Tajna misja Orlenu: dostarczyć Polakom tani węgiel na zimę i wykończyć pazernych pośredników
Nie będzie regulowanych cen węgla – zapowiada PiS. Ale za to mogą być dopłaty dla najuboższych. Ale najpierw cios w pośredników, którzy teraz zbijają na Polakach kokosy, kupując węgiel poniżej 1 tys. zł za tonę i sprzedając dwa kilometry dalej za ponad 3 tys. zł. Rząd chce z tymi pośrednikami walczyć i zapowiada tajemniczo, że wykorzysta w tym celu spółki Skarbu Państwa. Obstawiam, że mija ta zostanie powierzona Orlenowi, który wkrótce zasypie Polaków tanim ekogroszkiem.
PiS teraz stawia sobie nowy cel: ratowanie Polaków, których nie będzie stać na zakup węgla, by ogrzać zimą domy. Bo niby węgla nie zabraknie, jak obiecują politycy, ale co z tego, skoro staje się on tak drogi, że wielu gospodarstw domowych może nie być stać, żeby zrobić zapas na zimę.
Według danych GUS od stycznia do kwietnia ceny opału wzrosły o 55 proc. rok do roku, ale doświadczenia Polaków z ostatnich tygodni są jeszcze – wielu z nich skazana jest na zakup od pośredników, którzy windują ceny nawet o 200-300 proc. Wszystko dlatego, że zasoby węgla są dziś kilkukrotnie mniejsze niż rok temu o tej samej porze.
Ceny węgla stały się największym problemem PiS
Wygląda na to, że węgiel na opał dla klientów indywidualnych staje się właśnie driverem polityki PiS, o czym świadczy sobotnia konwencja tej partii. Wielu oczekiwało, że PiS zasypie już Polaków przedwyborczymi obietnicami, tymczasem prezes Jarosław Kaczyński podczas przemówienia tylko spoglądał wstecz, opowiadał, co jego partii udało się zrobić dla Polski.
Jedynym elementem, który dotyczył przyszłości, była właśnie troska o drożejący węgiel i zapowiedź pomocy państwa dla tych, którzy domy węglem ogrzewają.
I niby nic jeszcze nie zostało zdradzone. Ani prezes, ani rzecznik partii, ani ministrowie w ostatnich dniach nie chcą puścić pary z ust, zapowiadają tylko, że nad czymś pracują, że będzie dobrze, żeby się nie martwić. Ale ciśnienie na wyjawienie tej tajemnicy jest coraz większe.
Regulowanych cen węgla nie będzie
Generalnie. Bo dla części tego surowca mogą zostać wprowadzone jakieś ceny gwarantowane – zdradził już w poniedziałek wicerzecznik PiS Radosław Fogiel.
Po drugie, rząd rozważa dopłaty do węgla, ale nie dla wszystkich, a jedynie dla najuboższych, którzy są zmuszeni opalać i ogrzewać domy węglem. A problem naprawdę jest poważny. W 2021 r. minimalna emerytura, która wynosiła na rękę 1066 zł, pozwalała na zakup nieco ponad tony węgla po ówczesnych cenach. Minimalne wynagrodzenie (2061 zł netto) na zakup dwóch ton.
Dziś minimalna emerytura jest wyższa o 150 zł, ale pozwala na zakup pół tony węgla, a najniższe wynagrodzenie, choć wyższe o 300 zł, pozwoli na zakup ok. tony. Siła nabywcza spadła więc o połowę. A dodać należy, że w celu ogrzania domu Polacy średnio kupują 4-5 ton na rok.
W każdy razie, ze słów wicerzecznika PiS wywnioskować można, że te rozwiązania - dopłaty dla najuboższych albo ceny gwarantowane - są alternatywne.
Orlen nas uratuje przed drogim węglem
Ale jest jeszcze trzecie rozwiązanie: rząd zamierza zabrać się za pośredników, bo to oni są najbardziej odpowiedzialni za to cenowe szaleństwo, które teraz widzimy. Węgiel w sklepie internetowym Polskiej Grupy Górniczej jest dostępny w przyzwoitych cenach. W kopalniach też. Tylko jest go za mało, przed kopalniami ustawiają się już kilometrowe kolejki, wszystko zgarniają pośrednicy, a zwykłym Polakom już nic nie zostaje, więc skazani są na zakup po dwu-trzykrotnie wyższych cenach od owych pośredników. I z tym właśnie rozprawić chce się PiS.
Przedstawiciele partii mówią o skróceniu łańcuchów dostaw węgla do gospodarstw domowych przy pomocy spółek Skarbu Państwa. Ciekawe zresztą, że wiceminister finansów Artur Soboń jeszcze przed weekendem, mówiąc o tym, że rząd pracuje nad mechanizmem blokującym wzrost cen węgla, wskazywał w pierwszej kolejności na Jacka Sasina i Ministerstwo Aktywów Państwowych, a dopiero w drugiej na Ministerstwo Klimatu i Środowiska.
Wy też od razu widzicie hałdy węgla przy stacjach Orlenu?
Tak, to byłoby możliwe tylko pod miastami, bo takie hałdy zajmują odrobinę miejsca, którego w miastach brakuje. Ale w miastach sprawę może załatwiać Poczta Polska. Ta zresztą już jesienią ubiegłego roku uruchomiła usługę polegającą na dostawie palet w workowanym węglem prosto z kopalni. Co prawda raczej do punktów sprzedaży niż odbiorców indywidualnych, ale to przecież można zmienić, prawda?
A więc kolejność jest taka: najpierw eliminacja pośredników, czyli Orlen i Poczta Polska wchodzą do gry. Jak to nie zadziała, wtedy dopiero dopłaty dla najuboższych.
Skąd wiem? Sam rzecznik PiS wskazuje, że podstawowy cel jest jeden: obniżyć ceny węgla na całym rynku. Jak nie wyjdzie, wdrożony zostanie plan B, który jest o tyle gorszy, że sięgnie do kieszeni ministra finansów, a tego PiS najwyraźniej nie chce dłużej nadużywać.