Tegoroczny sezon wynikowy jest pełen paradoksów. Spółki pokazują świetne wyniki i przebijają oczekiwania rynku, a mimo to ich akcje spadają. AMD nie jest wyjątkiem.

AMD (Advanced Micro Devices) stała się (obok Nvidii) symbolem amerykańskiej rewolucji sztucznej inteligencji. Teraz zaprezentowała wyniki, które w każdym innym momencie wywołałyby euforię. Przychody? 9,25 miliarda dolarów, znacznie powyżej oczekiwanych 8,74 miliarda. Zysk na akcję? 1,20 dolara wobec prognozowanych 1,17 dolara. Prognozy na czwarty kwartał? Jeszcze lepsze.
A jednak akcje AMD spadły o 3,5 proc. w handlu po godzinach.

Czytaj więcej o wynikach innych spółek z USA:
Jak kształtują się wyniki w podziale na segmenty biznesu AMD? Centra danych przyniosły 4,3 miliarda dolarów przychodu, przewyższając prognozy analityków o 200 milionów. W ciągu zaledwie miesiąca AMD podpisało kontrakty warte miliardy z OpenAI i Oracle, zobowiązując się do dostarczenia dziesiątek tysięcy układów graficznych. Dodajmy do tego miliardową inwestycję w superkomputery Departamentu Energii USA - i obraz sukcesu wydaje się kompletny.
Ale Wall Street patrzy głębiej.
AMD wciąż w cieniu Nvidii
Kapitalizacja AMD wynosi 418 miliardów dolarów. To o wiele mniej, niż ich bezpośredniego konkurenta. Nvidia warta jest bowiem 5 mld dol. Dodatkowo może się pochwalić świetnie funkcjonującym ekosystem, który AMD dopiero buduje.
Z jednej strony inwestorzy widzą firmę, która konsekwentnie przekracza oczekiwania i zdobywa kontrakty z gigantami przemysłu. Z drugiej, obawiają się, że obecne wyceny już dyskontują lata przyszłego wzrostu. Kurs AMD wzrósł bowiem o 108 proc. od początku roku.

Warto jednak docenić, że Lisa Su zbudowała firmę, która przeszła drogę z cienia konkurencji do poważnego gracza w najbardziej obiecującym segmencie technologii XXI wieku.







































