Brak pracowników wciąż dusi polskie firmy. Zaczyna jednak pojawiać się niepokojący trend
Niedobór pracowników wciąż jest jednym z największych problemów polskich firm, ale po kilkunastu miesiącach nieustannych wzrostów liczby ofert pracy w maju nastąpił ich niespodziewany spadek. To może być przejaw adaptacji biznesu do nadchodzącego spowolnienia gospodarczego wywołanego szalejącą inflacją.
Maj przyniósł wyraźne ochłodzenie na rynku pracy w Polsce – taki wniosek wyciągają eksperci firmy doradczej Grant Thornton z danych zebranych przez system rekrutacyjny Element. Gromadzone są w nim oferty publikowane na 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce.
W maju pojawiło się 294 tys. nowych ogłoszeń o pracę, czyli o 3 proc. mniej niż przed rokiem. Spadek wydaje się symboliczny, ale to pierwszy taki przypadek po trwającej ponad rok serii wzrostów liczb ofert. Jeszcze bardziej niepokojącym zjawiskiem jest duży spadek liczby aktywnych ofert pracy, czyli tych, które zostały opublikowane wcześniej, ale wciąż były aktywne na koniec miesiąca. W maju liczba takich ofert było mniej niż 600 tys., czyli skurczyła się o prawie 60 tysięcy.
Może efekt bazy, może kryzys
Analitycy Grant Thronton uspokajają, że spadek liczby nowych ofert na razie jest stosunkowo niewielki, a do tego dochodzi efekt bazy, czyli w maju 2021 roku ofert pracy było stosunkowo dużo. Z tego powodu jest na wcześnie na prognozowanie długotrwałego wyhamowania rynku pracy w Polsce. Zaznaczają, że dane te mimo wszystko mogą budzić lekki niepokój i w kolejnych miesiącach będzie można stwierdzić, czy taki trend faktycznie ma miejsce.
Wyhamowanie przyrostu nowych ofert pracy zaczyna być coraz bardziej widoczne i wygląda na trwałą tendencję, a nie chwilowy wypadek przy pracy
– ocenia ekspertka.
Pracownicy fizyczni mniej poszukiwani
Ciekawie wygląda sytuacja, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na pracowników w poszczególnych zawodach i branżach. Z danych zebranych przez system Element wynika, że w maju największy wzrost liczby ofert pracy rok do roku został zanotowany w branżach IT i HR. Z kolei najniższa dynamika wzrostu liczby ofert występuje w finansach i marketingu. Co ciekawe, w maju nastąpił gwałtowny spadek zapotrzebowania na pracowników fizycznych praz osób wykonujących zawody medyczne.
Duże różnice w liczbie nowych ofert występują też pomiędzy największymi ośrodkami miejskimi. W maju najwięcej ogłoszeń oferowały Kraków i Warszawa, a niewiele ustępował im Wrocław. Po drugiej stronie skali znalazły się Poznań i Łódź.
Wszystko wskazuje na to, że problemy na rynku pracy to w dużej mierze efekt szybko rosnącej inflacji. Monika Smulewicz stwierdza, że przy tak silnym wzroście kosztów funkcjonowania firm kosztów energii, obsługi zadłużenia czy pracy nie niczym zaskakującym, ale czas pokaże, jak będzie ono głębokie i jak długo będzie trwało.
Wzrost liczby wakatów
Główny Urząd Statystyczny opublikował w miniony piątek dane z polskiego rynku pracy, które pokazują, że kryzys z niedoborem pracowników w pierwszym kwartale wciąż się pogłębiał. Na koniec marca było oficjalnie 158,7 tys. wolnych miejsc pracy, czyli niemal o połowę więcej niż rok temu. W stosunku do stanu na koniec grudnia liczba wakatów zwiększyła się o 15 proc.
W pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku na jedno zlikwidowane miejsce pracy przypadły 2,3 nowo utworzone miejsca. Dane GUS-u pokazują, że w ciągu trzech pierwszych miesięcy bieżącego roku wolne miejscami pracy miała aż co piętnasta firma. Rok temu – co osiemnasta.