Elon Musk ma co dziesiątą akcję Twittera. Wystarczyła jedna informacja, by kurs spółki wystrzelił
Magia Elona Muska wciąż działa. Jeśli ktoś miał w tej kwestii jakieś wątpliwości, szybko rozwiać je powinna sytuacja z jego inwestycją w Twittera. Gdy tylko ujawniono, że Elon Musk ma 9,2 proc. akcji tej platformy społecznościowej, co prawdopodobnie czyni go jej największym udziałowcem, kurs akcji Twittera poszedł w górę o 26 proc. podczas handlu przedsesyjnego na nowojorskiej giełdzie.
Informacja o tym, że Elon Musk zainwestował w Twittera pojawiła się w poniedziałek w raporcie złożonym w Amerykańskiej Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC). Szef Tesli ma 73,5 mln akcji Twittera, co oznacza, że ma aż 9,2 proc. udziałów w tej spółce.
Musk jest użytkownikiem Twittera od 2009 roku i to wybitnie aktywnym. To tu koncentruje swoją działalność informacyjno-publicystyczno-trollingową, a z bazą ponad 80 milionów obserwatorów może liczyć na olbrzymi odzew po każdym wpisie. Nierzadko jednak zdarza się, że swoją radosną twórczością na platformie sprowadza na siebie kłopoty i uwagę SEC.
Najbogatszy człowiek na świecie nie przyznał się do wielkiej inwestycji w Twittera, choć niektóre z jego ostatnich tweetów z dzisiejszej perspektywy wyglądają dość interesująco. Na przykład pod koniec marca wrzucił ankietę, w której zapytał, czy Twitter rygorystycznie trzyma się idei wolności słowa. W kolejnym wpisie zaznaczył, że konsekwencje tej sondy będą ważne i wezwał do ostrożnego głosowania.
Twitter istnieje od 2006 roku, a od listopada 2013 roku jest notowany na NYSE, ale nigdy nie podbił serc inwestorów. Po 8,5 roku obecności na giełdzie kurs akcji spółki jest niemal na tym samym poziomie, co w czasie debiutu giełdowego. Podczas zamknięcia notowań w piątek za akcję Twittera płacono 39,3 dol., czyli o ponad 2 dolary mniej niż w czasie IPO. Wycena rynkowa platformy przed dzwonkiem giełdowym w poniedziałek wynosiła 31,5 mld dol.