Brexit. Jest porozumienie Brukseli i Londynu. Boris Johnson ma jeszcze jeden poważny problem
Szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker ogłosił, że Wielka Brytania i reszta Unii europejskiej porozumiały się w sprawie brexitu. Spotkanie ma się rozpocząć w czwartek po południu, ale to jeszcze nie koniec przygód. Na horyzoncie majaczy bowiem bunt Irlandii Północnej.
BackBoris2012 Campaign Team/flickr.com/CC BY-ND 2.0
Posiedzenie w formacie EU27 ma się rozpocząć o godzinie 15.30. Premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson dąży do wyjścia swojego kraju ze wspólnoty jeszcze w tym miesiącu.
To może okazać się jednak bardzo trudnym zadaniem. Weto w sprawie porozumienia postawiła bowiem Demokratyczna Partia Unionistyczna. Rząd dopiero co dogadał się z Irlandczykami z północy, obiecując im poluzowanie swojego stanowiska. Po brexicie ta część składowa Wielkiej Brytanii miałaby pozostać z nią w unii celnej, ale jednocześnie pozostać członkiem jednolitego rynku UE.
Teraz Arlen Foster, liderka DUP, stwierdziła jednak, że „nie może poprzeć zapisów dotyczących kwestii celnych". I całe porozumienie szlag trafił. Jeżeli Johnsonowi nie uda się ponownie zjednać sobie DUP, to parlament nie ratyfikuje umowy z UE i o żadnym brexicie nie będzie mowy.
Boris Johnson miał nadzieje na przegłosowanie porozumienia w trakcie specjalnego posiedzenia Izby Gmin zwołanego na 19 października. Minister ds. brexitu Stephen Barclay powiedział, że jeżeli nie uda się zawrzeć umowy do soboty, to premier złoży w Brukseli wniosek o przesunięcie brexitu.
Brexit znów zostanie przełożony?
Wszystko idzie w dobrą stronę, ale z brexitem i z naszymi partnerami brytyjskimi wszystko jest możliwe. Tam ciągle się kotłuje i zasadnicze zręby tego porozumienia są gotowe i teoretycznie moglibyśmy jutro zaakceptować ten deal, to porozumienie z Wielką Brytanią i uniknąć chaosu i tych nieszczęść, które związane byłyby z niekontrolowanym wyjściem Wielkiej Brytanii
– tłumaczył wczoraj Donald Tusk zapytany o negocjacje ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
Eksperci uważają, że jeżeli Brytyjczykom nie uda się dopiąć porozumienia w tym tygodniu, całą operację trzeba będzie odłożyć o kolejne 2 miesiące. A to oznaczałoby, że termin wyjścia wyznaczony na 31 października trzeba będzie po raz kolejny przekładać.
A my przez kolejne tygodnie będziemy oglądać Wielką Brytanię, która, lecąc Fredrą: i chciałaby, i boi się wyjść z Unii.