REKLAMA

Uber zadebiutował na giełdzie. Co się stało? - pytają skonsternowani dziennikarze

Wielka czarna płachta z białym napisem Uber zawisła dzisiaj z samego rana na budynku New York Stock Exchange. Tak żeby nie było żadnych wątpliwości, co jest najważniejszym wydarzeniem tego dnia na światowych rynkach.

Uber zadebiutował na giełdzie z wielką pompą
REKLAMA

Tuż przed rozpoczęciem notowań Ubera na amerykańskiej giełdzie, firma ustaliła ostateczną cenę za jedną akcję na 45 dol. To dość wstrzemięźliwy ruch, biorąc pod uwagę, że wcześniej zapowiadano widełki od 44 do 50 dol. W tym ostatnim wariancie kapitalizacja sięgnęłaby nawet 91 mld dol. Teraz wiemy, że Uber został wyceniony na starcie na nieco ponad 82 mld dol.

REKLAMA

Skąd ta ostrożność? Możemy tylko gdybać, ale możliwe, że szefowie amerykańskiego startupu nieco przestraszyli się hype’u towarzyszącego emisji. Ta popularność z jednej strony może nakręcać część inwestorów, z drugiej powoduje, że na Ubera wylewa się szambo pomyj. I wcale tu nie przesadzam.

Znany amerykański dziennikarz i inwestor (a może na odwrót) Jim Cramer zaapelował do widzów: „Nie bądźcie ćwokami, którzy kupują akcje Ubera za wszelką cenę”, stwierdzając, że najlepszym momentem na sprzedaż udziałów będzie…godzina debiutu.

Możliwe też, że Uber przestraszyła wizja powtórzenia losu Lyfta, który wystartował z ambitnego poziomu 72 dolarów, by ostatecznie zlecieć w okolice 60 dol. za udział.

NYSE wystartowała planowo o 9.00 (15.00 polskiego czasu), ale handel akcjami Ubera rozpoczął się dużo później. Upłynnienie 180 mln akcji trwało dłuższą chwilę. Tak samo było zresztą w przypadku debiutów Spotify i Alibaby. Na obie spółki inwestorzy musieli czekać ponad trzy godziny.

Wcześniej lekkie ożywienie wśród komentatorów nastąpiło, gdy kamery pokazały obecnego dzisiaj na nowojorskim parkiecie Travisa Kalanicka. Uber odcinał się od praktyk, które miały miejsce w firmie za jego czasów, mężczyzna został zdjęty ze stanowiska CEO, ale zachował pokaźny pakiet akcji.

Moment na debiut Uber dobrał sobie jednak fatalnie. Po niespełna dwóch godzinach od rozpoczęcia notowań główne giełdy za oceanem leciały w dół po 1-1,5 proc. Sama NYSE była w tamtym momencie 0,8 proc. pod kreską.

REKLAMA

Tuż po starcie wartość akcji Ubera od razu spadła. Przez moment zakręciła się granicach 41 dol, by potem ustabilizować się w granicach 42-43 dol. Czyli jednak - poniżej rozdmuchanych oczekiwań. - Co się stało? - pytali na antenie CNBC zaskoczeni komentatorzy.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA