Krajowy budżet tego nie wytrzyma. Polacy mogą skarżyć rząd za smog
To może być przełomowa opinia rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Także dla Polski. Wychodzi bowiem na to, że mieszkańcy UE mogą pozywać swoje kraje za zbyt zanieczyszczone powietrze. Biorąc pod uwagę to czym oddychamy w naszym kraju, trzeba na poważnie brać pod uwagę scenariusz, w którym za chwilę sądy zaleje fala pozwów od Polaków, którzy będą żądać odszkodowania za smog.
Taka a nie inna opinia rzecznika generalnego TSUE dotyczy sprawy mieszkańca Paryża, który od francuskiego rządu domaga się 21 mln euro odszkodowania.
Jego zdaniem brudne powietrze tylko popsuło jego zdrowie, a rząd Francji nie zrobił nic, żeby normy jakości powietrza wyrównać z unijnymi limitami. I francuski sąd poprosił unijny Trybunał o wyjaśnienie, czy osoby fizyczne mogą domagać się takiego odszkodowania.
Zdaniem ekspertów takie stanowisko rzecznika generalnego TSUE wpisuje się jak najbardziej w dotychczasowe orzecznictwo, w którym w ostatnich latach w sumie 10 państw (m.in. Francję, Włochy i Rumunię) uznano za winne takiej a nie innej kondycji powietrza. Za smog dostało się też Polsce.
Już w 2018 r. TSUE uznał, że Polska jest winna przekroczenia dopuszczalnych poziomów pyłu PM10, spowodowanego przez spalanie węgla i śmieci w 35 z 46 stref jakości powietrza.
Nie zastosowano jednak żadnych kar i grzywien, bo też rząd w Warszawie obiecał podjąć stosowne kroki. Jeszcze w 2018 r. uruchomiono program Czyste Powietrze, a rok później Kraków zakazał u siebie palenia węglem i drewnem. Teraz wydaje się już wszystko jasne.
Można za smog żądać odszkodowania od swojego kraju
Zdaniem rzecznik generalnej TSUE Juliane Kokott najczęściej takiej ochrony sądowej potrzebują biedniejsze społeczności, które żyją i pracują na obszarach o wysokim zanieczyszczeniu powietrza.
Zaznaczyła jednocześnie, że osoby sądzące swój kraj za smog i żądające za to odszkodowania, będą musiały udowodnić, że uszczerbek na ich zdrowiu bezpośrednio spowodowało zanieczyszczenie powietrza.
Ale pozwane rządy mogą uniknąć odpowiedzialności, o ile udowodnią, że nawet przy odpowiednim planie ochrony powietrze, limity zanieczyszczeń i tak byłyby przekroczone.
W ramach Zielonego Ładu Bruksela jeszcze w tym roku ma zaproponować podwyższenie limitów zanieczyszczeń powietrza, żeby bardziej zbliżyć się do rygorystycznych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia WHO), opublikowane we wrześniu 2021 r.
Zanieczyszczenie powietrza na wokandzie to w Polsce nic nowego
W Polsce tak po prawdzie walka na poważnie ze smogiem trwa dopiero od kilku lat. Po tym jak kolejne samorządy wojewódzkie (zaczęło się od Małopolski) przyjęły uchwały antysmogowe, a rząd ruszył z programem wymiany kopciuchów Czyste Powietrze.
Wcześniej, w 2016 r. na 50 najbardziej zanieczyszczonych miast UE, zdaniem WHO, 33 znajdowały się w Polsce. W 2018 r. ten wynik był jeszcze gorszy i wśród pięćdziesięciu największych miejskich brudasów unijnych aż 36 reprezentowało nasz kraj.
Dochodziło też już w Polsce do sądowych skarg na smog. Jako pierwszy na taki krok zdecydował się Oliwer Palarz, założyciel Rybnickiego Alarmu Smogowego, który w 2015 r. pozwał Skarb Państwa za smog i fatalną kondycję powietrza. Sześć lat od złożenia pozwu Sąd Okręgowy w Gliwicach przyznał mu rację i zasądził na jego rzecz 30 tys. zł.
Znacznie krócej, bo tylko dwa lata, trwało za to rozpatrzenie sprawy aktorki Grażyny Wolszczak, która również uznała, że państwo nie dba o jej zdrowie i nie podejmuje efektywnych działań, żeby zniwelować smog. I także poszła do sądu, który też przyznał jej rację.