REKLAMA

Elon Musk został największym udziałowcem Twittera i już miesza szyki nowemu prezesowi

Akcje Twittera podrożały aż o 26 proc. w poniedziałek po informacji, że do akcjonariatu spółki na grubo wszedł Elon Musk. Szef Tesli chyba uznał, że jego debiut w nowej roli wypadł zbyt dyskretne, bo wkrótce włożył kij w mrowisko, rozniecając gorący spór o możliwość edytowania wpisów po publikacji. Swoje trzy grosze już wtrącił nowy prezes Twittera, który chyba lekko zakpił z Muska.

Elon Musk miesza prezesowi Twittera. Szef Tesli szykuje własne porządki
REKLAMA

Wartość giełdowa Twittera podskoczyła w poniedziałek o blisko 10 mld dol. po tym, jak wyszło na jaw, że 9,2 proc. akcji spółki kupił Elon Musk. Szef Tesli od kilkunastu lat jest bardzo aktywnym użytkownikiem, a czasem także krytykiem tej platformy, ale teraz każdy jego wpis to wpis głównego udziałowcy spółki.

REKLAMA

Często nie wiadomo, czy jak Musk wrzuca coś na Twittera, to pisze poważnie, czy robi sobie jaja, ale wrzucona przez niego sonda dotycząca przycisku „edytuj” raczej podpada pod pierwszy przypadek. Miliarder nie byłby sobą, gdyby nie zrobił to w specyficzny sposób. Zamiast opcji „yes” i „no” dał „yse” i „on”, wskazując wyraźnie, ku której odpowiedzi sam się skłania.

W ten sposób Elon Musk rozgrzał na nowo spór, który od lat toczy się wśród twitterowiczów. W ciągu kilku godzin użytkownicy oddali ponad 2,5 mln głosów, a zwolennicy wprowadzenia możliwości edytowania wpisów po publikacji uzyskali jeszcze większą przewagę nad przeciwnikami niż Victor Orbán w czasie ostatnich wyborów parlamentarnych.

Trzeba jednak przyznać, że sam Twitter ściągnął na siebie ten problem, publikując na prima aprilis wpis, że trwają prace nad przyciskiem „edytuj”. Może dla szefostwa platformy jest to śmieszne, ale choćby po sondzie Muska widać wyraźnie, że zapotrzebowania użytkowników na narzędzie pozwalające na poprawę literówek jest realne.

Elon Musk wywołał swoją sondą takie zamieszanie, że zareagować postanowił nowy prezes Twittera Parag Agrawal, ale świetnie wyczuł konwencję. Wpis ten jest na tyle niejasny, że nie wiadomo, czy sondę Muska potraktował śmiertelnie serio, czy postanowił sobie dobrotliwie zakpić z miliardera, ale tutaj zdecydowanie bardziej prawdopodobna jest opcja nr 2.

Pisząc „konsekwencje tej sondy będą ważne, proszę głosować ostrożnie”, Agrawal zacytował, żeby nie powiedzieć: przedrzeźnił Elona Muska, który niedawno takim samym komentarzem opatrzył swoja poprzednią sondę. Wtedy chyba był śmiertelnie poważny, pytając, czy Twitter rygorystycznie trzyma się idei wolności słowa.

REKLAMA

Czy Elon Musk jako największy udziałowiec platformy będzie naciskał na wprowadzenie przycisku „edytuj” oraz na zwiększenie zakresu wolności słowa na Twitterze, jakkolwiek to rozumie? Pewnie niedługo się przekonamy, ale szkoda, że Musk, który tak aktywnie wspiera Ukraińców w walce z rosyjskim najeźdźcą, nie pisze nic o tym, że Twitter powinien wprowadzić opcję zgłaszania wpisów jako przypadków propagandy i dezinformacji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA