REKLAMA

Rosjanie mają nowy hit turystyczny. Ale nie jeżdżą tam ani zwiedzać, ani odpoczywać

Po obłożeniu Rosji bezprecedensową liczbą sankcji mieszkańcy tego kraju zaczęli masowo jeździć do Uzbekistanu. Że dziwny kierunek? Trochę tak, ale po pierwsze nie mają zbyt dużego wyboru, po drugie… Uzbecy mają coś, co jest małe, plastikowe i działa na Rosjan jak magnes.

Sankcje przeciw Rosji. Rosjanie mają nowy hit turystyczny
REKLAMA

Uzbekistan zyskiwał popularność już przed wybuchem wojny, bo Rosjanie po prostu lubią jeździć do byłych krajów Związku Radzieckiego. Jest stosunkowo blisko, tanio i można się w nich dogadać po rosyjsku. Czego chcieć więcej? Tym bardziej że covid i związane z nim ograniczenia nieco zmniejszyły zapał turystów do odwiedzania bardziej odległych klasyków w rodzaju Tajlandii.

REKLAMA

Weźmy na przykład pod lupę tę zimę. Na początku roku serwis Tutu.ru pisał, że w Top 3 celów podróży znajduje się Kirgistan (18,7 proc.), Uzbekistan (12,4 proc.) – i Armenia 10,1 (proc.). Dane obejmują okres od 31 grudnia do 1 marca. Później w preferencjach Rosjan zaczęły zachodzić pewne zmiany i ten drugi kraj jest obecnie największą, obok Turcji, turystyczną atrakcją.

Turcy starają się jednak, jak mogą. Rząd Erdogana tworzy nawet linię lotniczą, która ma zajmować się wyłącznie dowożeniem Rosjan nad Bosfor. A skąd bierze się zachwyt nad Uzbekistanem?

Być może pamiętacie jeszcze, że niedługo po napaści Rosji na Ukrainę Mastercard i Visa zablokowały karty należące do mieszkańców kraju agresora. Rosjanie mogą ich wciąż używać we własnym państwie, ale po wyjeździe poza jego granice, stają się bezużytecznymi kawałkami plastiku. Z tego względu po wprowadzeniu zakazu lotów dla rosyjskich linii wielu podróżnych utknęło nagle m.in. we wspomnianej Tajlandii albo Egipcie bez możliwości opłacenia sobie hotelu, albo kupienia czegoś do jedzenia.

Uzbecy wymyślili to inaczej. Grupa VEDI, która zasłynęła wcześniej z organizacji wycieczek na szczepienia przeciwko Covid-19 (dla Rosjan, którzy nie chcieli kłuć się Sputnikiem), zabrała się teraz na tzw. turystykę bankową. Polega ona na tym, że za niecałe 300 dolarów można spędzić trzy dni w Uzbekistanie, odwiedzając w tym czasie bank. Otwierają konto, wyrabiają sobie kartę debetową i wio – płatności bezgotówkowe za granicą przestają być problemem. Co ciekawe w samej Rosji Rosjanie jednak nimi nie zapłacą.

Podobny myk można byłoby zastosować w Armenii, Gruzji albo Turcji, ale na przeszkodzie stają przepisy. Uzbekistan pozwala zdobyć karty płatnicze niemal od ręki. Banki w pozostałych państwach domagają się od klientów podania miejscowego adresu zamieszkania.

Rosyjskie getta w Europie

Karta debetowa zdobyta w Uzbekistanie mogłaby ułatwić Rosjanom późniejsze podróżowanie po Europie. Nie wiadomo jednak, ile osób naprawdę będzie nim zainteresowanych. Booking.com i AirBnB zablokowały możliwość rezerwacji noclegu dla użytkowników z rosyjskim IP.

Hiszpańska sieć hoteli RIU postanowiła natomiast kwaterować Rosjan z daleka od innych narodowości. Na niektórych kierunkach takich jak Zjednoczone Emiraty Arabskie, Dominikana, Malediwy i Sri Lanka nie będzie w ogóle możliwości zaklepania sobie noclegu.

Rosjanie są wzburzeni. „Rzeczpospolita” cytuje Artura Muradiana, wiceprezesa Stowarzyszenia Organizatorów Turystycznych Rosji

REKLAMA

Może więc ten Uzbekistan nie jest dla Rosjan takim złym wyborem?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA