Samorządowcy są wściekli z powodu awantury o podwyżkach. Boją się, że teraz to oni stracą
Związek Miast Polskich (ZMP) nie zostawia suchej nitki na najpierw przyjętych przez Sejm, a potem odrzuconych przez Senat przepisach dotyczących wyższych uposażeń w administracji publicznej. Zdaniem samorządowców parlamentarzyści wrzucili ich przy tej okazji do jednego garnka, żeby nie było, że podwyżki tylko ich dotyczą.
Chociaż przepisy dotyczące podwyżek w administracji publicznej stały się wygodną bronią polityczną do wzajemnego okładania się, to dla samorządowców sprawa jest znacznie bardziej poważna. Oni nie od dzisiaj zwracają uwagę na zbyt małe wynagrodzenia, które dodatkowo władza centralna - by pokazać, że stawia na oszczędzanie - co jakiś czas ścina. Ostatnie zaś proponowane w tym zakresie regulacje pasują, zdaniem ZMP jak pięść do nosa.
Przyjęta ustawa [w Sejmie - przyp. red.] jest w części dotyczącej samorządów nieprzemyślana, nielogiczna, a przede wszystkim – wbrew wyrażonej w uzasadnieniu intencji poszanowania autonomii samorządów – niezgodna z Konstytucją RP i Europejską Kartą Samorządu Lokalnego
- stawia sprawę jasno Zygmunt Frankiewicz, prezes ZMP.
Zdaniem Andrzeja Porawskiego, dyrektora Biura ZMP, przepisy posłowie przyjęli bez jakichkolwiek konsultacji, a także bez próby rzetelnej refleksji. Tym samym, jego zdaniem ustawa jest sprzeczna – zarówno co do treści, jak i formy procedowania – z zasadami ustrojowymi państwa, w tym zwłaszcza z zasadą pomocniczości.
Podwyżki w administracji publicznej od dawna na stole
ZMP przypomina jednocześnie, że od ponad dwóch lat domaga się odpowiedzialnego podjęcia problemu wynagrodzeń w sektorze publicznym. Niestety, nikt ich uparcie nie chce słuchać.
„Zamiast tego Sejm, pomijając ekspertów i partnerów społecznych, w najmniej odpowiednim momencie, podjął – powołując się na interes publiczny – decyzje, z których należy się wycofać” – przekonuje Zygmunt Frankiewicz.
ZMP ma propozycje własnych rozwiązań prawnych, dzięki którym m.in. wyeliminowana byłaby patologa, w wyniku której wielu pracowników urzędów miast i gmin zarabia znacznie więcej niż prezydent, burmistrz, czy wójt. Projekt tych regulacji zaprezentowano na początku 2019 r.
Nasz projekt, poparty analizami, zgodny z Konstytucją i Europejską Kartą Samorządu Lokalnego, trafił do szuflady
- twierdzi Andrzej Porawski.
Samorządowe wypłaty na celowniku od zawsze
ZMP przypomina przy okazji, że tak po prawdzie pensje w administracji samorządowej dla władzy centralnej zawsze były „chłopcem do bicia”. Dla każdego rządu niezależnie od obowiązujących barw politycznych.
Począwszy od 1999 r., kiedy to nastąpiła pierwsza odgórna regulacja płac samorządowców, poprzez ich znaczące obniżenie, uległy one nie tylko zamrożeniu, ale także w ostatnim czasie radykalnemu zmniejszeniu
- nie ma cienia wątpliwości prezes ZMP.
Samorządowcy głośno sprzeciwiali się ponad dwa lata temu, kiedy na mocy rozporządzenia Rady Ministrów z maja 2018 r. obniżono wynagrodzenia samorządowców pełniących funkcje z wyboru o 20 proc. Takie zaś systematyczne mieszanie w pensjach samorządowców - zdaniem ZMP - doprowadziło do deprecjacji funkcji publicznych. Spadające realnie zarobki w tej części sektora publicznego sprzyjają również negatywnej selekcji.
„Motywacja do ubiegania się o te funkcje przez osoby posiadające kompetencje i doświadczenie w zarządzaniu będzie w takich warunkach nieuchronnie się obniżać. Taka sytuacja grozi, że sprawowaniem funkcji publicznych w niedługim czasie będą zainteresowane głównie osoby, których celem będzie wykorzystanie ich do innego, niekoniecznie zgodnego z prawem, sposobu zarobkowania” – przewiduje Andrzej Porawski.