Od 2026 roku przedsiębiorcy będą płacić na ZUS niemal 2 tys. zł miesięcznie. To o 100 proc. więcej niż w 2021 r. Skandal? Rzeź? Ej, a wiecie, że nikomu w Polsce nie żyje się tak dobrze jak właśnie im?

Zanim się człowiek wścieknie, krew go zaleje albo przynajmniej ciśnienie skoczy, warto nie dać się nieść pojedynczym informacjom, bo wtedy można zwariować, ale od razu zerknąć na szeroki obraz, bo wtedy nagle może się okazać, że to nie tak, jak myśleliście.
Zróbmy to więc.
Już 2 tys. zł miesięcznie na ZUS
Pojedyncza informacja, która podnosi wielu Polakom ciśnienie i to ostro jest taka, że przedsiębiorców od 2026 r. czekają znowu podwyżki składek na ZUS.
Uszczegółowienie tej informacji brzmi tak: składka na ZUS wyniesie już 1926,76 zł i to bez składki zdrowotnej.
A jeszcze większe uszczegółowienie brzmi tak: to oznacza, że w przyszłym roku przedsiębiorców czeka podwyżka o 8,6 proc., a jeszcze większe wrażenie robi to, że zaledwie od 2021 r. składki na ZUS będą wyższe już niemal o 100 proc., dokładnie 93 proc.
Nic dziwnego, że dostając taki zestaw informacji krew się burzy i zewsząd słychać krzyki, że rząd zabija polskich przedsiębiorców, po prostu ich wykańcza.
I tu się zatrzymajmy. Bo czy tylko przedsiębiorcy płacą składki na ZUS? Oczywiście, że nie, wszyscy je płacą.
To może przedsiębiorcy są w gorszej sytuacji niż pracownicy na etatach albo - o zgrozo - emeryci, i po prostu składki ZUS płacą nieadekwatne, za duże?
Czytaj więcej w Bizblogu o małym ZUS
Przedsiębiorcom żyje się najlepiej, ale płaczą najgłośniej
I tu przypomnę nieśmiało dane GUS o sytuacji gospodarstw domowych, który owe gospodarstwa dzieli ze względu na źródło dochodu.
I tak mamy grupę przedsiębiorców pracujących na własny rachunek, pracowników najemnych, emerytów, rencistów i rolników. W każdej z tych grup GUS pokazuje przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny i wydatki na jedna osobę w gospodarstwie domowym.
I wiecie co? Przedsiębiorcy, którzy tak podobno ledwo zipią, bo są co roku wykańczani drastycznymi podwyżkami składek na ZUS, wyraźnie odstają od całej reszty - in plus oczywiście.
Przeciętnie to właśnie oni mają znacznie wyższy dochód rozporządzalny niż pozostałe grupy, a przypomnę, że dochód rozporządzamy jest liczony już po odliczeniu wszystkich podatków i składek. W tej grupie to 3790 zł, podczas gdy średnia dla całego społeczeństwa to 3167 zł.
To znaczy, że przedsiębiorcy maja średnio miesięcznie o 600 zł więcej do dyspozycji niż średnio całe społeczeństwo. A jednocześnie ich wydatki wcale nie są o tyle wyższe - trochę są, ale jedynie o 300 zł.

Wiem, te liczby są dość małe, dlatego nie robią wielkiego wrażenia. Ale to dlatego, że mówimy o wartościach uśrednionych, a jak spojrzycie na wykres powyżej, to łatwo zauważyć, że to właśnie przedsiębiorcy mają zdecydowanie najlepiej w społeczeństwie.
Ktoś mi więc wyjaśni, dlatego to ich łkanie wciąż słyszymy, że już ledwo zipią, są na granicy wytrzymałości i zaraz będą padać jak muchy?







































