REKLAMA

W Polsce coraz większa drożyzna, a sklepy do śmieci wyrzucają tony dobrej żywności. Prawda czy fałsz?

Rocznie marnujemy w Polsce prawie 5 milionów ton żywności – wykazał opublikowany w grudniu raport NIK-u. Jeszcze kilka miesięcy temu bolało to nielicznych, ale dziś, gdy ceny żywności wystrzeliły, a Polacy zaczęli mocno zastanawiać się, zanim coś włożą do koszyka, takie marnotrawstwo drażni nie tylko ze względów etycznych. Problem polega na tym, że wina leży głównie po naszej stronie.

Marnowanie żywności. Czy to prawda, że sklepy do śmieci wyrzucają tony dobrej żywności?
REKLAMA

GUS poinformował w piątek, że wstępny odczyt inflacji w czerwcu to 15,5 proc., czym wywołał lekką euforię wśród analityków i ekonomistów. Nie, wzrost cen wcale nie przestał szaleńczo przyspieszać, bo jeszcze w maju inflacja wyniosła 13,9 proc., ale... rynek spodziewał się gorszych danych. To wiele mówi o tym, jak obecnie wygląda nasza sytuacja ekonomiczna.

REKLAMA

Ceny żywności tradycyjnie trzymają się bardzo blisko ogólnego wskaźnika CPI i według GUS-u w czerwcu skoczyły o 14,8 proc. Na szczęście nie jest to aż taki skok jak w przypadku paliw czy nośników energii, ale przy takim poziomie inflacji bardzo duży wzrost cen w sklepach jest bardzo widoczny. Poszczególne typy produktów drożeją w różnym tempie, a naszą uwagę przyciągają te, których ceny idą górę najmocniej.

Jeszcze niedawno większość Polaków nie przyglądała się uważnie cenom w czasie zakupów w spożywczaku, ale to się szybko zmieniło i dziś kalkulujemy i zastanawiamy się, zanim pójdziemy z koszykiem czy wózkiem do kasy. Gdy wszystko jest takie drogie, coraz więcej osób zaczyna zwracać uwagę na to, ile żywności bezsensownie jest marnowane, patrząc podejrzliwie na pracowników sklepów spożywczych. Marnowanie żywności to faktycznie przykre zjawisko, ale rozkład win jest inny, niż nam się może wydawać.

Ilość żywności marnotrawionej w Polsce (opis grafiki poniżej)

Za dużo kupujemy

Najwyższa Izba Kontroli w niedawnym raporcie wyliczyła, że co roku marnujemy aż 4,8 mln ton żywności, ale aż 60 proc. z tej gigantycznej masy jedzenia zamieniamy w śmieci we własnych domach. Najczęściej do kosza wyrzucamy takie produkty dlatego, że trzymaliśmy je tak długo, aż się zepsuły albo została przekroczona data ważności. Kolejnym błędem jest kupowanie i przygotowywanie większej ilości pożywienia, niż jest nam potrzebne.

Kolejne na liście największych marnotrawców żywności są ex aequo przetwórstwo i rolnictwo – każda z tych branż odpowiadają za około 15,5 proc. marnowanej żywności. Dopiero na czwartym miejscu jest handel z udziałem na poziomie niecałych 7 proc. Dane te mogą zaskakiwać, ale jak zwrócił uwagę NIK, wprowadzone we wrześniu 2019 r. przepisy przeciwdziałające marnowaniu żywności dotyczą wyłącznie handlu. Tutaj też nie działają idealnie.

Jak stwierdziła Federacja Polskich Banków Żywności, ustawa umożliwiła podpisanie umów o współpracy z kolejnymi sieciami handlowymi, ale paradoksalnie nie przełożyło się to proporcjonalnie na wzrost odebranej od sprzedawców liczby produktów spożywczych. Banki żywności narzekają, że sieci handlowe czekają do ostatniej chwili z przekazaniem żywności nadającej się do spożycia, co oznacza, że jej część i tak trafi do kosza na śmieci.

Co z tym robią sieci handlowe?

Raport NIK dotyczy jednak okresu przedinflacyjnego, więc może sieci handlowe podwyższyły standardy i marnują mniej żywności? Zapytaliśmy o to Polską Organizację Handlu i Dystrybucji reprezentującą największe sieci detaliczne w Polsce, takie jak Biedronka, Lidl, Kaufland, Auchan, Carrefour, czy Żabka.

Jak zapewnia, firmy członkowskie POHiD na co dzień współpracują z odpowiedzialnymi ekologicznie dostawcami żywności, a do tego przeprowadzają regularne audyty środowiskowe dostawców produktów świeżych i marki własnej. Stale analizują i optymalizują procesy logistyczne, a także prowadzą regularną kontrolę dat ważności oraz monitoring łańcucha chłodniczego.

Pracownicy sklepów uczestniczą w systematycznych szkoleniach na temat sposobów minimalizowania strat żywności

– mówi Juszkiewicz.
REKLAMA

Przedstawicielka sieci handlowych mówi, że nadwyżki niesprzedanej, pełnowartościowej żywności przekazywane są w ramach pomocy charytatywnej partnerom społecznym, a firmy członkowskie POHiD współpracują na stałe z bankami żywności, Caritas Polska, a także operatorem aplikacji „Too Good To Go”. Beneficjentami pomocy są polskie rodziny w trudnej sytuacji materialnej i życiowej, dzieci i młodzież, seniorzy, osoby zagrożone wykluczeniem oraz uchodźcy – wylicza.

A co z niesprzedanymi produktami, które już nie nadają się do spożycia? Renata Juszkiewicz tłumaczy, że takie odpady organiczne trafiają do wyspecjalizowanych firm, które poddają je przetworzeniu na biogaz czy kompost.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA