Inflacja ruszyła w górę. Wszyscy to odczujemy. Kiedy odpuści?
Styczniowy odczyt inflacji okazał się wyższy od prognoz. Główne źródła presji to rosnące rachunki za energię oraz coraz droższa żywność, które odczuwają gospodarstwa domowe w całym kraju. Ekonomiści wskazują, że mimo spodziewanej rewizji danych, ogólny trend pozostaje niepokojący – kolejne miesiące mogą przynieść dalsze podwyżki, a Polska utrzyma się w czołówce krajów o najwyższej inflacji w UE.
Od 1 stycznia wchodzą nowe kody PKD. Co to oznacza dla przedsiębiorców?
W Dzienniku Ustaw opublikowano rozporządzenie wprowadzające nowe kody PKD. Nowa klasyfikacja uwzględnia nowe rodzaje działalności, takie jak gospodarka cyfrowa i cyrkulacyjna, oraz zapewnia większą precyzję w opisie tradycyjnych branż. Przedsiębiorstwa będą musiały dokonać przeklasyfikowania działalności w rejestrach urzędowych i statystycznych, a zmiany znajdą także odzwierciedlenie w klasyfikacjach produktów, takich jak CPA i PKWiU.
Inflacja była jednak wyższa. Szczyt dopiero przed nami
Wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych o 4,7 proc. rok do roku (prognoza 4,6 proc.) to sygnał, że z drożyzną będziemy zmagać się dalej. Inflacyjny szczyt spodziewany jest na początku 2025 r. Obecne wzrosty to wpływ lipcowego odmrożenia cen energii. Eksperci wskazują też, że struktura inflacji zaczyna się zmieniać. Szybciej drożeją usługi niż towary. Czy nadchodzące lata przyniosą powrót inflacji do celu Narodowego Banku Polskiego? Prognozy są ostrożnie optymistyczne, ale wyzwań nie brakuje.
Utrzymanie mieszkania kosztuje nas coraz więcej. Ale jest dobry prognostyk
W okresie jesienno-zimowym Polacy znowu zaczynają się borykać ze zwiększonymi wydatkami związanymi z utrzymaniem dachu nad głową. Z danych Hreit wynika, że w ostatnim roku najbardziej uderzyły po kieszeni stawki za energię, wodę czy usługi kanalizacyjne. Jednak pocieszeniem jest to, że w ciągu 12 miesięcy staniał opał. Trochę tańsze niż przed rokiem okazały się też ceny AGD i domowej chemii.
Liczba mieszkań w Polsce. Jest najlepiej w historii, ale powodów do radości brak
Według danych Hreit ok. 100 lat temu, w co trzeciej kawalerce mieszkało co najmniej 6 osób, a 50 lat temu zaledwie kilka procent młodych małżeństw wprowadzało się po ślubie na swoje. Dzisiaj na osobę przypada w Polsce około 32 mkw. mieszkania. I chociaż cały czas gonimy Zachód, to nadal daleko nam do europejskiej średniej.