W liście, który został wysłany do pracowników firmy, prezes Daniel Zhang napisał, że Alibaba zwolni menedżera oskarżonego o gwałt, podobnie jak dwóch innych dyrektorów, którzy nie kiwnęli palcem, gdy dotarło do nich oficjalne zawiadomienie o przestępstwie.

Alibaba, właściciel Aliexpress, ma poważny problem wizerunkowy. Od kilku dni w chińskich mediach społecznościowych gotuje się po tym, jak pracownica Alibaby oskarżyła swojego szefa, że ten najpierw ją upił, a potem wykorzystał ją seksualnie. Jej relacja pojawiła się na Weibo i lotem błyskawicy obiegła pozostałe serwisy. O sprawie rozpisują się szeroko media zagraniczne.
CEO Alibaby Daniel Zhang poinformował media, że mężczyzna oskarżony o gwałt przyznał się do seksu z nietrzeźwą podwładną.
Zmusił podwładną do wyjazdu, picia alkoholu, a potem ją zgwałcił
Do przestępstwa doszło pod koniec lipca. Opisując przebieg wydarzeń, kobieta powiedziała, że jej przełożony zmusił ją najpierw do wyjazdu służbowego do miasta Jinan, które znajduje się 900 km od siedziby Alibaby w Hangzhou, a następnie na kolacji z kontrahentami wydał polecenie, by spożywała alkohol.
Zapamiętała jeszcze, że po zakończeniu spotkania szef ją pocałował, a następnego dnia rano obudziła się naga w pokoju hotelowym. Po wszystkim uzyskała nagranie z monitoringu, które pokazało, że jej szef wchodził do jej pokoju cztery razy w ciągu tej nocy.
HR Alibaby nie wykazał empatii
Po powrocie do Hangzhou kobieta zgłosiła wszystko do HR-u i wyższego kierownictwa oraz że poprosiła o zwolnienie szefa. Powiedziała, że dział kadr początkowo zgodził się na wniosek, ale nie podjął dalszych działań.
W niedzielę policja z Jinan, gdzie miał miejsce incydent, potwierdziła, że prowadzi już śledztwo w tej sprawie.