Zniesienie limitu składek ZUS. Najbogatsi już tęsknią za pomysłem PiS. Zobaczcie, co wymyśliła Lewica
Uprzejmie informuję Panią Marszałek, iż występując jako reprezentant wnioskodawców w pracach nad poselskim projektem ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych ustaw (druk nr 14) wycofuję przedmiotowy projekt ustawy
– napisał poseł PiS Marcin Horała w oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Sejmu.
Z informacji, która pojawiła się już pod projektem ustawy złożonym w ubiegłym tygodniu przez grupę posłów PiS, wynika, że prace nad zniesieniem limitu 30-krotności składek ZUS zostały wstrzymane.
Zniesienie limitu składek ZUS. Lewica przelicytowała PiS
Czy to oznacza, że pomysł ostatecznie upadł? Otóż wcale nie. W wtorek posłowie Lewicy złożyli własny projekt ustawy w tej sprawie, który idzie jeszcze dalej niż propozycje zgłoszone przez Prawo i Sprawiedliwość.
Przewiduje on zniesienie rocznego ograniczenia podstawy wymiaru składek w postaci trzydziestokrotności prognozy przeciętnego wynagrodzenia; podniesienie najniższej emerytury i renty do wysokości 1600 złotych, a najniższej renty dla osób częściowo niezdolnych do pracy do wysokości 1200 złotych; oraz wprowadzenie pojęcia najwyższej emerytury w wysokości równej sześciokrotności wynagrodzenia minimalnego w roku poprzedzającym rok przejścia na emeryturę
– wymieniają autorzy zmian w uzasadnieniu ustawy.
Dla najlepiej zarabiających Polaków oznacza to, że nie dość, będą płacić wyższe składki na ubezpieczenie społeczne, to nie mogą w przyszłości liczyć na wyższe emerytury, bo wysokość świadczeń zostałaby ograniczona do sześciokrotności minimalnego wynagrodzenia (obecnie 2250 zł brutto, w 2020 r. będzie to 2600). Uposażenia w wysokości.
Przypomnijmy, że najwyższe świadczenie, jakie obecnie wypłaca ZUS, wynosi 22,2 tys. zł i otrzymuje je 86-latka z województwa kujawsko-pomorskiego. Gdyby nowe przepisy weszły i objęły wszystkich emerytów, najbogatszej emerytce w Polsce obniżono by w przyszłym roku świadczenie do 13,5 tys. zł.
Wentyl bezpieczeństwa dla ZUS-u
Obecnie obowiązujący limit oznacza, że jeśli ktoś zarobił 30-krotność prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia, nie musi w danym roku już więcej opłacać składek i może otrzymywać wyższe wynagrodzenie. To rodzaj wentylu bezpieczeństwa chroniącego system emerytalny przed wypłacaniem bardzo wysokich świadczeń w przyszłości.
W 2018 r. z takie zwolnienia skorzystało 370 tys. osób, głównie z sektora medycznego, motoryzacyjnego, lotniczego, a także związanych z nowymi technologiami oraz biznesem. Do budżetu państwa nie wpłynęło 8,3 mld zł.
Według pracodawców zniesienie limitu dla składek ZUS wynagrodzenie netto najlepiej opłacanych pracowników zmniejszyłoby się o 11 proc., a koszt zatrudnienia wzrósłby o 16 proc. Jednocześnie zmniejszyłby się budżet na szkolenia czy podwyżki. Związkowcy z kolei wskazują, że wysokość emerytur najlepiej zarabiających po zniesieniu limitu znacząco by odbiegała od tego, co otrzymuje statystyczny emeryt.