To, że nie ma domu, nie znaczy jeszcze, że śpi pod mostem. Musk się po prostu wkurzył, że cały świat zagląda mu do kieszeni i zaczął wyprzedawać swoje aktywa, żeby trudniej było policzyć jego majątek. Oczywiście nie rozda go biednym. Ucieknie z nim do Teksasu, gdzie podatki są niższe niż w Kalifornii.
Elon Musk sprzedał właśnie swój ostatni dom zlokalizowany w Zatoce San Francisco, a to znaczy, że nie ma już żadnej nieruchomości. Musk, którego fortuna wyceniana jest na 151 mld dol. tłumaczy, że tak duże mieszkanie nie było mu potrzebne i przyda się jakiejś większej rodzinie.
Uwierzyliście?
Zabrzmiało, jakby był po prostu skromnym człowiekiem, ale nic z tych rzeczy. To raczej było mrugnięcie okiem, a raczej pokazanie języka amerykańskim służbom skarbowym. Dopiero co została opublikowana lista największych dłużników państwa amerykańskiego, którzy nie płacą podatków albo płacą ich zdecydowanie za mało. Musk wiedzie na tej liście prym.
W 2018 r. Elon Musk, który jest drugim najbogatszym człowiekiem na świecie, zapłacił amerykańskiemu fiskusowi ani dolara podatku, a w 2015 i 2017 zapłacił po 70 tys. dol.
Obok Muska na czele tej listy jest też Jeff Bezos - numer jeden na światowej liście miliarderów „Forbes” z majątkiem szacowanym na 177 mld dol. oraz Warren Buffet, legendarny inwestor giełdowy, szósty na liście najbogatszych ludzi na świecie.
Musk już rok temu zapowiedział, że pozbędzie się swoich domów i większości majątku, bo wkurza go, że wytyka mu się bogactwo. Naprawdę? A ja mam nieodparte wrażenie, że to znów blef i strasznie go to jara, że świat zachwyca się tym, jak bardzo jest bogaty.
Kalifornia za dużo zdziera
A w tym wszystkim jednak chodzi o podatki. W reakcji na opublikowanie informacji, że jest największym podatkowym dłużnikiem USA, zapowiedział, że będzie płacił podatki w Kalifornii tylko za okres, kiedy mieszka na terenie tego stanu. A że właśnie się wyprowadza z ostatniego domu tamże, kalifornijski fiskus znów będzie musiał obejść się smakiem.
Kto teraz będzie skubany przez Muska? Teksas - to tam przeprowadza się Elon Musk. Ale władzom tego stanu nie będzie przykro, bo sam pozwala się skubać. Teksas to jeden z dziewięciu stanów USA, w którym nie pobiera się stanowego podatku dochodowego. Dla odmiany, w Kalifornii obowiązuje jedna z najwyższych stawek tego podatku w USA. A! W Teksasie nie ma też podatku od korporacji.
To nie tak, że Teksas jest jakimś rajem podatkowym, dla równowagi stan ten ma jedną z najwyższych stawek podatku od nieruchomości. Uff, dobrze, że Musk jest bezdomny.
Przy okazji, zgadniecie, gdzie mieszka Jeff Bezos? W stanie Waszyngton. Tak, to drugi z dziewięciu stanów, gdzie podatek dochodowy wynosi zero.