Tesla szybko odrabia straty. Inwestorzy uznali, że kryzys tylko pokazał, kto miał rację
Akcje Tesli poleciały na łeb wraz z całą nowojorską giełdą za sprawą koronawirusa, ale od początku kwietnia znowu błyskawicznie drożeją. Tymczasem tradycyjni producenci samochodów nie widzą światełka w tunelu. Widać wyraźnie, czyj pomysł na motoryzację jawi się inwestorom jako lepszy w postkryzysowej rzeczywistości.
Fot. Tesla
Tylko w ciągu ostatniego tygodnia akcje Tesli podrożały od blisko 20 proc., osiągając pułap 650 dol., co oznacza wycenę rynkową na poziomie 120 mld dol. To prawie dwa razy więcej niż General Motors, Ford i Fiat Chysler... liczone razem.
Wcześniej firma Elona Muska notowała takie wyniki tylko bezpośrednio przed recesją spowodowaną wirusem Covid-19.
Tesli była jedną z tych firm, które najmocniej ucierpiały na giełdowych spadkach w czasach epidemii. W ciągu zaledwie trzech tygodni spadający z okolic 900 dol. kurs zatrzymał się dopiero na wartości 361 dol. Oznaczało to spadek o, bagatela, 60 proc.
Epidemia nie oszczędzała oczywiście innych firm. Indeks S&P 500 obniżył loty o 30 proc. od lutego. Teraz jest jednak inaczej. Choć większość firm utrzymuje się na stałym poziomie lub notuje niewielkie spadki, to Tesla tylko w poniedziałek zyskała 10 proc. Powodów nagłych wzrostów jest kilka.
Robotaxi od Tesli
Musk potwierdził plany Tesli związane z autonomiczną jazdą. Firma pracuje nad aktualizacją oprogramowania, która ma ulepszyć autopilota. Wyzwaniem będzie jednak uzyskanie zgody regulatorów. Jeśli amerykańskie władze się zgodzą, Tesla mogłaby przesłać odpowiednie pliki do miliona swoich samochodów, które już wcześniej miały na pokładzie sprzęt potrzebny do w pełni autonomicznej jazdy.
Już wcześniej Musk rysował obraz wykorzystania swoich samochodów w postaci taksówek. Właściciel Tesli mógłby ją bowiem wypożyczać, kiedy nie będzie potrzebował samochodu. W ten sposób auto mogłoby na siebie zarabiać, zamiast stać w garażu czy na parkingu.
Wraca Model 3 z tylnym napędem
Ale na razie tylko w Chinach. Tesla zawiesiła wcześniej produkcję Modelu 3 z tylnym napędem, skupiając się na wersji 4x4. Teraz, wraz ze wznowieniem produkcji w szanghajskiej Gigafactory na lokalny rynek trafi również tańsza wersja tylnonapędowa.
Chińczycy zapłacą za nią równowartość 52 tys. dol. 7,6 proc. tej kwoty będą mogli zachować w portfelu dzięki ulgom, którymi tamtejszy rząd stara się skłonić mieszkańców do kupna elektrycznych samochodów.
Rekordowy marzec dla Tesli w Chinach
Cały pierwszy kwartał był dla Tesli wyśmienity. Firma dostarczyła 88 tys. samochodów. Jednak to właśnie marcowe wyniki z Chin były najbardziej zdumiewające. W pierwszym miesiącach roku sprzedało się tam odpowiednio 3,5 tys., 3,9 tys. i 10,1 tys. aut Tesli. I to mimo zamknięcia części kraju z powodu epidemii!
Wyniki są tym istotniejsze, że Chiny to największy na świecie rynek dla producentów aut. W pierwszym kwartale zanotował on spadek o 40 proc., co nie przeszkodziło Tesli w pobiciu swoich rekordów. Niebagatelne znaczenie ma tu oczywiście szanghajska fabryka, pracująca na potrzeby lokalnego popytu.
Wszystkie te informacje pojawiły się w sieci w czasie wielkanocnej przerwy, kiedy handel akcjami był zawieszony. Nie ma co się więc dziwić, że od samego początku w Lany Poniedziałek, inwestorzy rzucili się na akcje firmy Muska.