REKLAMA

Budowa polskiej elektrowni atomowej. Nieoczekiwana zmiana planów, rząd idzie na całość ws. reaktorów

Rząd przyspiesza rozmowy dotyczące budowy pierwszej elektrowni jądrowej, bo upatruje w niej szansę wyjścia z pułapki energetycznej, jakiej się znaleźliśmy po wybuchu wojny w Ukrainie. Do niedawna wydawało się, że faworytami w wyścigu do budowy pierwszej polskie atomówki są Amerykanie. Teraz okazuje się, że nic nie jest przesądzone i wszyscy trzej wykonawcy mogą uczestniczyć w budowie pierwszych polskich komercyjnych reaktorów. Na dodatek nie musi być ich sześć, jak dotąd informowano, ale więcej.

SMR-transformacja-energetyczna-PEP2040
REKLAMA

Memorandum z polskim rządem, otwarcie biura w Krakowie, wsparcie Piotra Naimskiego, byłego pełnomocnika rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej – wszystko wskazywało, że Westinghouse Electric Company to murowany faworyt do budowy pierwszej w Polsce elektrowni jądrowej. Francuzi i Koreańczycy mieli obejść się smakiem.

REKLAMA

Teraz okazuje się, że wszystko jeszcze jest możliwe. Naimski w lipcu wyleciał z rządu, a w poniedziałek „Puls Biznesu” napisał, że oferta Amerykanów ma mankamenty natury finansowej (czytaj: jest za droga), To oznacza, że Francuzi i Koreańczycy cały czas pozostają w grze. I możliwe, że na koniec zwycięzcą. 

Kłopot z ceną przedstawioną przez Amerykanów ma wynikać m.in. z procesu sprzedaży spółki Westinghouse EC przez Brookfield Business Partners.

Elektrownia jądrowa z międzynarodowym towarzystwem

Francja proponuje nam budowę 4-6 reaktorów EPR o łącznej mocy od 6,6 do 9,9 GW. Koszt inwestycji: 33-48,5 mld euro. Francuskie EDF deklaruje uruchomienie pierwszego reaktora w 2033 r., czwartego w 2038 r., a ostatniego, szóstego w 2043 r.

Koreańczycy z KHNP złożyli ofertę na budowę sześciu reaktorów o łącznej mocy 8,4 GW, z czego pierwszy mógłby zacząć pracę w 2033 r. Oferta uwzględnia transfer technologii i budowy w Polsce fabryki przez firmę Doosan Enerbility, jednego z głównych wykonawców koreańskich bloków jądrowych, specjalizującego się m.in. w produkcji zbiorników reaktora, układów chłodzenia reaktora, generatorów pary, turbin i pomp.

Wizja wyboru jednego wykonawcy miała się dobrze, dopóki Piotr Naimski był członkiem rządu. Ostatnio jednak premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że rozmowy prowadzone są też z Francuzami i Koreańczykami. Warszawa ma celować w scenariusz, w którym Francuzi budują jeden reaktor, a Amerykanie we współpracy z firmą koreańską drugi.

Miało być sześć reaktorów. Może być więcej

Być może zmianie ulegną też pierwotne ustalenia dotyczący liczby reaktorów atomowych. Zgodnie z Polityka Energetyczną Polski do 2040 r. cały program jądrowy zawierał budowę w sumie sześciu bloków atomowych. Ale w założeniach do aktualizacji z marca 2022 r. żadna liczba nie pada.

To, że w Polsce docelowo ma powstać więcej niż sześć reaktorów, potwierdzają również niedawne słowa szefa rządu. 

Polski atom powstanie bez przetargu, Czesi przetarg ogłosili

REKLAMA

Te pierwotne i już zmodyfikowane plany mogą szybko wziąć w łeb. A to dlatego, że Polska chce wybrać wykonawcę elektrowni jądrowej w drodze bezprzetargowej, co może wkurzyć Brukselę.

Czesi też wybierają wykonawcę budowy nowego bloku jądrowego w Dukovanach. I w tym celu przetarg ogłosiła spółka energetyczna CEZ. Rozstrzygnięcie powinno nastąpić w 2024 r. Inwestycja ma ruszyć w 2029 r. i zakończyć się w 2036 r. Jak zapewnia rząd w Pradze: udział czeskich firm w budowie reaktora może sięgnąć nawet 65 proc. Co ciekawe: w czeskim przetargu biorą udział dokładnie ci sami gracze, którzy starają się też o budowę reaktora w Polsce: amerykańska spółka Westinghouse EC, francuski koncern EDF i południowokoreański KHNP.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA