Górnicy zwolnieni z ZUS-u. Pierwszy krok wykonany, teraz czas na likwidację PGG
Najgorsze nie uczyć się na swoich i cudzych błędach., a rządzący w przypadku PGG i górników właśnie powielają schemat sprzed kilku lat. Najpierw pompowanie miliardów, zwalnianie z ZUS-u, umarzanie długów, a potem nowa spółka i od początku to samo.
Już raz chcieliśmy w ten sposób ratować polskie górnictwo. Branża też była zwolniona z opłat ZUS. Ale to nic nie dało. To dlaczego rząd powiela stare błędy? Bo nie ma innego wyjścia.
Pamiętacie, jak państwo wyciągało górnictwo z finansowego doła 6-7 lat temu? Nie tak dawno, bo w 2013 r. Kompania Węglowa (na jej zgliszczach powstała Polska Grupa Górnicza) miała straty na poziomie 699 mln zł. W 2014 r. węglowej spółce na pomoc przyszedł Sejm, który zmienił ustawę o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego w latach 2008-2015. Nowelizacja zakładała, że Kompania Węglowa przez półtora roku nie musiała spłacać zaległych zobowiązań wobec ZUS-u. Za mało. W 2016 r. nie było już innego wyjścia i Kompanię Węglową trzeba było zastąpić nowym podmiotem – PGG, która tym samym przejęła 11 kopalni i cztery zakłady KW.
Można przypuszczać, że rząd nauczony tymi złymi doświadczeniami nie pójdzie tą samą drogą. Ale jak wynika z ostatniego spotkania górników z przedstawicielami Ministerstwa Aktywów Państwowych w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim w Katowicach: jednak pójdzie.
Polskie górnictwo pod finansową ścianą
Polskie górnictwo ma naprawdę mało czasu. Największa spółka górnicza w UE PGG ostatni rok przetrwała tak naprawdę wyłącznie dzięki pożyczce z Polskiego Funduszu Rozwoju w wysokości 1 mld zł, co zabezpieczyło niedawną wypłatę premii barbórkowych i czternastych pensji w lutym 2022 r. Razem te świadczenia kosztują spółkę ok. 600 mln zł. Na wynagrodzenia 38-tys. załogi PGG co miesiąc wydaje dodatkowo ok. 300 mln zł.
A z roku na rok jest coraz gorzej. W 2018 r. branża chwaliła się zyskiem na poziomie 928 mln zł. W 2019 r. odnotowała stratę: 1,1 mld zł. W 2020 r. górnictwo przyniosło stratę na 4,3 mld zł, z czego ok. 2 mld zł przypadło na PGG. Szacunkowe dane wskazują, że w 2021 r. wcale nie będzie lepiej.
Brakuje bardzo dużych pieniędzy. Ratunkiem ma być umowa społeczna z górnikami, która – na co zgodziły się obie strony porozumienia – musi być notyfikowana przez Komisję Europejską. Polska ma niebawem wystąpić z wnioskiem o notyfikację tej umowy. Ta zakłada pomoc publiczną dla górnictwa wartą nawet 3 mld zł rocznie.
Ale do tego czasu, bez jakiejkolwiek pomocy, polskie górnictwo nie utrzyma płynności finansowej. Stąd zapowiedź w Katowicach szczególnych rozwiązań legislacyjnych.
Związki górnicze: rząd przespał pięć miesięcy
Przyparty do muru rząd postanowił, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie sięgniecie po rozwiązania sprzed kilku lat. Co z tego, że nie przyniosły one oczekiwanych rezultatów, skoro innych i tak nie ma. Zgodnie z zapowiedzią Piotra Pyzika, odpowiedzialnego w rządzie za górnictwo i transformację energetyczną, Sejm powinien do końca stycznia przyjąć odpowiednie regulacje, dzięki którym uda się zagwarantować płynność finansową firmom górniczym.
Rząd RP zrobi wszystko, żeby ta ścieżka legislacyjna była jak najkrótsza i jak najprostsza
– obiecuje.
Przepisy mają w pierwszej kolejności zawiesić spłaty zobowiązań spółek węglowych wobec ZUS i PFR. Tylko w przypadku PGG ma to oznaczać zaoszczędzenie 2 mld zł. Ale to i tak rozwiązanie na krótką metę. Docelowo decydujące będą rozmowy w Brukseli. A sami górnicy już nie są o nie tak spokojni jak kiedyś.