Cena ropy w dół. Tanie tankowanie coraz bliżej
Wszystko wskazuje na to, że w kolejnych tygodniach wakacji ceny paliw mogą pozostać bez zmian albo nawet spaść. Na większą podaż stawiają kraje OPEC+. Ale decydujące i tak wydają się rozmowy pokojowe na Alasce zaplanowane na 15 sierpnia.
Kierowcy tankujący na polskich stacjach paliw nie mogą narzekać na ceny w sierpniu. I być może tak też będzie w następny tygodniach wakacji. Zdaniem analityków rynku paliw z e-petrol.pl w tym tygodniu przeciętna cena benzyny Pb95 ma wynieść od 5,79 do 5,90 zł/l, oleju napędowego od 5,87 do 5,99 zł/l i autogazu od 2,61 do 2,68 zł/l.
Wszystko wskazuje więc na to, że w tygodniu z długim sierpniowym weekendem czeka nas kontynuacja stabilizacji, choć przy obecnych relacjach cenowych między paliwami możliwe są niewielkie korekty w dół na stacjach, co może być wyraźniejsze w przypadku diesla - przekonuje dr Jakub Bogucki z e-petrol.
Ale być może zamiast cenowej stabilizacji czekają nas obniżki stawek. Dlaczego? Bo na większą produkcję stawia OPEC, a rynki czekają na efekty spotkania Trump-Putin, które zaplanowano na 15 sierpnia na Alasce. I w efekcie cena ropy spada.
Cena ropy: większa podaż od września
Jeszcze na początku drugiej połowy czerwca ropa Brent potrafiła kosztować blisko 79 dol., a WTI - ok. 75 dol. za baryłkę. Ale od wtedy jesteśmy świadkami systematycznych spadków. W efekcie Brent jest dzisiaj za ok. 66 dol., a WTI za ok. 63 dol. Ale możliwe, że cena ropy będzie dalej maleć. Nadzieją dla rynków mają być rozmowy miedzy Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem. Nie bez znaczenia będą dane dotyczące inflacji w USA.
Słabszy niż oczekiwano odczyt wskaźnika CPI zwiększyłby oczekiwania na wcześniejsze i głębsze obniżki stóp procentowych przez Fed, co prawdopodobnie pobudziłoby aktywność gospodarczą i zwiększyłoby popyt na ropę naftową - zwraca uwagę Tony Sycamore, analityk rynkowy, cytowany przez Reuters.
Więcej o cenie ropy przeczytasz w Bizblog:
Wyższa aktywność gospodarcza, wiążąca się z wyższym zapotrzebowaniem energetycznym, łączona jest także z nowymi cłami importowymi ze strony Stanów Zjednoczonych, które względem kilkudziesięciu krajów weszły w życie w ubiegłym tygodniu. Z kolei OPEC+ od września zwiększy produkcję ropy o 547 tys. baryłek dziennie. Analitycy Goldman Sachs twierdzą, że rzeczywisty wzrost podaży ze strony ośmiu członków OPEC+ noże wynieść nawet 1,7 mln baryłek dziennie, co z pewnością będzie miało wpływ na cenę ropy.
Kolejny kraj z limitem cenowym dla ropy z Rosji
Nie do końca wiadomo, co z zapowiedzią amerykańskiego prezydenta Trumpa względem ceł wtórnych w wysokości 100 proc. dla odbiorców rosyjskiej ropy. Więcej będzie wiadomo po spotkaniu na Alasce 15 sierpnia. Tymczasem już teraz Kanada stanęła z UE i Wielką Brytania w jednym szeregu i również obniżyła limit cenowy dla ropy naftowej z Rosji transportowanej drogą morską z 60 do 47,60 dol. W ten sposób ma być wywołana presja na Rosję
Dalsze obniżenie limitu cen rosyjskiej ropy naftowej powoduje wzrost presji gospodarczej i ograniczenie kluczowego źródła finansowania nielegalnej wojny Rosji. Nasz rząd jest niezłomnym sojusznikiem Ukrainy i będziemy nadal wspierać ją w obronie integralności terytorialnej, suwerenności i pokoju dla jej mieszkańców - uważa Francois-Philippe Champagne, Minister Finansów i Dochodów Narodowych Kanady.
Przypomnijmy: zgodnie z wyliczeniami think tanku CREA, Rosja od 22 lutego 2022 r., czyli od czasu agresji na Ukrainie, zarobiła na całym świecie na handlu paliwami kopalnymi blisko już 926 mld euro. Część tego rachunku: ponad 212 mld euro należy do UE, z czego prawie 105 mld wydano na zakup ropy z Rosji, blisko tyle samo na gaz ziemny i 3,5 mld euro na węgiel.
