Tesco zamyka sklepy w Polsce. Tak się kończą kombinacje wielkich sieci handlowych
Tesco podjęła decyzję o zamknięciu w Polsce kolejnych czterech sklepów oraz jednego z trzech centrów dystrybucyjnych w zlokalizowanych w okolicach Poznania – podała w czwartek sieć. W ten sposób pracownicy i klienci w Polsce płacą za skandal, który rozpętała sieć przed kilku laty.
Fot. turloughmor /Flickr.com/CC BY 2.0
Zamknięte placówki zlokalizowane są w Nowym Sączu (ul. Prażmowskiego), Rudzie Śląskiej (ul. 1 Maja), Starogardzie Gdańskim (ul. Zblewska) i Olsztynie (ul. Pstrowskiego).
Czy to już koniec likwidowania sklepów w Polsce?
Opierając się na informacjach podanych w raporcie rocznym Tesco, wiadomoscihandlowe.pl poinformowały w połowie maja, że proces zamykania sklepów sieci w Polsce dobiega końca.
Sieć zapowiedziała, że w 2019 roku łączna powierzchnia sklepów firmowanych logo Tesco zmniejszy się zaledwie o 4,6 tys. mkw. Dla porównania w ubiegłym roku Brytyjczycy zamknęli w Polsce 62 placówki o łącznej powierzchni 80 tys. mkw.
Po tej operacji sieć miała w naszym kraju 353 sklepy. Teraz będzie liczyła 349 sklepy, o ponad sto mniej niż w szczytowym momencie rozwoju przed kilku laty.
Tak się kończy majstrowanie przy wynikach finansowych.
Tesco boryka się z poważnymi problemami od pięciu lat. I wcale nie chodzi o sukcesywnie spadającą sprzedaż.
W 2014 roku sieć stała się głównym bohaterem gigantycznej afery finansowej. Wyszło wtedy na jaw, że zarząd sieci przez kilka miesięcy oszukiwał inwestorów, zawyżając wyniki finansowe, nie chcąc dopuścić do obniżenia wartości firmy.
Okazało się, że od lutego do września 2014 r.oku Tesco Stores Limited zawyżyło zyski aż o 263 mln funtów. I to właśnie niezgodne z prawem kombinacje księgowe Tesco stały się głównym źródłem problemów sieci.
Koło ratunkowe warte 235 mln funtów.
W 2017 roku Tesco zawarło z brytyjską skarbówką (Serious Fraud Office) ugodę, zobowiązując się do zapłacenia inwestorom 85 mln funtów odszkodowania oraz 129 milionów funtów grzywny. Tesco zobowiązało się ponieść też koszty prawne, co oznacza, że musi zapłacić w sumie 235 mln funtów. Ugoda oznacza, że brytyjscy śledczy odstąpią od wszczęcia postępowania karnego.
Kiedy wybuchł skandal, mówiło się nawet, że brytyjska sieć może się wycofać z naszego kraju. Plotka ta powraca co jakiś czas, ale jest dementowana przez zarząd Tesco, Nie ma jednak wątpliwości, że konieczność uregulowania kary wymusza na sieci drastyczne posunięcia, takie jak likwidacja sklepów, które nie są w stanie osiągnąć wyśrubowanej rentowności,