REKLAMA

Serio, dotknąłeś tego? Kasy samoobsługowe to wylęgarnia bakterii

Jeśli używacie kas samoobsługowych, to zdecydowanie powinniście przeczytać najnowsze wyniki badań. Otóż naukowcy sprawdzili, co żyje na ekranach dotykowych i w przestrzeni kas. Wyniki są odrażające.

Serio, dotknąłeś tego? Kasy samoobsługowe to wylęgarnia bakterii
REKLAMA

Biorąc pod uwagę, ile osób dotyka dziennie ekranów kas automatycznych trudno było się spodziewać, że będą one czyste jak po wizycie Perfekcyjnej Pani Domu. Z drugiej strony nie wiem, czy można było się spodziewać, że będzie aż tak źle. A jest, piszą naukowcy z Infection Innovation Consortium w Liverpoolu.

REKLAMA

Zacznijmy może od tego, że niezależnie od wyników badania kas samoobsługowych warto nie dać się zwariować. Bakterie kałowe, jakkolwiek źle by to nie brzmiało, są wszechobecne w naszym otoczeniu. Jeżeli nie mamy obsesji na punkcie czystości, znajdziemy je w zlewie kuchennym, na smartfonie albo klawiaturze laptopa.

W przypadku kas samoobsługowych chodzi jednak nie tyle o fakt występowania chorobotwórczych drobnoustrojów, co o ich natężenie i różnorodność. Cofnijmy się jednak na chwilę w czasie.

Brytyjscy badacze chcą przygotować nas na sezon grypowy

Naukowcy działający pod egidą Infection Innovation Consortium (iiCON) w Liverpoolu pobrali próbki z dziewiętnastu przedmiotów, których dotykamy każdego dnia. To element szeroko zakrojonej kampanii o nazwie „Proste Rzeczy" (ang. „Simple Things"), która jest odpowiedzią na obawy mieszkańców Wysp Brytyjskich dotyczących łapania zarazków. W jednym z sondaży okazało się bowiem, że aż dwie trzecie respondentów boi się rozprzestrzeniania zarazków.

W ramach programu badacze postanowili więc sprawdzić, w których miejscach ludzie są najbardziej narażeni na kontakt z bakteriami.

No i właśnie – kasy samoobsługowe rządzą

Oczywiście w tym negatywnym sensie. Pod lupę brane były wymazy z ekranów które, chcąc nie chcąc, każdy użytkownik jest w pewnym momencie zmuszony dotknąć w trakcie robienia zakupów.

Wśród tych znalezisk pojawiły się m.in. bakterie z rodzaju Enterococcus. Znajdują się one w ludzkich jelitach i w normalnych warunkach nie są dla człowieka szkodliwe.

Problem pojawia się dopiero, gdy np. w wyniku drobnej infekcji, spada odporność naszego organizmu. Enterokoki zaczynają się rozmnażać, prowadząc m.in. do takich dolegliwości, jak zakażenie układu moczowego, różnego rodzaju infekcji a nawet zapalenia płuc. Żeby tak się stało, muszą jednak zostać spełnione określone warunki, dlatego dr Roberts użył określenia „potencjalnie chorobotwórcze". Mimo wszystko od razu nasuwa się jedno pytanie.

Czy kasy automatyczne to zło wcielone?

Nie do końca, bo choć są mocno oblegane przez bakterie, to jednak rozważny kontakt z nimi nie powinien mieć żadnych negatywnych konsekwencji. Duże ilości drobnoustrojów możemy spotkać na każdej powierzchni, z którą na co dzień mają do czynienia setki osób.

Podchodząc do tradycyjnej kasy, możemy się przypadkowo zetknąć z taśmociągiem. Potem w trakcie płatności jesteśmy zmuszeni dotknąć terminala płatniczego, na którym różnorakie ciągi cyfr wpisują tysiące klientów. Jeżeli zdecydujemy się na zapłacenie gotówką, istnieje natomiast spore ryzyko, że w ramach reszty otrzymamy banknot, który tylko w ciągu ostatnich godzin przeszedł przez kilka par rąk.

Autorzy badania też podkreślają, że klienci nie powinni dać się zwariować. Bakterii można się przecież szybko pozbyć.

REKLAMA

Puenta: moda na mycie rąk nie powinna zakończyć się wraz z pandemią.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA