Nie dajcie się nabrać, jak wam lobby bankowe wmawia, że wakacje kredytowe wcale nie przyniosą wam żadnych korzyści, bo te zawieszone raty i tak kiedyś trzeba będzie spłacić! Przeciwnie, wakacje pozwolą wam zaoszczędzić dziesiątki tysięcy złotych. Im wyższy kredyt, tym więcej. Zobaczcie symulacje dla kredytów na 160 tys., 300 tys. i 500 tys. zł.
Wakacje kredytowe weszły. I jak na dłoni widać, że duże portale o tematyce finansowej budują sobie pozycje pod wyszukiwarki internetowe na hasło „wakacje kredytowe”. Wiecie, jak to robią? Głupio i ze szkodą dla czytelników, bo jak najmniejszym wysiłkiem, pisząc o wakacjach kredytowych w banku X, wakacjach kredytowych banku Y, wakacjach kredytowych w banku Z itd. W każdym tekście są niemal te same informacje. Efekt jest taki, że bez namysłu przepisują teksty ze stron internetowych banków, co oznacza, że robią bankom PR i urabiają czytelników tak, jak chcą banki.
W jaki sposób? Ukrywając korzyści, jakie kredytobiorcy mogą uzyskać dzięki wakacjom kredytowym, a wręcz wmawiając im, że wakacje nic im nie dadzą.
Warto mieć na uwadze, że zawieszenie spłat rat kredytu nie oznacza, że klient finalnie zapłaci mniej. Złożenie wniosku pozwala jedynie na uregulowanie należności w późniejszym terminie
– czytam w jednym z takich artykułów.
Dam sobie obie ręce, że redaktor po prostu przekleił tekst ze strony internetowej banku albo z jego informacji prasowej. Dlaczego? Bo wakacje kredytowe, nawet dla kogoś, kto nie ma kłopotów ze spłatą rat, to złoty interes. I wbrew temu, co mówi zacytowany fragment, zawieszenie spłaty rat oznacza, że klient finalnie za kredyt zapłaci mniej.
Warunek jest jeden: jeśli wystarcza Ci dziś do końca miesiąca i nie musisz korzystać z pieniędzy zaoszczędzonych na zawieszonych spłatach rat, odkładasz je na bok, a po zakończonych wakacjach nadpłacasz nimi kredyt. Co ciekawe, do takiego rozwiązania namawia sam KNF.
W ten sposób wszystkie pieniądze pomniejszą twoje zadłużenie, podczas gdy zwykła rata pomniejsza je tylko częściowo, a większość to odsetki dla banku. Im „młodszy” kredyt, tym większą część miesięcznej raty stanowią odsetki.
Zobaczcie, ile można zyskać na kilku przykładach:
Kredyt na 160 tys. zł. Zysk 30 tys. zł
Najpierw nieduży kredyt zaciągnięty kilka lat temu na 180 tys. zł. Kluczowa jest dzisiejsza kwota do spłaty - to 160 tys. zł. Oprocentowanie? 8,22 proc., w tym marża 1,8 proc. i WIBOR 6,42 proc. Spłata planowana jest na lipiec 2039 r.
Rata to ok. 1450 zł. Przy okazji wyjaśnię: obecnie prawie 1100 zł to odsetki, a tylko niecałe 400 zł to spłata kapitału.
Załóżmy, że odkładasz na konto oszczędnościowe wszystkie osiem rat (1450 zł x 8 = 11600 zł) i po zakończonych wakacjach całą zgromadzoną kwotą nadpłacasz kredyt. Zysk możesz mieć na dwa sposoby. Albo decydujesz, że obniży ci to miesięczną ratę, albo skróci okres kredytowania.
W pierwszym przypadku rata spadnie o ok. 100 zł do 1350 zł, a ty w sumie zaoszczędzisz w skali całego kredytu 9900 zł.
Drugi przypadek jest znacznie korzystniejszy. Okres kredytowania skróci się o 2 lata i 5 miesięcy, a oszczędność w skali całego kredytu to 30 700 zł.
Kredyt na 300 tys. zł. Zysk 57,5 tys. zł
W przypadku kredytu, w którym do spłaty pozostało 300 tys. zł, o podobnych parametrach, rata to 2700 zł. Jeśli odłożysz pieniądze z wszystkich ośmiu rat, będziesz mógł nadpłacić kredyt kwotą 21 600 zł. Dzięki temu twoja rata może spaść o prawie 200 zł miesięcznie, a oszczędność w skali całego kredytu to 18,5 tys. zł.
Jeśli zdecydujesz się skrócić okres kredytowania zamiast obniżać miesięczną ratę, zyskasz 57,5 tys. zł.
Kredyt na 500 tys. zł. Zysk 96 tys. zł
No to jeszcze przykład na 500 tys. zł. Rata takiego kredytu to ok. 4500 zł. Odłożenie wszystkich ośmiu zawieszonych rat pozwoli nadpłacić kredyt kwotą 36 tys. zł.
Dzięki temu rata może spaść o 330 zł miesięcznie, a łączna korzyści w skali całego kredytu to prawie 31 tys. zł. Jeśli jednak zdecydujesz się skrócić okres kredytowania, oszczędność na całym kredycie wyniesie aż 96 tys. zł.
Faktycznie, te niemal 100 tys. zł to żadne pieniądze. Może dla prezesa banku, ale to raczej nie on pisze informacje prasowe. Oj, ktoś tu się nieładnie bawi. I dziwić się, że wakacje kredytowe jeszcze nie weszły w życie, a UOKiK już wkracza do gry.