Brexit przesądzony. Boris Johnson bierze całą pulę i zaraz wyprowadzi swój kraj z Unii
Partia premiera Borisa Johnsona, jak wskazują badania exit polls, zdecydowanie wygrała wybory i z najlepszym wynikiem od 1987 r. może liczyć na samodzielną większość. Konserwatyści z 368 mandatami w Izbie Gmin będą chcieli zakończyć sprawę brexitu tak, jak obiecywali - do końca stycznia 2020 r.
Fot. Flickr/Number 10 (CC BY-NC-ND 2.0)
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy świadkami jednak finału ciągnącej się już latami sagi wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Od początku stawiający sprawę na ostrzu noża premier Boris Johnson doprowadził do wcześniejszych wyborów parlamentarnych, które wygrał z przytupem.
Te wybory tak po prawdzie były jak drugie referendum. Wszak przez lata negocjacji, w tle zmieniającego się rządu brytyjskiego, można było mieć przeświadczenie, że Wyspiarze podczas pierwszego głosowania nad rozwodem z Brukselą popełnili fatalny błąd. I może sami politycy są ciągle twardymi zwolennikami brexitu, ale już społeczeństwo poszło po rozum do głowy i teraz chcą dalej być częścią UE.
Brexit według wcześniejszego planu: do 31 stycznia
Teraz wydaje się jednak wszystko jasne. Nie dość, że Partia Konserwatywna wygrała przedterminowe wybory, to jeszcze dodatkowo z ogromną przewagą - dającą jej samodzielne wybory. Nie ma na świecie dzisiaj osoby, która przeszkodzi Borisowi Johnsonowi dumnie prężyć pierś i powtarzać wkoło, że Brytyjczycy chcą dla siebie lepsze życie - bez UE. I trudno naprawdę nie przyznać mu racji. To przecież największa wygrana Konserwatystów od 1987 r. - ówczesnego triumfu Margaret Thatcher.
Wybory parlamentarne w Wielkiej Brytanii ostatecznie przesądziły kwestię wyjścia tego kraju z Unii Europejskiej. W obecnej sytuacji jest to dobra wiadomość, która niweluje niepewność związaną z całym procesem brexitu i może potencjalnie nawet przyczynić się do ożywienia gospodarczego w Europie
- ocenia Ignacy Morawski, szef serwisu Spotdata.
Ekonomista wyjaśnia, że szybkie wyjście z UE jest dla gospodarki znacznie lepsze niż długotrwała niepewność. „Z tego samego powodu entuzjastycznie wyniki wyborów przyjął funt” - podkreśla.
Z kolei dla Partii Pracy zdobycie ledwo 203 miejsca w 650-osobowym parlamencie to najgorszy wynik od 1935 r. Nie dziwne, że Jeremy Corbyn, lider Partii Pracy, już zapowiedział ustąpienie ze stanowiska.
Takie, a nie inne wyniki brytyjskich wyborów oznaczają jednak przede wszystkim, że brexit w tamtejszym parlamencie stanie się tematem nr 1 jeszcze w tym roku. Konserwatyści zapowiadali przecież, że jak wygrają wybory, to będą chcieli do sprawy wrócić przed Świętami Bożego Narodzenia.
Myślę, że okażą się to historyczne wybory, które dają nam teraz, w tym nowym rządzie, szansę poszanowania demokratycznej woli Brytyjczyków
- powiedział Boris Johnson.
Szkoci w rozkroku, funt wyskoczył do góry
Trzecią siłą w nowym, brytyjskim parlamencie będzie Szkocka Partia Narodowa. Jej liderka Nicola Sturgeon już zapowiedziała, że takie wyborcze wskazanie nie pozwala brytyjskim konserwatystom na wyprowadzenie z UE również Szkocji.
Już wcześniej wszak mówiła, że warunkiem poparcia Szkockiej Partii Narodowej jakiejkolwiek kandydatury na premiera Wielkiej Brytanii jest zgoda na przeprowadzenie w Szkocji nowego referendum niepodległościowego. Ewentualne odłączenie się Szkocji od Zjednoczonego Królestwa - w dobie rozwodu z UE - z pewnością nie byłoby prostym i łatwym rozwiązaniem.
Tymczasem tak dobry wyniki Partii Konserwatywnej i tym samym wyraźnie pojawiający się na horyzoncie brexit wydają się pozytywnie wpływać na brytyjską walutę. Funt wystrzelił w górę - odnotowując przy okazji jeden z największych jednodniowych wzrostów od 20 lat. Jest najsilniejszy od 19 miesięcy w stosunku do dolara i od 2016 r. (po pierwszym referendum w sprawie brexitu) w stosunku do euro.