Trump się cieszy. Chińczycy chcą latać na Marsa, a właśnie zaliczyli kosmiczną wpadkę z C919
Prace nad samolotem pasażerskim C919, mają już co najmniej pięć lat opóźnienia i jak poinformował Reuters, producent właśnie zaliczył kolejną kosztowną porażkę. Jak oni sobie wyobrażają zorganizowanie wyprawy na Czerwoną Planetę?
W przestworzach królują samoloty produkowane przez USA i innych zagranicznych producentów. Chińskie maszyny są za nimi daleko w tyle, a presja czasu powoduje, że konstruktorzy i producent popełniają kolejne fatalne błędy.
Kosztowny błąd w obliczeniach
C919 ma być konkurencją dla Boeinga 737 MAX i Airbusa 320neo. COMAC opracowuje C919 w największej tajemnicy od 2008 roku.
Przedstawiciel firmy Yang Yang powiedział we wrześniu chińskim mediom, że spodziewa się certyfikacji przez krajowe organy regulacyjne w ciągu dwóch-trzech lat. Poprzedni publicznie podany termin przewidywał, że nastąpi to pod koniec 2020 roku, ale byli też urzędnicy COMAC, którzy uważali, że maszyna uzyska certyfikację rok później.
Te ambitne plany pokrzyżuje fatalna pomyłka konstrukcyjna. Właśnie wyszło na jaw, że w danych, które inżynierowie The Commercial Aircraft Corporation of China wysłali do producenta silnika CFM International, był błąd. Konstruktorzy źle oszacowali wytrzymałość części napędu. Silnik i jego obudowa będą wymagać wzmocnienia i to najprawdopodobniej na koszt COMAC.
COMAC zignorował prośby Reutera o komentarz, a CFM - wspólne przedsięwzięcie General Electric i francuskiego Safran - go odmówiło.
Nie tylko błędy konstrukcyjne
Chińczycy od prawie dwóch dekad wysyłają ludzi w kosmos. Teraz zapowiadają wyprawę na Marsa, która ma zakończyć się lądowaniem na Czerwonej Planecie. Jednak ich problemy z C919 pokazują kompletny brak doświadczenia w projektowaniu i budowie samolotów.
Jeden z informatorów Reutersa utrzymuje, że COMAC nadal nie ukończył obliczeń, które mają zostać przesłane do producenta silników. Są one kluczowe dla bezpieczeństwa konstrukcji, bo decydują o tym, że silnik pod dużym obciążeniem nie ulegnie awarii.
Biorąc pod uwagę te braki, nie ma gwarancji, że COMAC ukończy certyfikację samolotu do 2022 r.,
Prawdziwą misją C919 jest podbicie rynku krajowego zdominowanego przez dwóch zagranicznych konkurentów. Za dziesięć, piętnaście lat C919 nowej generacji lub inne modele opracowane przez COMAC mogą stać się realnymi konkurentami na światowej scenie.
– powiedział Jean-François Dufour, główny analityk DCA Chine-Analyze.
Sęk w tym, że problemy chińskiego producenta nie ograniczają się jedynie do deski kreślarskiej. W poziomych stabilizatorach kilku pierwszych zbudowanych samolotów COMAC znalazł pęknięcia. Stwierdzono także, że skrzynia biegów była podatna na pękanie, co spowodowało wyłączenie silnika podczas lotu testowego. Są to problemy, które mają wpływ na testy wszystkich sześć C919. Po dwóch i pół roku testów COMAC wykonał niecałe 20 proc. z 4200 godzin w powietrzu, które są potrzebne do ostatecznego zatwierdzenia przez Chińską Administrację Lotnictwa Cywilnego (CAAC).
Niepożądane wibracje, które mogą uszkodzić części wewnątrz silnika, stanowią problem, z którym borykają się światowi potentaci w branży lotniczej. Nawet amerykański producent silników Pratt & Whitney musiał zaktualizować oprogramowanie z powodu niszczycielskich drgań, które występują w nowych modelach silników.
Gdzie się Chińczyk spieszy,
tam Trump się cieszy
Po zawarciu umów między Boeingiem i Airbusem na przejęcie produkcji konkurencyjnych samolotów wyprodukowanych przez Embraer i Bombardier chiński producent jest obecnie trzecią opcją na rynku dla samolotów z ponad setką miejsc.
Większość ekspertów branży lotniczej spodziewa się, że w tym roku utrzyma się boom na samoloty komercyjne. Jednak z powodu napięć geopolitycznych samolot, który debiutuje dopiero w 2021 lub 2022 roku, może prawdopodobnie nie dostać zamówień.
COMAC zdaje sobie sprawę z presji czasu. W ostatnie trzy loty testowe C919 zostały wyprawione w powietrze jeszcze zanim ukończono ich malowanie.
Pekin uczynił C919 integralną częścią inicjatywy „Made in China 2025”, mającej na celu nadgonić zaawansowane technologie i pomóc Państwu Środka stać się samowystarczalnym.
Ich rozpaczliwe wysiłki uniezależnienia się zwróciły uwagę Stanów Zjednoczonych, które w 2018 r. oskarżyły grupę chińskich oficerów wywiadu, hakerów i pracowników firmy o włamanie do sieci 13 producentów z branży lotniczej i kosmicznej na całym świecie, w tym firmy, której opis pasuje do CFM, aby wykraść poufne dane, pomocne do budowy silnika odrzutowego. Chiny zaprzeczyły.
Większość z 815 zamówień na C919 złożyły firmy z Chin – przewoźnicy państwowi i firmy leasingowe. Jedynym zagranicznym chętnym jest firma leasingowa GECAS, której właścicielem jest General Electric.