REKLAMA

Wielkie zmiany w Ryanairze. Irlandczycy wprowadzają coś, co jeszcze niedawno było u nich nie do pomyślenia

Ryanair zapowiedział wprowadzenie zmian, które jednoznacznie należy zinterpretować jako zwrócenie się frontem do klienta. Co to oznacza w praktyce? Wprowadzenie w pełni konfigurowalnej cyfrowej obsługi rezerwacji, specjalnego bota i apki oraz – uwaga – zwrotów za odwołane loty.

Wielkie zmiany w Ryanairze. Irlandczycy wprowadzają coś, co jeszcze niedawno było u nich nie do pomyślenia
REKLAMA

Ryanair i udogodnienia dla pasażerów? Że nie trzeba będzie się już szarpać z obsługą klienta, a pieniądze za odwołany lot trafią na konto w ciągu doby? Ktoś tu chyba doszedł do wniosku, że największy kryzys w branży lotniczej nie jest dobrym momentem na olewanie klientów.

REKLAMA

To trochę tak jakby szef grupy Ryanair Michael O'Leary rozłożył przed pasażerami czerwony dywan. Nie nastawiajcie się jednak na triumfalny przemarsz po płycie lotniska w Modlinie. Dywan jest metaforyczny, a lowcost zaprezentował go na stronie internetowej.

Zmiany w polityce Ryanaira

O co chodzi? Udogodnienia dla klientów składają się z trzech części. Pierwsza to wprowadzenie samoobsługowego centrum cyfrowego. Ryanair pisze, że dzięki temu całą rezerwacją będziemy mogli zarządzać z poziomu strony internetowej ze zmianami lotów i pasażerów oraz dodawaniem bagaży i wybieraniem miejsca w samolocie włącznie.

Punkt drugi to wdrożenie asystenta dnia podróży, który będzie dostępny wyłącznie w aplikacji. Co właściwie ma sens, bo przemieszczając się na lotnisko albo czekając na odprawę, raczej nie korzystamy z laptopów o komputerach stacjonarnych nie wspominając.

W apce znajdziemy aktualne informacje o lotnisku, aktualizacje w czasie rzeczywistym dot. statusu lotu i wejścia na pokład. A w razie problemów Ryanair ma też zapewnić aktualizacje wideo ze swojego Centrum Operacyjnego.

Kiedy pieniądze za odwołane loty?

Trzecia nowinka dotyczy zwrotów za odwołane loty. Przypomnijmy, że jeżeli winę za nieodbyte połączenie ponosi linia lotnicza, pasażerowie mają prawo do zwrotu środków. Taka sama sytuacja występuje w przypadku nagłej zmiany godziny wylotu. Nie jest to żadna łaska ze strony przewoźników, bo takie wymogi nakłada na nich prawo Unii Europejskiej.

REKLAMA

Ryanair lubi jednak w tej sprawie kluczyć, posuwał się nawet do ukrywania formularzy zwrotu na swojej stronie. Ale mamy progres. W przypadku zwrotu na konto myRyanair, przewoźnik wyznaczył sobie napięty termin 24 godzin. W każdym innym (konto, karta kredytowa) pieniądze dostaniemy w ciągu 5 dni roboczych. Bez konieczności użerania się z pracownikami obsługi klienta.

Niedawno narzekałem, że Ryanair chyba zwariował, bo pandemia nie zdążyła jeszcze wygasnąć, a przewoźnik od października zlikwidował darmowe zmiany terminu lotu. Odszczekuję. O'Leary patrząc na ostatnie, zniżkujące wyniki swojej linii, chyba się zreflektował. Traktowanie pasażerów jak roszczeniowych petentów nie ma w tej chwili racji bytu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA