Polacy bardziej ufają ZUS-owi niż bankom? A przecież pół Polski życzy ZUS-owi śmierci
Choć można mieć wrażenie, że to ZUS jest najbardziej znienawidzoną instytucją w Polsce, ufa mu mocno więcej Polaków niż bankom. Dlaczego właściwie nie za bardzo ufamy bankom, skoro niemal wszyscy trzymamy w nich swoje pieniądze? Sekret mogło właśnie zdradzić biuro prasowe NBP.
Nie wszyscy tracą na podwyższaniu stóp procentowych. Dotychczasowe podwyżki stóp procentowych NBP przyniosły bankom nawet około 4 mld zł dodatkowego zysku w skali roku. Każda dalsza podwyżka o 1 pkt proc. to kolejne kilka miliardów
- napisało właśnie na Twitterze biuro prasowe NBP.
To oczywiste podpuszczanie Polaków przeciw bankom komercyjnym, z którym NBP może i nie ma na pieńku, ale raczej na tej linii wieje chłodem. Ale w tym NBP akurat ma rację.
Po pierwsze wyższe stopy procentowe są korzystne dla banków, bo dzięki nim więcej zarabiają na udzielaniu kredytów. Ale po drugie, przy wyższych stopach jednocześnie więcej zarabiać powinni też ci, którym banki płacą za trzymanie u siebie pieniędzy na lokatach czy kontach oszczędnościowych. Tylko że nie zarabiają, bo banki niechętnie na razie podnoszą oprocentowanie depozytów. Zatem cały ten prezent, który dostały od banku centralnego zagarnęły dla siebie i nie chcą się nim z nami podzielić.
Tę nierównowagę widzą klienci i się wściekają. To dlatego nie lubią banków. A trochę nie lubią, a przynajmniej nie do końca im ufają, ale o tym za chwilę.
Liczba skarg na instytucje finansowe rośnie
Bo jest jeszcze kilka innych powodów, przytoczę parę z ostatniego raportu Rzecznika Finansowego:
- liczba reklamacji, jakie do instytucji finansowych złożyli Polacy w 2020 r., wyniosła 2 mln 27,5 tys. i wzrosła w stosunku do 2019 r. (1874,3 tys.) o 8,17 proc.;
- w 2020 r. Rzecznik Finansowy zarejestrował ponad 52,2 tys. wniosków i zapytań od klientów podmiotów rynku finansowego. Oznacza to, że średnio każdego dnia ponad 200 osób sygnalizowało swoje problemy z instytucjami finansowymi i zwracało się do niego o pomoc;
- w 2020 r. wpłynęło do Rzecznika Finansowego 20,3 tys. wniosków o indywidualną interwencję od klientów, którym podmiot rynku finansowego odrzucił reklamację. To więcej o ponad 10 proc. w stosunku do 2019 r.;
- w 2020 r. Rzecznik podjął interwencję w 16,4 tys. spraw (w 2019 r. było to 15,3 tys. spraw). Spośród 9,2 tys. spraw interwencyjnych zakończonych w 2020 r. 2,5 tys. interwencji zakończyło się pozytywnie dla klienta lub częściowo pozytywnie, czyli prawie co czwarta interwencja zakończyła się zmianą stanowiska podmiotu rynku finansowego na korzyść wnioskodawcy, a więc to klient miał rację.
A więc skarżymy się na instytucje finansowe – głównie na banki i ubezpieczycieli – na potęgę. Dorzućmy do tego jeszcze awanturę o kredyty we frankach szwajcarskich i awanturę o polisolokaty.
Efekt?
Jaką reputację mają banki?
Jak wynika z badania Związku Banków Polskich, a więc samych bankowców, w 2020 r. pozytywnie reputację banków oceniało 51 proc. społeczeństwa, negatywne – 18 proc., a 31 proc. ocenia je w sposób neutralny.
A zaufanie? To również regularnie bada ZBP. W 2020 r. bankom ufało 68 proc. wszystkich respondentów – zarówno klientów, jak i osób niekorzystających z ich usług. To gorzej niż rok wcześniej, bo wówczas bankom ufało 72 proc. badanych.
Oprócz tego, że widać, że zaufanie do banków spada, nie do końca wiadomo, co te wszystkie procenty znaczą. Widać to wyraźniej, dopiero kiedy usytuujemy je w jakimś kontekście. A dobrym kontekstem jest porównanie banków do ZUS-u. Otóż z niedawnego badania IBRiS-u wynika, że ZUS-owi „mocno ufa” 7,1 proc. badanych, podczas gdy bankom 5,8 proc.
Lepiej wypadają banki, kiedy doliczymy jeszcze tych, którzy niby ufają, ale nie „mocno”. Wtedy zaufanie do ZUS-u deklaruje 24 proc. badanych, a bankom 34,6 proc.
I niby tutaj banki wygrywają z ZUS-em.
A teraz wróćmy do badań ZBP, które pokazywały zaufanie na poziomie aż 68 proc. - to dwukrotnie więcej niż wynika z badań niezależnej sondażowni. I jak im tu ufać?