Po pięciu miesiącach odczytywania sędziowie w końcu ogłosili wyrok w sprawie Amber Gold. Marcin P. dostał 15 lat więzienia, a Katarzyna P. 12 lat i sześć miesięcy. Dodatkowo sąd nakazał naprawienie szkód i zadośćuczynienie oszukanym klientom, zakaz prowadzenia działalności gospodarczej przez 10 lat oraz kary grzywny: 159 tys. zł dla Marcina P. i 135 tys. dla Katarzyny P.
Fot. Patryk Matyjaszczyk/Wikipedia.org/CC BY-SA 3.0
Marcinowi P. postawiono cztery zarzuty, a Katarzynie P. dziesięć. Prokuratura w obu przypadkach wnosiła o kary 25 lat więzienia. Obrońcy domagali się uniewinnienia. Obrońcy skazanych zapowiedzieli, że wniosą o apelację. I pal ich sześć, taki mają zawód. Jednak jako laika i zwykłego zjadacza chleba wkurza mnie co innego. Otóż okazuje się, że para oszustów może niedługo wyjść na wolność.
Fakt, jeśli tak by się stało, to byłby skandal nad skandale.
Para oskarżonych od 2009 do 2012 r. oszukała ponad 18 tys. klientów na 851 mln zł. Udawali, że inwestują w złoto i srebro, oferując 16,5 proc. zysku w skali roku. Gdy 13 sierpnia 2012 r. firma ogłosiła upadłość, tysiące klientów zostało na lodzie, nie odzyskali ulokowanych pieniędzy, nie wspominając o obiecanych odsetkach. Państwo i jej instytucje (ABW, UOKiK, KNF) nie zdały wtedy egzaminu, bo dopuściły do tego, że Amber Gold przez trzy lata jak gdyby nigdy nic naciągał Polaków. Jeśli teraz Marcin i Katarzyna P. zostaną zwolnieni po odbyciu połowy wyroku, zawali sprawę po raz kolejny.
Ile razy jeszcze?