REKLAMA

Dosadnie podsumowała polityków i stała się sensacją COP25. W rozmowie z Bizblog.pl rozprawia się z falą hejtu

Zuzanna Borowska pojechała do Madrytu jako członek pięcioosobowej delegacji polskiej młodzieży. Entuzjazmu i energii nam nie brakowało, ale potem było już gorzej - mówi w rozmowie z Bizblog.pl. Słowa rozgoryczonej przebiegiem spotkania młodej katowiczanki obiegły cały świat. Cytowały ją najważniejsze media na świecie.

Dosadnie podsumowała polityków i stała się sensacją COP25. W Bizblog.pl rozprawia się z klimatycznymi hejterami
REKLAMA

Zuzanna Borowska jest uczennicą III klasy w III Liceum Ogólnokształcącym im. A. Mickiewicza w Katowicach. Teraz przed nią życiowa decyzja, czyli wybór kierunku i miejsca studiów. Dziewczynie marzy się kontynuacja edukacji w Stanach Zjednoczonych. Aplikuje na stosunki międzynarodowe.

REKLAMA

Ale zanim los się do niej uśmiechnie i zacznie studiować w USA, Zuzanna postanowiła jeszcze aktywniej niż do tej pory włączyć się w dyskusje o zmianach klimatu i sposobach jego zapobieganiu. Tak znalazła się w składzie pięcioosobowej młodzieżowej delegacji z Polski na COP25. W stolicy Hiszpanii miała okazję zabrać głos i z tej szansy skorzystała: jej bezkompromisowe wystąpienie cytowane było przez światowe media.

Zuza poznała już smak medialnej sławy. Jest gorzki

Jak sama mówi: zyskała medialną sławę. I ma jej dosyć. Przeczytała od tego czasu o sobie zbyt wiele bzdur. Jak to, że jest główne „popłuczyną po szwedzkiej celebrytce”, „jej nędzną kopią”, czy po prostu „zdemoralizowanym, ogłupionym i pazernym na pieniądze dzieckiem”.

A wszystko przez to, że podczas Szczytu Klimatycznego ONZ COP25 w Madrycie miała odwagę powiedzieć, co myśli o postawie polityków.

Bizblog.pl: Z jakim nastawieniem jechaliście do Madrytu?

Zuzanna Borowska: Pojechaliśmy z Polski w pięć osób: cztery z województwa śląskiego, a jedna z Krakowa. Ale wcześniej chętnych było więcej. Zrezygnowali, bo też organizator tegorocznego Szczytu Klimatycznego tak naprawdę zmieniany był trzy razy. Pierwotnie COP25 miał się odbyć w Brazylii, potem w Chile, w końcu stanęło na Hiszpanii. Nastawienie? Mieliśmy jak najbardziej pozytywne. Chcieliśmy, żeby usłyszano głos młodzieży z Polski. Byliśmy dobrze przygotowani. Przed wyjazdem na COP25 organizowaliśmy konsultacje. Był też młodzieżowy szczyt klimatyczny Conference of Youth w Katowicach. Tam na miejscu, w Madrycie, braliśmy udział udział w różnego rodzaju wydarzeniach, podjęliśmy wiele owocnych kontaktów. Zaczęliśmy współpracę z przedstawicielstwem klimatycznych organizacji młodzieżowych ONZ „YOUNGO”. Entuzjazmu i energii nam nie brakowało.

Bizblog.pl: A jak było podczas szczytu?

Zuzanna Borowska: Pierwszy tydzień był pozytywny. Pokazywano wtedy możliwe do podjęcia działania. Ale niestety wszystko zmieniło się w drugim tygodniu, kiedy rozpoczęły się dyskusje polityczne i kiedy trzeba było już podejmować konkretne decyzje. Nastroje z dnia na dzień były gorsze.

Bizblog.pl: Można odnieść wrażenie, że o końcowe porozumienie starania się z wszystkich sił. Stąd przesuwanie w czasie zakończenia szczytu.

Zuzanna Borowska: To przesuwanie wprowadziło dodatkowy chaos. W pewnym momencie nikt tak naprawdę nie wiedział, kiedy COP25 może się skończyć. I może i starania były, ale ostateczny rezultat okazał się bardzo niezadowalający.

Z jednej strony dobro planety, z drugiej polityka

Bizblog.pl: - Co stanęło na przeszkodzie? Polityka? Pieniądze?

Zuzanna Borowska: - Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Młodzi ludzie cały czas powtarzają, żeby dobro naszej planety przedłożyć nad jakiekolwiek zyski finansowe. Ale w praktyce często okazuje się to po prostu niemożliwe. W Madrycie rozmawiałem z wieloma ludźmi, w tym politykami, również z Polski. I tak naprawdę słyszałam to samo: jak nie znajdą się dla nas dodatkowe pieniądze, to na nic się nie zgodzimy.

Bizblog.pl: No to może nie ma sensu walić głową w ten mur?

Zuzanna Borowska: - Kropla drąży skałę. Staramy się wpłynąć na dorosłych, w tym na polityków. I moim zdaniem już jakieś tego efekty są. Można zaobserwować coraz większą aktywność ludzi, słychać coraz głośniejszy sprzeciw. Politycy prędzej czy później – oby prędzej – będą musieli wziąć to pod uwagę. Przecież zmiany klimaty dotyczą każdego z nas. 

REKLAMA

Bizblog.pl: Z kolejnymi tygodniami wydaje się, że im więcej Grety Thunberg, tym więcej też hejtu skierowanego na tę dziewczynę i dziwnych „trupów z szafy”. Nie boisz się takiej aktywności?

Zuzanna Borowska: Pewnie nie odczułam tego w takim stopniu jak Greta, ale to, co działo przez dwa dni po zakończeniu COP25, mi wystarczyło. Przestałam czytać wszystkie te internetowe bzdury i teraz jest w porządku. Szkoda, że ludzie bardziej interesują się aktywistami, niż tym, co oni mówią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA