jedną trzeba było zapłacić 215,9 zł. Patrząc na marzec 2020 r. kiedy było to mniej niż 50 zł, mowa jest o wzroście o przeszło 430 proc. Tym samym KGHM wyceniana jest w sumie na 43,18 mld zł. Takiej wartości jeszcze w historii miedziowego potentata znad Wisły nie było.
Nie tylko miedź. Srebro też ciągnie w górę
Na taki wynik KGHM wpływ ma nie tylko rosnący na całym świecie popyt na miedź. Nie bez znaczenia jest także cena srebra, którego spółka z Lublina jest drugim producentem na świecie. Jeszcze 19 marca 2020 r. cena uncji wynosiła 50,71 zł. 7 sierpnia to już było 110,65 zł.
Dzisiaj za uncję srebra trzeba zapłacić w okolicach 100 zł. Eksperci zwracają uwagę, że ten kruszec poradził sobie bodaj najlepiej z ograniczeniami wynikającymi z pandemii i osiągnął najlepszy wynik od dekady. Tylko w tym roku srebro urosło o 137 proc., a dla porównania złoto tylko o 38 proc. I taki trend ma być potwierdzony w 2021 r. Neil Meader, dyrektor ds. złota i srebra w Metals Focus, w swoim ostatnim raporcie przewiduje, że „w 2021 roku nadal będzie spadać stosunek złota do srebra”.