przemysław czarnek

Co z nauką zdalną w polskich szkołach? Czwarta fala rozpędza się coraz bardziej, liczba dziennych zakażeń przekracza już 2000, ale w czarnym scenariuszu może przekroczyć 200 tys. dziennie. Tymczasem minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek jeszcze chyba nigdy wcześniej nie był tak pewny, że nauka zdalna w najbliższych miesiącach do nas nie wróci.

Niemal równo rok od objęcia teki edukacji Przemysław Czarnek będzie musiał stawić czołowo największym protestom w oświacie od lat. Nauczyciele nie przebierają w słowach, gdy relacjonują jak minister ich potraktował.

Minister edukacji i nauki myślał, że jak nauczycielom obieca nawet kilkudziesięcioprocentowe podwyżki, to załatwi sobie spokój i już nikt nie będzie mu marudził, że kuratorom oświaty chce dać władzę niemal bezgraniczną. Wychodzi na to, że Przemysław Czarnek mocno się przeliczył i zamiast porozumienia może być za chwilę bunt w oświacie.

Nauczyciele po spotkaniu z ministrem edukacji i nauki Przemysławem Czarnkiem nie ukrywają, że są w szoku. Ich zdaniem wcześniejsze deklaracje o nowym systemie płac, a także o wielomiliardowych nakładach na oświatę – okazały się manipulacją. Związkowcy czują się oszukani i znowu wspominają o strajku.

Minister edukacji i nauki stwierdził, że nauka zdalna wróci tylko wtedy, gdy służba zdrowia znowu będzie na skraju wydolności. Na razie, jego zdaniem, nie ma żadnych powodów do obaw.

Żarty się kończą. Dobowa liczba nowych zakażeń koronawirusem w środę wyniosła 767 i tym samym jest najwyższa od ponad 100 dni. Na szczęście – podobno – minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek ma w pogotowiu plan B, C i nawet D.

Przemysław Czarnek, minister edukacji i nauki, zaklina rzeczywistość, przekonując, że dzieci prawienie zarażają się koronawirusem. W Stanach Zjednoczonych wzrost zachorowań wśród najmłodszych rośnie wykładniczo. Fot. Polsat/YouTube

Minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek zapowiedział podwyżki nauczycielskich pensji aż o kilkadziesiąt procent. To dobra informacja. Gorsza jest taka, że znacząco wzrośnie pensum nauczycieli.

Nie wyłącznie nauka zdalna ani nie stacjonarna, a hybrydowa, czyli trochę w domu, trochę w szkole, zdaniem Polaków sprawdza się najlepiej – wynika z badań firmy ClickMeeting.

Chociaż politycy zarzekają się, że nauka stacjonarna tym razem potrwa bez niespodziewanych przerw, to eksperci nie mają wątpliwości, że inauguracja nowego roku szkolnego będzie miała – tak jak wszędzie indziej – wpływ na liczbę zakażeń. Jaki? O to pytamy profesor dr hab. Krystynę Bieńkowska-Szewczyk, kierownik Zakładu Biologii Molekularnej Wirusów Międzyuczelnianego Wydziału Biotechnologii UG i GUMed.

Przejście na naukę zdalną w szkołach nawet już 20 września zakłada czarny rozwój epidemii, ostrzegł szef Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomir Broniarz. Tymczasem minister edukacji Przemysław Czarnek zapewnia, że nie ma na to najmniejszej szansy, a dzieci na pewno będą normalnie chodzić do szkół do końca roku szkolnego.

W odpowiedzi na postulaty użytkowników i z myślą o ich wygodzie ClickMeeting wprowadził na swojej platformie tryb Edu, który pozwala uczestnikom zajęć skupić się na pracy, a prowadzącym zarządzać grupą.

Rządzący dwoją się i troją, żeby przekonać rodziców, że czwarta fala pandemii nie jest wcale taka straszna i że nauki zdalnej wcale nie trzeba się bać w nowym roku szkolnym. Żeby przekonać o tym jak najwięcej Polaków – prezydenta Andrzej Duda zwołał Radę Gabinetową.

Chcemy, żeby szkoła wyglądała tak jak 1,5 roku temu – zażyczył sobie w środę premier Mateusz Morawiecki. Zła wiadomość jest taka, że nie będzie tak wyglądała, bo rząd nie przygotował szkół na czwartą falę zachorowań,. W Izraelu liczba zachorowań przekroczyła już 12 tys. na dobę, a stopień wyszczepienia jest tam większy niż w Polsce. (Fot. Krystian Maj/Kancelaria Premiera).

W rządzie najwyraźniej panuje przekonanie, że minister edukacji Przemysław Czarnek to wyjątkowo sprawny menedżer, który, czego się nie dotknie, zamienia w złoto. No i teraz w złoto ma zamienić polski atom, bo właśnie został wiceprzewodniczącym rady do spraw rozwoju technologii wysokotemperaturowych reaktorów atomowych chłodzonych gazem.

Jedno nie zmienia się od tygodni. Szef resortu edukacji cały czas powtarza, że uczniowie wracają do nauki stacjonarnej w szkołach. Cała reszta, włącznie z zagrożeniem czwartą falą, a nawet szczepieniami, które miały ochronić przed nią uchronić, stała się nagle mało ważna. Fot. Adam Guz/ KPRM/ Twitter

Z jednej strony stoją epidemiolodzy zapowiadający wzrost zachorowań i nauczyciele szykujący się na lockdown, z drugiej strony minister edukacji Przemysław Czarnek, który od kilku tygodni powtarza, że uczniowie od września mają wrócić do szkoły. Żeby tylko nie skończyło się jak w ubiegłym roku,

„Jeden scenariusz jest na dziś rozważany – powrót nauki stacjonarnej” – powiedział w poniedziałek Przemysław Czarnek. Dodał, że nie przewiduje w całym roku szkolnym takich „perturbacji” jak nauka hybrydowa. Taką pewność, że koronawirus jest już niegroźny i dzieci mogą spokojnie wrócić do szkół miał równo rok temu jego poprzednik w resorcie edukacji. Wtedy nie skończyło się to najlepiej.

Powrót dzieci do szkoły we wrześniu 2021 - jak będzie wyglądał? To chyba jedna z największych zagadek. Minister zdrowia co tydzień widzi czwartą falę pandemii w innym miejscu. Coraz głośniej mówi się za to, że dzieci niezaszczepione będą miały pod górkę.

Nie będzie nauki stacjonarnej ani powrotu uczniów do szkoły. Nie wierzę w zapewnienia resortu edukacji i jako rodzic jestem przerażony niefrasobliwością ministra Przemysława Czarnka. To skończy się tak samo źle, jak rok temu. (Kelly Sikkema/unspash.comr).