Ceny ropy mocno w dół. Alarm na stacjach paliw odwołany
Świat już szykował się na blokadę Cieśniny Ormuz i ropę po 120 dol. za baryłkę, co miałoby fatalne skutki dla globalnej gospodarki. Ale niespodziewanie doszło do zwieszenia broni między Izraelem a Iranem i z rynku zniknął strach o dostawy ropy.
Jeszcze kilkanaście godzin temu Goldman Sachs prognozował, że w przypadku blokady Cieśniny Ormuz przez Iran, co bardzo poważnie rozważał Teheran, cena ropy może osiągnąć poziom 110 dol za baryłkę. Wtedy też w czwartym kwartale roku ropa powinna kosztować ok. 95 dol. Spełnienie się takich scenariuszy mogło oznaczać potężne kłopoty dla globalnej gospodarki i powrót recesji. Mowa była o podwyżce o 30 dol. na jednej baryłce w porównaniu ze stawkami obowiązującymi przed atakiem Izraelu na Iran.
Chociaż wydarzenia na Bliskim Wschodzie pozostają płynne, uważamy, że bodźce ekonomiczne, w tym dla USA i Chin, aby spróbować zapobiec długotrwałemu i bardzo dużemu zakłóceniu Cieśniny Ormuz, byłyby silne - czytamy w notatce Goldman Sachs.
Ale w ostatniej chwili alarm odwołano. Po tym, jak Iran przeprowadził atak na amerykańskie bazy, m.in. w Katarze, mogło się wydawać, że konflikt będzie tylko eskalował. Ale Donald Trump poinformował o zawieszeniu broni. Na rynku słychać było oddech ulgi, co od razu odbiło się na cenie ropy.
Cena ropy, czyli na razie bez najgorszych scenariuszy
Potencjalna blokada Cieśniny Ormuz, przez którą każdego dnia przepływa co piąta baryłka ropy naftowej, działała na wyobraźnię inwestorów i cena ropy szybko wskoczyła na poziom 78–79 dol. - najwyższy od końca stycznia. W Polsce analitycy rynku paliw też byli zgodni i przewidywali w tym tygodniu wzrosty cen paliw, przy pokonaniu przez benzynę granicy 6 zł.
Najbardziej rosły ceny diesla i to w przypadku tego paliwa istnieje ryzyko dalszych średnio kilkunastogroszowych podwyżek w kolejnych dniach – przewidywała jeszcze w zeszłym tygodniu Urszula Cieślak, analityk rynku paliw z Reflex.
Ale wychodzi na to, że te najczarniejsze scenariusze się nie sprawdzą, przynajmniej na razie. Bo cena ropy niespodziewanie zmieniła kurs i zaczęła gwałtownie tanieć. Powód? Zawieszenie broni na linii Jerozolima - Teheran.
Rynek będzie obserwował ogłoszone zawieszenie broni
Zdaniem amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa wypracowane zawieszenie broni kończy 12-dniową wojnę między Izraelem a Iranem.
Chciałbym pogratulować obu krajom, Izraelowi i Iranowi, wytrwałości, odwagi i inteligencji, aby zakończyć to, co należy nazwać „12-DNIOWĄ WOJNĄ”. To wojna, która mogła trwać latami i zniszczyć cały Bliski Wschód, ale tak się nie stało i nigdy się nie stanie! - napisał Trump w social mediach.
Więcej o cenie ropy przeczytasz na Spider’s Web:
Na takie słowa od wielu dni czekał przede wszystkim rynek ropy. Efekt? Cena ropy, która jeszcze chwilę temu zbliżała się niebezpiecznie do granicy 80 dol. za baryłkę, runęła w dół – do ok. 68 dol. Ostatni raz takie stawki obowiązywały w pierwszej dekadzie czerwca. Analitycy jednak akcentują, że to wcale nie znaczy, że na Bliskim Wschodzie zapanował już pokój i nie ma powodów do zmartwień.
Jeśli zawieszenie broni zostanie przestrzegane zgodnie z zapowiedzią, inwestorzy mogą spodziewać się powrotu do normalności w przypadku ropy naftowej. W przyszłości zakres, w jakim Izrael i Iran będą przestrzegać niedawno ogłoszonych warunków zawieszenia broni, odegra znaczącą rolę w ustalaniu ceny ropy – uważa Priyanka Sachdeva, starsza analityczka rynkowa w Phillip Nova, cytowana przez Reuters.
