Skąd Elon Musk ma takie chody u Chińczyków? Dali mu kredyty, jakich nie dostają firmy z USA
1,4 mld dol. według 90 proc. referencyjnej rocznej stopy procentowej. Na nowy kredyt na fabrykę Tesli w Szanghaju zrzuci się kilka wielkich chińskich banków. Na takie warunki pożyczki mogą liczyć wyłącznie najlepsi klienci chińskich banków.
Wojna handlowa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi i Chinami trwa w najlepsze, a rządy obu krajów nie ograniczają się do wzajemnego nakładania ceł na importowane towary, ale także próbują zaszkodzić interesom konkretnych firm.
W tak niesprzyjających okolicznościach jedna z czołowych amerykańskich firm z branży przemysłowej i nowych technologii robi z Chińczykami interesy, jakby oba kraje łączył co najmniej sojusz handlowy.
Jak dowiedział się Reuters, wielkie chińskie banki, w tym China Construction Bank, Agricultural Bank of China, Industrial and Commercial Bank of China oraz Shanghai Pudong Development Bank, udzielą Tesli pięcioletniego kredytu o wartości 1,4 mld dol. To prawie trzykrotnie więcej, niż suma, na którą opiewał poprzedni, roczny kredyt udzielony w tym roku Tesli przez chińskie banki.
Pekin sprzyja Tesli
Jednak to nie suma tej pożyczki, a jej warunki finansowe robią wrażenie. Kredyt został udzielony na preferencyjnych warunkach, na jakie mogą liczyć tylko najlepsi klienci chińskich banków.
W przypadku chińskich przedsiębiorstw czy firm z krajów, w których Pekin prowadzi ekspansję gospodarczą, oprocentowanie na poziomie 90 proc. stawki referencyjnej rocznej stopy procentowej raczej nie dziwi. Jednak w przypadku amerykańskiej Tesli?
Cieplarniane warunki w Chinach dla firmy Elona Muska nie powinny jednak dziwić, biorąc pod uwagę dotychczasową historię inwestycji ekscentrycznego miliardera w tym kraju.
Bez małżeństwa z przymusu
Tesla wybudowała pod Szanghajem fabrykę ochrzczoną jako Gigafactory 3, w której będzie produkować nie tylko baterie, ale także samochody elektryczne. Z taśm produkcyjnych już zjeżdża bestsellerowy Model 3, a wkrótce dołączy do niego nowy Model Y.
Elonowi Muskowi nie tylko udało się gładko uzyskać wszystkie konieczne pozwolenia na produkcję i sprzedać tych samochodów na chińskim rynku, ale przede wszystkim inie musiał w tym celu wchodzić w spółkę joint-venture z chińskim producentem, jak ma to miejsce w przypadku wszystkich zagranicznych potęg motoryzacyjnych.
Na deser szef Tesli załatwił zwolnienie z cła, co w dobie wojny handlowej Waszyngtonu i Pekinu jest nie lada osiągnięciem.