REKLAMA

Polska prawica spóźniła się ze straszeniem robakami. One są na sklepowych półkach

Wiedzieliście, że jadalne robaki można już kupić w wielkiej sieci hipermarketów w Polsce? Carrefour wprowadził je testowo do swojej oferty i tak pięknie się sprzedawały, że asortyment się powiększy, podobnie jak liczba sklepów, w których dostaniecie choćby „chrupiące robaczki” z solą albo mąkę ze świerszczy. Czy prawica to widzi?

jadalne_owady_Carrefour
REKLAMA

Prawica próbuje robić wam wodę z mózgu, sprzedając fake newsy, jakoby Unia Europejska miała nakazać nam jeść robaki. Jeszcze śmieszniejsze jest to, że zaaferowani panikarze nawołują w mediach społecznościowych, że minimum przyzwoitości byłoby nakazanie na poziomie unijnym oznaczania produktów, w których są robaki, bo przecież ludzie się tego świństwa brzydzą i mają prawo wybrać, czy chcą to jeść, czy nie, nie mogą być oszukiwani.

REKLAMA

Tylko że nikt konsumentów nie oszukuje, a nakaz oznaczania na etykietach produktów faktu użycia owadów w składzie mamy już na poziomie UE. I tak prawica się trochę spóźniła tym straszeniem, że jakieś tajemne lobby wpycha owady do nieświadomych ust konsumentów.

Carrefour nie idzie na wojnę z fanami rosołu - chce tylko zarabiać

I podobnie jest też lekko spóźniona z całym tym straszeniem robakami. Bo Polacy już je jedzą i to coraz chętniej. Dowód? Można je w Polsce kupić już nie tylko w jakichś wyspecjalizowanych sklepach, ale w jednej z największych sieci hipermarketów — Carrefourze. Wiedzieliście?

A i owszem. Do niedawna Carrefour robił dopiero testy, czy jadalne owady w ogóle mają szansę się przyjąć na naszym rynku. I to nie takie ukryte pod postacią mączki jako składnik stanowiący 1 proc. jakiegoś tam produktu, ale owady pełną gębą: „Chrupiące robaczki” z chilli lub solą, chipsy z owadów z czosnkiem i wasabi czy mąka proteinowa ze świerszczy.

Jasne, że takie frykasy nie są dostępne w każdym markecie w małym mieście, testy prowadzono w pięciu sklepach sieci Carrefour w Warszawie. Ale pomysł zaraz zacznie się rozlewać po kolejnych placówkach, bo sieć poinformowała, że testy przebiegły pomyślnie, Polacy naprawdę kupują jadalne owady pod różną postacią i to zupełnie świadomie, więc francuska sieć zapowiedziała właśnie, że nie tylko rozszerzy asortyment, ale też wprowadzi go do kolejnych sklepów.

I trudno uznać, że sieć handlowa jest na jakiejś ideologicznej wojnie z obrońcami rosołu i schabowego na niedzielnym stole. Owady po prostu zaczynają się w Polsce sprzedawać.

Z ciekawości konsumenckiej? Na pewno. Z rosnącej świadomości tego, jak szkodliwa dla środowiska jest przemysłowa produkcja mięsa? Być może też. Temu zresztą prawica próbuje zapobiegać, rozsiewając fake newsy, jakoby produkcja jadalnych owadów też była szkodliwa dla środowiska. Fakty są jednak takie, że świerszcze potrzebują aż sześciokrotnie mniej paszy niż bydło, by wyprodukować tę samą ilość białka, w porównaniu do świń czy kurczaków — dwukrotnie mniej — podaje FAO, czyli Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa. Nie mówiąc już o mniejszej emisji CO2.

Polacy kupują coraz mniej mięsa

Prawica zresztą spóźniła się też trochę ze straszeniem, że ktoś nie pozwoli nam jeść mięsa, albo że tajemne lobby w Brukseli przeforsuje przepisy, które doprowadzą do okropnej drożyzny, by na mięso nie było nas stać.

REKLAMA

Otóż mięso drożeje i bez tego, w Polsce w ciągu 2022 roku wieprzowina i drób podrożały o ok. jedną trzecią (odpowiednio o 27,6 proc. i 31 proc.). Efekt? GfK Polonia podawało, że w 2022 r. sprzedaż mięsa spadła ilościowo o 5 proc.

I to nie tylko chwilowe spadki wymuszone drożyzną. To początek rewolucji. Raport „Atlas Mięsa” z 2022 r. pokazuje, że niemal jedna trzecia badanych planuje w przyszłości ograniczyć spożycie mięsa, a aż 44 proc. Polaków w wieku 15-29 lat deklaruje, że już dziś zmniejsza ilość mięsa na swoim talerzu.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA